- Wydaje się, że o porody błyskawiczne zdarzają się tylko w filmach, gdy kobieta nie zdąży dojechać do szpitala, a już trzyma w ramionach swoje dziecko.
Bożena Kowalik*: W rzeczywistości również zdarzają się szybkie porody. Media czasem informują o tym, że matka urodziła dziecko w pociągu lub np. w taksówce.
Czytaj także: Czy poród bardzo boli? I czy zawsze boli?
- Trudno w takiej sytuacji zachować zimną krew.
Osoby towarzyszące rodzącej nie mogą ulec panice, powinny się zatroszczyć o tzw. „oprawę zewnętrzną”, a więc zapewnienie ciepła, intymności i wygodnej pozycji kobiecie. Sama zaś rodząca, będąca w zaawansowanym porodzie, pod wpływem instynktu świetnie poradzi sobie z akcją porodową.
Warto pamiętać, że gdy akcja porodowa dopiero się zaczyna, najczęściej czasu jest tyle, że można w miarę szybko dostać się do szpitala prywatnym samochodem, czy też wezwać pogotowie. W przypadku porodu przed 37. tygodniem ciąży, należy jak najszybciej znaleźć się w szpitalu – noworodek urodzony przed terminem może potrzebować specjalistycznej pomocy.
- A gdy akcja nabiera tempa i kobieta wie, że nie zdąży dojechać na porodówkę?
Jeśli jesteśmy już w drodze, np. jedziemy samochodem, wówczas należy zjechać na pobocze, i na ile jest to możliwe, zapewnić rodzącej wygodną pozycję. Jeśli się uda, a w zasięgu ręki znajduje się torba, można wydobyć z niej podkład jednorazowy i zabezpieczyć siedzenie. Konieczne jest włączenie ogrzewania, zwłaszcza jesienią i zima.
Kolejny krok to już oczekiwanie na noworodka, a gdy się urodzi, natychmiast należy oddać go w objęcia mamie, najlepiej wkładając pod jej ubranie, by miał styczność z jej skórą. Taki kontakt „skóra do skóry” zapewni niemowlakowi ciepło oraz poczucie bezpieczeństwa.
Jeśli nie zrobiliśmy tego wcześniej, to teraz jest odpowiedni moment, by dzwonić po pogotowie, które zawiezie matkę i dziecko do szpitala.
Co robić, by szybko urodzić? WIDEO
- A jeśli dziecko nieplanowanie chce narodzić się w domu?
Należy przygotować ręczniki i prześcieradła oraz pieluszki tetrowe lub flanelowe. Kobieta, jeśli się jej nie przeszkadza, potrafi wsłuchać się we własne ciało i podążając za jego potrzebami, przyjmuje wygodną pozycję. Na tę okazję polecam, by kobieta przysiadła na jednej pięcie, co pozwoli jej na kontrolowanie tempa, w jakim rodzi się główka dziecka.
Po narodzinach noworodek musi natychmiast znaleźć się na nagim brzuchu mamy, a jego całe ciałko powinno zostać przykryte ręcznikiem lub pieluszkami. Gdy matka i dziecko mają zapewnione podstawowe potrzeby, możemy dzwonić po karetkę.
- A nie lepiej wezwać ją, gdy akcja się zaczyna?
Kolejność działań nie jest tu przypadkowa. Nie warto tracić czasu na szukanie telefonu, czy wybieranie numeru, podczas gdy rodząca potrzebuje naszej pomocy. W pierwszej kolejności należy zadbać o nią i jej dziecko. Trzeba także mieć świadomość, że gdy załoga pogotowia do nas dotrze, będzie to wiązać się z transportem do szpitala bez względu na etap porodu.
Zdecydowanie lepiej jest urodzić dziecko we własnym domu niż na noszach w windzie (śmiech). I jeszcze jeden istotny aspekt: spokój, zwłaszcza osób bliskich. Pamiętajmy, że nasza bezradność i panika znacznie zwiększają dyskomfort rodzącej, która przeżywa olbrzymi stres związany z nieplanowanym i zaskakującym przebiegiem porodu.
Czytaj także: 5 argumentów za porodem rodzinnym
- Gdy dziecko rodzi się w szpitalu, przecinana jest pępowina. Czy w przypadku porodu błyskawicznego można z tym zaczekać do przyjazdu karetki?
Nie ma potrzeby martwić się o pępowinę, bo natura tak doskonale ją skonstruowała, że nie trzeba z nią nic robić. Gdy ustanie tętnienie pępowiny, znajdujące się w niej naczynia krwionośne pod wpływem tężejącej galarety Warthona zamykają się… i już. Przecięcie jej poprzedza założenie specjalnej klamerki, więc zostawmy to specjalistom.
Są rodzice, którzy rodzą „lotosowo”: podczas takiego porodu nie przecina się w ogóle pępowiny ani nie zakłada się klamerek, a noworodki z tego tytułu nie ponoszą żadnej straty. Należy tu jednak zaznaczyć, że tego typu poród nie jest możliwy w szpitalu.
- Na koniec warto zapytać, czy istnieją czynniki, które mogą sprzyjać porodowi błyskawicznemu?
Z reguły każdy kolejny poród przebiega nieco szybciej, w szczególności gdy poprzedni trwał mniej niż 4-5 godz. Zdarzają się też kobiety, które mają taką naturę i – po prostu – ich dzieci przychodzą na świat bardzo szybko.*Bożena Kowalik – położna, pracuje w Prywatnym Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym w Katowicach, przyjmuje również porody domowe. Prowadzi Szkołę Rodzenia w Kobietowie (www.kobietowo.com.pl). Członkini Stowarzyszenia Dobrze Urodzeni.