Spis treści
- Czym dla Pani jako dla mamy trójki dzieci jest poród?
- A czym jest dla Pani poród jako dla lekarza?
- Ingerencja medyczna to więc ostateczność?
- Jak można wtedy rodzącej pomóc?
- Lekarz położnik powinien więc raczej wspierać naturalną siłę, jaka drzemie w kobiecie?
- Jak kobieta, która jest w pierwszej ciąży lub dopiero ją planuje, może się najlepiej przygotować do porodu i połogu?
- Czy ciężarna powinna się jakoś specjalnie odżywiać?
- Jaką dietę zatem Pani zaleca – śródziemnomorską, a może hinduską?
- Czy w połogu trzeba stosować dietę?
- Czy warto zażywać preparaty witaminowo-mineralne?
- Co by Pani poradziła mamom, które źle znoszą połóg?
- Czyli kobieta w połogu powinna przede wszystkim zadbać o siebie?
- Jak długo po porodzie mama powinna sobie dać czas na odpoczynek?
- Czy kobieta w ciąży i połogu powinna uprawiać sport?
- Pani doktor, z Pani słów wynika, że kobieta nie jest słabą płcią...
Poród naturalny jest doświadczeniem, w czasie którego kobiecie pomaga sama natura, trzeba tylko umieć jej to uświadomić. A jaka jest w tym wszystkim rola ginekologa i czy jest prawidłowo pojmowana?
O tym, czy lekarz pomaga czy przeszkadza w porodzie rozmawiamy o tym z dr Preeti Agraval, ginekolog z Indii propagującą naturalny poród.
Czym dla Pani jako dla mamy trójki dzieci jest poród?
– Na pewno w naszych czasach jest sporym wyzwaniem. Porody, których doświadczyłam, a ten ostatni szczególnie, zmieniły całe moje podejście do kobiet w ciąży, do porodu. Teraz bym powiedziała, że poród otwiera nasze serce. Jest to wspaniała okazja, żeby odkryć swój potencjał jako kobiety i jako człowieka.
To, co się dzieje podczas porodu przebiegającego bez interwencji, gdzie wszystko dzieje się samo, a rodząca jest tylko wspierana, jest szczególne. Doświadczamy wtedy rzeczy, z których istnienia nigdy wcześniej w życiu nie zdawałyśmy sobie sprawy.
Czujemy w tym wydarzeniu siebie same tak głęboko, jak nigdy wcześniej – i to jest właśnie istotą porodu. Próbuję to przekazać na różne sposoby kobietom, które spotykam.
A czym jest dla Pani poród jako dla lekarza?
– To zależy, jaka jest moja rola – czy jako lekarz jestem z kobietą w szpitalu podczas całego porodu, czy znam ją dłużej, czy tylko przez chwilę jej towarzyszę. Jeżeli nie znam rodzącej, wtedy jedynie funkcjonuję jako osoba empatyczna, wspierająca. Uważna na to, co się dzieje, i obserwująca, w jaki sposób można w trudnej sytuacji pomóc, wybierając najlepsze medyczne metody.
Takie, które pomagając, najmniej szkodzą w danej sytuacji. Lekarz zazwyczaj nie zna się na głębokiej psychologii porodu, nie może przewidzieć do końca fizjologii porodu, która zmienia się w trakcie jego trwania. Dlatego zawsze patrzymy na to zjawisko jako na coś, co w każdej chwili w sposób nieoczekiwany może się zmienić w patologię.
My, lekarze, jesteśmy uczuleni na to, żeby jak najszybciej wykryć jakiekolwiek nieprawidłowości. Dlatego cała uwaga ginekologa koncentruje się na szybkiej reakcji. Ale ta niewątpliwie jak najlepsza intencja lekarza powinna wypływać z wsłuchiwania się w pacjentkę.
Nie powinniśmy robić niczego, aby przyspieszać fizjologię porodu, lecz skupić się na potrzebach kobiety, na tym, co w danym momencie ona czuje i jak sama może sobie poradzić, czerpiąc ze swojej wewnętrznej siły.
Wtedy możemy wspierać rodzącą tak, aby nie doszło do patologii. Większość lekarzy położników to mężczyźni i oni takiego fizjologicznego wyczucia kobiety nie mają, bo sami przez ten proces nie przechodzili. Najlepiej jest, gdy nie osłabiając naturalnych sił fizjologicznych kobiety, można w razie potrzeby wychwycić nieprawidłowości i dopiero wtedy interweniować.
Czytaj również: Zalety porodu naturalnego - lekarz wyjaśnia, dlaczego warto rodzić siłami natury
Na czym polega poród naturalny? To nie to samo, co poród drogami natury
Ingerencja medyczna to więc ostateczność?
– Podam przykład: rodząca kobieta ma coraz słabsze skurcze, bo jest już zmęczona – fizycznie i psychicznie. Rodzi już kilka godzin. I często od razu chce się takiej kobiecie pomóc, żeby szybciej doprowadzić do zakończenia porodu. Co się wtedy robi? Żeby przyspieszyć akcję, podłącza się oksytocynę, jednak ma ona nie tylko pozytywne, ale i negatywne działanie.
Czasami jest tak, że kobieta dostaje oksytocynę w momencie, kiedy jej organizm postanowił, że musi odpocząć, bo nie ma już sił. Wówczas podanie oksytocyny powoduje silne skurcze, na które organizm kobiety nie może sobie w danym momencie pozwolić, dlatego są one często bardziej bolesne.
Inny przykład: podczas akcji porodowej wyłapuje się delikatne zaburzenia tętna dziecka. One mogą wynikać z tego, że kobieta jest zmęczona, albo z tego, że się denerwuje – a zawsze kiedy matka denerwuje się podczas porodu, to automatycznie dziecko się denerwuje, na co rzadko się zwraca uwagę. Wtedy powinno się stworzyć kobiecie jak najlepsze warunki, dać jej komfort psychiczny, wparcie i poczucie, że jest bezpieczna.
Rodząca denerwuje się wtedy, kiedy nie ma wsparcia czy zwykłej ludzkiej życzliwości. Kiedy jej lęk zaczyna wzrastać, wtedy silniej odczuwa ból. A kiedy matka się lęka, to i dziecko się lęka – i koło się zamyka. Szczególnie w skurczu ten stres u dziecka się nasila i wielu lekarzy interpretuje taki stan rzeczy jako powód do interwencji medycznej.
Zamiast uspokoić kobietę, podłącza się ją pod KTG i każe się jej leżeć. To z kolei powoduje zwykle nasilenie skurczów itd. Poza tym pozycja leżąca nie wspiera akcji fizjologicznego porodu, przeciwnie, przedłuża go i powoduje kolejne komplikacje, co może nawet zakończyć się cesarskim cięciem.
Jak można wtedy rodzącej pomóc?
– Zachęcam do pionowej pozycji i zwykle widzę tego dobre efekty. Staram się wspierać kobiety, żeby do końca wytrwały w pionie. Ale wiem, że system położnictwa w Polsce wygląda nieco inaczej.
Lekarz położnik powinien więc raczej wspierać naturalną siłę, jaka drzemie w kobiecie?
– Przede wszystkim – najpierw powinien być człowiekiem, dopiero potem – lekarzem. Nasz zawód to jest nasza druga rola, druga funkcja. Lekarz, który nie ma kontaktu ze sobą, ze swoim człowieczeństwem, nie może w pełni pomóc swojemu pacjentowi. Ciąża i poród nie są chorobą czy jakimś stanem medycznym, więc wydaje mi się, że bardzo istotne jest, zwłaszcza w położnictwie, żeby nie tracić z oczu swojego człowieczeństwa.
Lekarka, która zdecydowała się od razu urodzić przez cesarskie cięcie, co wzięło się z jej głębokich lęków, nie będzie umiała poprowadzić rodzącej przez fizjologiczny poród. Jak ma wesprzeć kobietę w jej naturalnej sile rodzenia, skoro sama podświadomie nie wierzy, że poród siłami natury jest możliwy?
Położna, która nigdy nie rodziła, ma tylko wiedzę, ale poród jest procesem, w którym potrzebna jest mocna wiara w to, że jest to zjawisko naturalne, z którym kobieta sobie poradzi. Na pewno kobiety, które rodziły, i mają z porodu dobre doświadczenia, będą lepszym wsparciem dla rodzącej, bo odkryły tę siłę w sobie.
Najpierw są ludźmi, którzy sami przeszli przez ten proces, a potem mogą przekazać to doświadczenie w pracy położnika innym kobietom.
Jak kobieta, która jest w pierwszej ciąży lub dopiero ją planuje, może się najlepiej przygotować do porodu i połogu?
– Myślę, że najważniejsze jest przygotowanie świadomości. Program szkoły rodzenia jest bardzo ważny, ale moim zdaniem przygotowanie do porodu zaczyna się zbyt późno, bo dopiero w 27.–28. tygodniu ciąży, i za mało mówi się w szkołach rodzenia o fizjologii porodu i odczuciach kobiety. Zazwyczaj program dotyczy ćwiczeń, fizycznej strony porodu, pielęgnacji dziecka.
Uważam, że szkolenie takie powinno polegać na przygotowaniu świadomości par oczekujących dziecka i ukazaniu, że poród jest procesem naturalnym i wszystko, co jest do niego potrzebne, jest w nich samych. Podczas porodu to nie macica jako mięsień decyduje o tym, jak będzie pracować, jakie będzie mieć skurcze. Wszystko wynika z decyzji powstających w głowie – w przysadce mózgowej oraz w podbrzuszu, w gruczołach, które decydują o funkcjonowaniu macicy.
To z kolei wynika w dużym stopniu z psychiki, z zakodowanych w nas doświadczeń i przekonań, które mamy na temat porodu. Z tego, co usłyszałyśmy, co przeczytałyśmy, z naszych lęków... To jest tak naprawdę podczas porodu najważniejsze – i dla ilości wytwarzanej oksytocyny, i dla częstotliwości skurczów.
Kiedy uświadomimy kobietę, jakie ma lęki, i skonfrontujemy ją z jej kobiecością i siłą wewnętrzną, a ponadto damy jej rzetelną wiedzę na temat fizjologii porodu – sprawiamy, że czuje się ona bezpieczna podczas porodu.
Jeżeli jest w pełni przygotowana – psychicznie i merytorycznie – to wtedy, niezależnie od tego, skąd pochodzi, jakie ma wykształcenie, co robi i jaki ma status społeczny, ma szansę doświadczyć niezwykłości, jakie niesie ze sobą macierzyństwo. Taka mama jest potem po prostu zakochana w swoim dziecku i zrobi wszystko jak może najlepiej.
Zbudzi się w niej taka cząstka, która jest w każdej kobiecie – taka „chroniąca niedźwiedzica”. Tak przygotowana kobieta umie wyczuć, jak może pomóc sobie i dziecku, bo ma kompleksowe informacje dotyczące także masażu noworodka, homeopatycznego lecznictwa, diety po porodzie.
Czytaj również: Jak wygląda poród naturalny? ZDJĘCIA, które pokazują prawdę
Naturalna cesarka - czyli cesarskie cięcie przyjazne dziecku
Czy ciężarna powinna się jakoś specjalnie odżywiać?
– Dieta kobiety oczekującej dziecka powinna być skomponowana z nieprzetworzonych, naturalnych, świeżych produktów. Ciężarna powinna jeść regularne posiłki, dostosowane do pory roku. I jeżeli przestrzega tych reguł, nie musi mieć specjalistycznej wiedzy na temat żywienia i dietetyki.
Najwięcej szkody wyrządzają produkty przetworzone (z puszki, z paczki, mrożone), biała mąka i pieczywo, przetworzony nabiał, który jest w tej chwili mocno preparowany, czy mięso niewiadomego pochodzenia, które na dodatek jest pełne hormonów. Te produkty mają mało właściwości odżywczych i energetycznych.
Brakuje też często w diecie przyszłej mamy złożonych węglowodanów. Zazwyczaj dostarczamy sobie prostych węglowodanów, takich jak biała mąka, cukier. Te produkty mają negatywny wpływ na zdrowie, powodują np. że dzieci rodzą się z alergiami.
Bardzo ważne jest, żeby mocno ograniczyć, a najlepiej w ogóle wyeliminować w czasie ciąży cukier. Należy przekazać mamom wiedzę, że odpowiednia dieta w ciąży pozwala uniknąć wielu problemów zdrowotnych u dzieci, włącznie ze znacznym wyeliminowaniem ADHD.
W Polsce wiele osób kupuje gotowe produkty, w których brak kwasu foliowego, kwasów tłuszczowych, żelaza, co nawet po uzupełnieniu suplementami sztucznymi nie pozwoli w pełni prawidłowo rozwijać się dziecku w łonie matki. Dzieci mam, które tak odżywiały się w ciąży, mają znacznie częściej kolki, alergie, problemy z układem moczowym czy odpornością.
Jaką dietę zatem Pani zaleca – śródziemnomorską, a może hinduską?
– Polska ma dobrą, tradycyjną dietę. Dużo kasz, zimą kiszonki, naturalna śmietana i długo gotowane zupy. Nie jedzono kiedyś tak często mięsa i było ono innej jakości. Dlatego polecam kobietom dietę w poszanowaniu tradycji żywieniowych, bo wynika ona z wielu wieków doświadczeń i obserwacji tego, co służy, a co szkodzi.
To, co jest zbadane w kilka sezonów w laboratoriach, tak jak np. margaryna, którą próbowano zastąpić masło, nigdy nie będzie tak zdrowe jak coś, co było długo tworzone i wypróbowane przez nasze organizmy przez setki lat.
Czy w połogu trzeba stosować dietę?
– Warto przede wszystkim wyeliminować surowe produkty, zimne dania, cukier i nabiał. Wskazane są długo gotowane zupy, rosołki. Pieczywo powinno być odstawione w ogóle, bo dzieci nie trawią pieczywa. Także wszystkie substancje ciężkostrawne, bo jelita noworodka są bardzo delikatne i wrażliwe, i mama powinna jeść to, co może strawić dziecko.
Czy warto zażywać preparaty witaminowo-mineralne?
– To sprawa indywidualna dla każdej kobiety. Suplementacja jest wskazana, ale po wnikliwym przeanalizowaniu wyników badań. To zależy też od pory roku. Latem, kiedy mamy sporo świeżych owoców i warzyw, jest więcej słońca i dużo przebywamy na świeżym powietrzu, u właściwie odżywiającej się kobiety jest to zupełnie zbędne, ale przychodzi jesień i zima, kiedy dieta jest uboższa, wtedy odporność spada.
Jestem zwolenniczką suplementów typu tran, oleje z nasion, a jeżeli witaminy – to firm, które wytwarzają je z naturalnych produktów. No i oczywiście polecam zioła.
Co by Pani poradziła mamom, które źle znoszą połóg?
– Połóg w dużej mierze zależy od porodu. Jeżeli kobieta jest zadowolona z porodu, to połóg nie jest dla niej wielkim ciężarem. Poza tym przebieg połogu w bardzo dużym stopniu zależy od tego, ile młoda mama ma wsparcia w rodzinie. We wszystkich kulturach wschodnich, także w Indiach, kobieta, która urodziła, otrzymuje pomoc od starszych kobiet – matki albo teściowej.
Życie jest tak zorganizowane wokół niej, że zawsze pomaga jej rodzina. Noworodek w końcu nie jest obowiązkiem i skarbem samej matki, ale całej rodziny. W Indiach jest też taka osoba, nazywana dai, która wykonuje masaże mamy i dziecka, pomaga przy pierwszych kąpielach, ma też wiedzę na temat odpowiedniej diety.
Starsze kobiety gotują dla mamy i jest to dieta wspomagająca laktację i wzmacniająca. A mama głównie odpoczywa, zajmuje się dzieckiem i sobą. Wysypia się, regeneruje, dostosowuje do nowej sytuacji. To jest bardzo trudny etap w życiu kobiety, choć zupełnie naturalny.
Bo nagle po 9 miesiącach zachodzi bardzo wiele zmian w jej organizmie, w jej ciele, a jednocześnie w tym samym czasie ona musi dużo z siebie dać. Bo tylko ona może produkować mleko dla swojego dziecka, karmić je. To zazwyczaj mama wstaje w nocy do dziecka, opiekuje się nim.
Czyli kobieta w połogu powinna przede wszystkim zadbać o siebie?
– Młode mamy nie zdają sobie sprawy, że jeżeli się nie zregenerują w czasie kilku tygodni po porodzie, te niedobory dadzą o sobie znać później. Mogą pojawić się po jakimś czasie problemy ze zdrowiem. Często odzywają się dawne schorzenia sprzed ciąży, dokuczają problemy z odpornością, ze skórą...
Jak długo po porodzie mama powinna sobie dać czas na odpoczynek?
– Minimum sześć tygodni, tyle jej organizm potrzebuje, żeby dojść do stanu sprzed ciąży. Kobieta, która dobrze zna swój organizm, wyczuje dobrze ten moment, kiedy powraca do pełni sił i połóg się kończy. Jeżeli mama przechodziła depresję poporodową, potrzebuje zazwyczaj więcej czasu na powrót do zdrowia i formy.
Czy kobieta w ciąży i połogu powinna uprawiać sport?
– Ruch jest niezbędny, szczególnie ruch na świeżym powietrzu. Wiadomo, w początkowej fazie połogu jest ograniczony, ale to jest kwestia indywidualna.
Tak jak pierwsze trzy miesiące ciąży, tak samo okres tuż po porodzie jest czasem na odpoczynek i na sen. Na początku ciąży nie ćwiczy się intensywnie, nie powinno się mocno rozciągać – i tak samo w trakcie połogu.
Pani doktor, z Pani słów wynika, że kobieta nie jest słabą płcią...
Dzisiejsza kobieta biologicznie i intuicyjnie jest silna, bo ma dobry kontakt ze swoimi uczuciami, i to jest jej wielka siła. Za długo nam mówiono, i to chyba we wszystkich kulturach, że jesteśmy słabsze, nie doceniając naszego macierzyństwa, naszej umiejętności dawania życia.
Sprowadzono nas do poziomu „kury domowej”, a przecież dawanie życia i wychowywanie to jest nasza największa moc.
dr n. med. Preeti Agraval, ginekolog położnik
Preeti Agraval urodziła się w Indiach. Po studiach medycznych w Medical College w Jaipur wraz z mężem przyjechała do Polski, gdzie zrobiła pierwszy i drugi stopień specjalizacji z ginekologii i położnictwa oraz obroniła doktorat na Akademii Medycznej we Wrocławiu. Odbyła liczne staże i szkolenia, m.in. w Niemczech, Danii, Stanach Zjednoczonych, Anglii i Kanadzie.
Obszarem jej zainteresowania jest medycyna holistyczna. Specjalizuje się w naturalnym prowadzeniu ciąży i porodu. Jest autorką książek: „Odkrywam macierzyństwo”, „Kobieta i Natura” oraz „Menopauza – mity i rzeczywistość”. W 2005 r. założyła Fundację Kobieta i Natura. W ramach działalności fundacyjnej dr Agraval prowadzi Szkołę Świadomego Macierzyństwa oraz liczne szkolenia i warsztaty dla kobiet.
miesięcznik "M jak mama"