Jak relacjonuje dziennik "The Sun", 26-letnia Farah Cacanindin z High Wycombe w hrabstwie Buckinghamshire, w Wielkiej Brytanii, tego dnia planowała pojechać jedynie na wizytę kontrolną. W drodze do lekarza, niespodziewanie rozpoczęła się akcja porodowa.
Przeczytaj też: One też myślały, że nagłe porody dzieją się tylko w filmach. Niesamowite historie i zdjęcia
Sprawdź: Nagły poród: co robić, gdy zaskoczy nas błyskawiczny poród? [WYWIAD]
Wyjątkowo błyskawiczny poród
Taksówkarz proponował kobiecie, że zatrzyma się na poboczu. Rodząca postanowiła jednak, że zdążą, bo do szpitala zostało im tylko 20 km. Myliła się i zanim dotarli na miejsce, dziecko było już na świecie. Farah wychodząc z taksówki, owinęła noworodka własną kurtką. Personel medyczny nie mógł wyjść z szoku, że poszło aż tak szybko. Nic więc dziwnego, że młoda mama nie przypuszczała, że urodzi w drodze do szpitala.
Położne na nas czekały, bo taksówkarz zawiadomił szpital, że trwa akcja porodowa, a my zbliżamy się do placówki. Kiedy zobaczyły mnie z dzieckiem na rękach, nie mogły uwierzyć własnym oczom - opowiadała 26-latka w jednym z wywiadów.
Zobacz też: Odeszły jej wody na basenie. Poród trwał 5 minut, pomogła go przyjąć 18-letnia ratowniczka
Rachunek od firmy taksówkarskiej
Kilka dni od narodzin, kobieta otrzymała rachunek - zarówno za dodatkowy postój samochodu, jak i za sprzątanie. W sumie 90 funtów, czyli niespełna 500 zł.
Rozumiem, że narobiłam bałaganu, ale obciążanie mnie tymi kosztami uważam za bezczelne - skarży się Farah w rozmowie z mediami.
Przewoźnik, którego auto uczestniczyło w porodzie nie wypowiedział się w sprawie. W mediach pojawiają się zaś opinie innych firm z branży, które... są oburzone całą aferą i uważają, że młoda mama nie ma o co mieć pretensji.
A wy, jak uważacie? 500 zł to dużo za taki poród? Pewnie niejedna mama oddałaby o wiele więcej, by urodzić tak szybko jak ta 26-latka.