Przemoc położnicza to nie tylko szeroko rozumiana agresja, ale też brak poszanowania dla planu porodu, głupie żarty, czy używanie przez personel medyczny niezrozumiałego języka...
Fundacja "Rodzić po Ludzku" od lat walczy o to, by na polskich porodówkach zachowywane były standardy opieki okołoporodowej. Przyjmuje też skargi od rodzących i pomaga im dochodzić swoich praw. W część historii mam, aż trudno uwierzyć. A jednak, choć mamy rzesze cudownych położnych i wykwalifikowanych lekarzy, w Polsce wciąż ma miejsce przemoc położnicza.
Przeczytaj: Jak powinien wyglądać idealny poród i prawidłowa opieka położnych
"Lekarz mówił, że jak nie dam się zbadać to mi zwiążą nogi"
Na swoim Instagramie fundacja Rodzić po Ludzku co jakiś czas publikuje edukujące czytelniczki wpisy. Ostatnio na profilu poruszono temat standardów opieki okołoporodowej, które można interpretować dość szeroko. Jak powinien wyglądać dobry poród?
„Rodzącą traktuje się z szacunkiem oraz umożliwia się jej udział w podejmowaniu decyzji związanych z porodem. Osoby sprawujące opiekę potrafią nawiązać dobry kontakt z rodzącą i mieć świadomość, jak ważne są postawa, słowa kierowane do rodzącej oraz ton głosu podczas rozmowy” - jak cytuje fundacja rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 16 sierpnia 2018 r.
Jak widać, z prawnego punktu widzenia liczy się także atmosfera, jaka panuje podczas porodu. A ta często pozostawia wiele do życzenia. Na co skarżą się mamy?
"W czasie porodu, przy mocnym skurczu widziałam tylko ciemność, wystraszyłam się i wtedy położna mnie spoliczkowała i krzyczała, że mam się ogarnąć" - fundacja cytuje jedną z mam, której sprawą się zajmowała.
"Lekarz mówił, że jak nie dam się zbadać to mi zwiążą nogi" - mówi inna mama w bulwersującej opowieści.
"Używano przy mnie medycznych terminów mówiąc: i tak matka nie zrozumie".
"Podczas badania lekarskiego doktor mówił nie w moją stronę lecz do studentów, a mnie traktował, jakby mnie nie było na sali" - czytamy relację innej kobiety.
Musimy przyznać, że te historie brzmią jak żywcem wyrwane z poprzedniej epoki, a jednak. To historie mam z ostatniego roku.
Nacinanie krocza bez zgody to też przemoc
Dużym problemem wciąż jest też nacinanie krocza bez zgody rodzącej, choć i tak ten problem w znacznej mierze wyeliminowano. "Gdy zaczynałyśmy 27 lat temu aż u 80% rodzących wykonywano nacięcie krocza" - piszą przedstawicielki fundacji. Nadal jednak to dość częsty proceder.
"Zdaniem Pani położnej źle parłam, dlatego mnie nacięła bez zgody i ostrzeżenia" - skarżyła się jedna z rodzących, która skontaktowała się z Rodzić po Ludzku.
"Podczas fazy parcia, lekarka obecna przy porodzie powiedziała, że jest konieczne nacięcie krocza, jednak podała nazwę zabiegu po łacinie. Niestety nie znałam wcześniej takich określeń, dlatego wywołało to we mnie dużo stresu, ponieważ myślałam, że chodzi o użycie sprzętu typu kleszcze itp.".
Polki boją się rodzić?
Porody w ostatnim czasie mają znacznie gorszą sławę niż jeszcze kilka lat temu. Być może to za sprawą niechlubnych statystyk. Według zeszłorocznych danych, na ponad połowie porodówek w Polsce ani razu w ciągu całego 2022 roku nie podano znieczulenia.
Liczba porodówek w Polsce to 348. Na 195 z nich w 2022 roku nie wykonano ani jednego znieczulenia zewnątrzoponowego. Co gorsza, na pozostałej reszcie porodówek, według danych NFZ, kilkadziesiąt placówek wykonało tylko po kilka takich znieczuleń w trakcie całych dwunastu miesięcy.
Zespół fundacji dobrze wie, że poród może być traumą, zwłaszcza, jeśli trafimy do nieodpowiedniego szpitala, w ręce mało wrażliwej na dobro rodzącej kadry medycznej. Co roku, na podstawie ankiet rodzących powstaje ranking polskich porodówek, które przestrzegają praw kobiet rodzących. Warto więc zgłaszać zarówno złe, jak i bardzo pozytywne sytuacje, by inne kobiety mogły cieszyć się dobrymi porodami.