Josy Peuker z mężem oraz trójką dzieci przeprowadzili się z Niemiec do Nikaragui. Tu na świat miało przyjść ich czwarte dziecko. Do tej pory kobieta wszystkie porody odbywała w otoczeniu personelu medycznego. Pierwszy odbył się standardowo w szpitalu, drugi w domu, ale pod opieką lekarza, trzeci także w domu, ale tylko z położną. Choć wszystkie porody nie były długie (pierwszy poród trwał 6 godzin, drugi 4 godziny, a trzeci 2 godziny), Josy nie była do końca zadowolona z ich przebiegu. Dlatego przy kolejnym dziecku postanowiła działać wyłącznie według własnych przekonań. Szczegółową relacją z porodu kobieta dzieli się na swoim profilu instagramowym, gdzie opublikowała obszerny opis, filmik i zdjęcia.
Przeczytaj: Rodzisz po raz pierwszy? Zobacz, jak wygląda poród naturalny
Przygotowania do porodu w ocenianie
Josy sama wpadła na pomysł porodu w ocenie. Jej mąż od początku wspierał ją w realizacji jej marzenia, asystując i pomagając jej na każdym etapie. Para przez kilka tygodni obserwowała poziom wód na pobliskiej plaży w różnych porach dnia, by mieć pewność, że poród w takich okolicznościach będzie bezpieczny. W bagażniku samochodu mąż Josy woził już od jakiegoś czasu „wyprawkę porodową” – ręczniki, gazę oraz miskę z sitem do łapania łożyska.
Kobieta marzyła o tym, by poród odbył się w samo południe, gdy jest najcieplej, a warunki na plaży bezpieczne. Była na to duża szansa, gdyż poprzednie dwa porody miały miejsce w godzinach 10-14 i 11-13. Liczyła też, że tym razem poród skróci się do godziny. Każdy kolejny poród w jej przypadku trwał zawsze krócej od poprzedniego, a trzecie dziecko rodziła tylko 2 godziny.
Przeczytaj: Jak wygląda poród naturalny? ZDJĘCIA, które pokazują prawdę
Poród w oceanie spełnieniem marzeń
Gdy nadszedł ten moment, dzieci pozostały pod opieką przyjaciół, a Josy z mężem ruszyli samochodem w stronę plaży. W 10 minut byli na miejscu. Mieli szczęście, plaża była prawie zupełnie pusta. Była godzina 11.00. Zostawili rzeczy na plaży i od razu wbiegli do oceanu. Zatrzymali się w miejscu, gdzie woda była na wysokości pępka. Josy objęła szyję męża ramionami i poddała się miękkim falom oceanu. Po kilku minutach stania, kobieta poczuła, że musi uklęknąć, dalej poród przebiegał w takiej pozycji.
„Skurcze następowały niemal w rytm fal” – czytamy w realcji Josy.
W trakcie jednej z nich na świat przyszedł chłopiec - Bodhi Amor Ocean.
Było samo południe, świeciło słońce, temperatura powietrza wynosiła 30 stopni.
„Kilka minut później pojawiło się łożysko, które włożyliśmy do miski i sprawdziliśmy pod kątem kompletności” – czytamy dalej
Jak podkreśla Josy wszystko przebiegło tak jak sobie to wymarzyła. Szybko, bezproblemowo i w niesamowitej intymności.
Tu znajdziesz pełną realację Josy:
Poród bez opieki medycznej
Wśród komentarzy pod relacją z porodu pojawiło się mnóstwo słów uznania i podziwu dla Josy i jej męża. Obserwatorzy gratulowali jej odwagi i naturalnego podejścia. Nie brakowało jednak także opinii, że poród bez wsparcia personelu medycznego jest bardzo ryzykowny.
Niezależnie od poglądów na życie, według współczesnych rekomendacji medycznych nie zaleca się, aby porody odbywały się bez lekarza i/lub położnej. Możliwe natomiast są tzw. porody domowe czy porody w domach narodzin.
Przeczytaj: Poród domowy: jak wygląda poród domowy i kto może rodzić w domu?