Crowd birthing, czyli o rodzeniu z kilkoma osobami towarzyszącymi

2016-01-07 15:34

Crowd birthing, oznacza w wolnym tłumaczeniu na język polski, "rodzenie w tłumie". Dochodzi do niego, gdy przyszłej mamie na porodówce towarzyszy nie tylko ojciec dziecka, ale również mama, przyjaciółka, teściowa lub rodzeństwo. Gdzie crowd birthing jest najbardziej popularny i jakie są wady i zalety takiego rozwiązania?

Crowd birthing

i

Autor: Thinkstock|thinkstockphotos.com Crowd birthing oznacza poród w towarzystwie co najmniej kilku osób.

Spis treści

  1. Crowd birthing: skąd się wziął ten pomysł?
  2. Crowd birthing: plusy
  3. Crowd birthing: minusy

Poród rodzinny jest w Polsce coraz popularniejszy. Jeszcze trzydzieści lat temu porodówka była trudno dostępnym miejscem dla jakiejkolwiek bliskiej rodzącej kobiecie osoby. Bardzo ważnemu procesowi przyjścia na świat dziecka towarzyszył więc nie jego ojciec lub babcia, lecz pielęgniarki, położne, lekarz. Nierzadko też przez większą część porodu przyszła mama musiała sobie radzić zupełnie sama. Dzisiaj każda kobieta ma prawo do skorzystania z porodu rodzinnego i połowa z nich właśnie na takie rozwiązanie się decyduje. Przyszłej mamie może jednak towarzyszyć wyłącznie jedna osoba: najczęściej mąż lub mama. Nie ma jednak jeszcze w naszym kraju możliwości skorzystania z crowd birthingu, czyli rodzenia z większą ilością osób - nawet ośmioma. Forma ta cieszy się jednak coraz większą popularnością w niektórych państwach Europy Zachodniej i Stanach Zjednoczonych.

>>Przeczytaj również: Decyzje, które musisz podjąć przed porodem>>

Crowd birthing: skąd się wziął ten pomysł?

Na pomysł rodzenia w otoczeniu sporej grupki dopingujących "fanów" jako pierwsi wpadli Amerykanie. To właśnie Stany Zjednoczone są państwem, w którym narodziły się programy reality show, w których początkowo crowd birthing pokazywano. Bohaterki tego typu produkcji: celebrytki bądź nastoletnie matki w nich występujące, przeżywały swój poród nie tylko w asyście najbliższej osoby, ale również w otoczeniu kamer i wszystkich bliższych i dalszych znajomych: ojca dziecka, swojej matki, swojego ojca, rodzeństwa, przyjaciółki.

Amerykański portal Channel Mum przeprowadził wśród swoich 2000 użytkowniczek ankietę, z której wynika, że przeciętna liczba osób, towarzyszących rodzącym nasto- i dwudziestolatkom wynosi aż osiem osób. Mimo że nie jest to żadne oficjalne źrodło, wskazuje na coraz popularniejszy wśród młodych kobiet trend - chęć dzielenia się swoją prywatnością, nawet tak jej intymnym elementem, jakim jest poród, z innymi osobami. Nagrane podczas crowd birthing filmy i wykonane wtedy zdjęcia szybko trafiają na portale społecznościowe świeżo upieczonych matek. Crowd birthing jest zdecydowanie mniej popularny wśród trzydziesto- i czterdziestolatek.

>>Przeczytaj również: Skurcze porodowe - jak je liczyć i kiedy ruszyć do szpitala?>>

Crowd birthing: plusy

Crowd birthing zyskał już grono swoich zwolenników, jak i przeciwników. Matki i rodziny, które zdecydowały się na takie rozwiązanie podkreślają, że pomogło im ono się do siebie zbliżyć i jeszcze bardziej pogłębiło ich relacje. Zauważa się również, że kobieta rodząca nie czuje się w przypadku crowd birthingu zostawiona samej sobie i zyskuje poczucie bezpieczeństwa, że w przypadku wystąpienia jakichkolwiek komplikacji inne osoby zatroszczą się, by personel szpitala objął ją właściwą opieką. Crowd birthing ma więc być dla przyszłej mamy przede wszystkim wsparciem psychicznym, emocjonalnym. Natomiast osoby, które są świadkami takiego porodu, mają dzięki temu łatwiej docenić wysiłek rodzącej kobiety.

Crowd birthing: minusy

Crowd birthing ma również swoich przeciwników. Podkreślają oni, że czym innym jest towarzystwo ojca dziecka lub przyjaciółki podczas porodu, a zupełnie inną sprawą sprowadzanie na poród ogromnej liczby osób. Utrudnia to pracę personelowi i może przeszkadzać matce, zakłócać jej intymność. Jeden ze szpitali w Ohio jeszcze niedawno pozwalał na obecność takiej ilości osób przy rodzącej, jakiej ona sobie zażyczy. Jednak w końcu zmienił zasadę na maksimum trzy osoby podczas crowd birthingu, ponieważ niekiedy zbyt duża liczba bliskich i znajomych położnicy utrudniała właściwe monitorowanie porodu. Niekiedy wyrażana jest zgoda na więcej niż trzy osoby w pokoju, pod warunkiem, że nikomu nie utrudniają one pracy, a przede wszystkim - nie przeszkadzają rodzącej.

A jakie jest wasze zdanie na temat crowd birthingu? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach poniżej!