Kobiety narzekają, że położne są niemiłe i nieczułe. Trzeba przyznać uczciwie, że czasem jakość komunikacji personelu oddziałów położniczych z pacjentkami rzeczywiście odbiega od oczekiwanych standardów. Na takie sytuacje należy reagować.
Warto jednak pamiętać, że czasem takie odczucia to wynik bardzo dużej rozbieżności w charakterach pacjentki i położnej (np. bardzo wysoko wrażliwa kobieta i położna o bardzo zasadniczym usposobieniu). Dlatego kluczem do sukcesu jest wzajemne zrozumienie i tolerancja. Jak wygląda opieka nad kobietą w ciąży z perspektywy położnej?
Spis treści
- Odpowiedzialność i zmęczenie
- Braki kadrowe i niskie zarobki
- System niszczący pasję i ideały
- Mała samodzielność zawodowa i niski status społeczny zawodu
- Trudny kontakt z pacjentką lub jej rodziną
- Brak wsparcia dla położnych w sytuacjach kryzysowych
- Wypalenie zawodowe
- Co kobiety mogą zrobić dla położnych (a w konsekwencji też dla siebie)
Odpowiedzialność i zmęczenie
Nie odkryję przysłowiowej Ameryki mówiąc, że praca położnej wiąże się z ogromną odpowiedzialnością – za zdrowie i życie człowieka, a w większości sytuacji dwóch osób (mamy i dziecka).
Będąc w pracy położna musi stale utrzymywać pełne skupienie uwagi, aby móc w porę zauważyć ewentualne nieprawidłowości i zareagować. Nawet jeśli podczas spokojniejszego dyżuru nocnego ma możliwość zdrzemnąć się, jest to zawsze odpoczynek w stanie czuwania i gotowości.
To obciąża, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Dobrej kondycji psychofizycznej nie sprzyja również praca w systemie zmianowym. Choć można się do niej trochę przyzwyczaić, rozregulowanie rytmu dobowego, częste niedospanie i nieregularne pory posiłków stanowią spore wyzwanie dla organizmu (szczególnie dla organizmu kobiety, którego równowaga hormonalna jest szczególnie chwiejna i wrażliwa na czynniki zewnętrzne).
Można jednak powiedzieć: przecież położne same wybrały taki, a nie inny zawód i powinny sobie radzić z jego obciążeniami. To prawda. Prawdą jest jednak też, że system opieki zdrowotnej, w którym położne pracują w tym radzeniu sobie im nie pomaga.
Czytaj również: 7 pytań do położnej – te pytania warto zadać przed porodem
Ciąża prowadzona przez położną - czy położna może zastąpić lekarza?
Braki kadrowe i niskie zarobki
Większość położnych pracujących w polskich szpitalach jest przemęczona. Z jednej strony, przyczyną jest niewystarczająca liczba położnych w stosunku do liczby pacjentek. Szpitale oszczędzają. Prośby o zwiększenie obsady oddziałów ginekologiczno-położniczych przechodzą zwykle bez echa.
Co więcej, w ramach oszczędności zdarza się czasem oszukiwanie systemu. W jaki sposób? Zmniejsza się formalnie liczbę łóżek na danym oddziale, tak by nie było konieczności zatrudniania kolejnej położnej. W praktyce jednak przyjmuje się większą liczbę pacjentek, które kładzione są na tzw. dostawkach.
W rzeczywistości więc, położne pracujące na oddziale mają pod opieką większą niż powinny liczbę pacjentek, co w krótkim czasie skutkuje dużym przemęczeniem.
U wielu położnych rodzi także frustrację i rozczarowanie zawodem, gdyż z powodu braku czasu i nadmiaru obowiązków, nie są w stanie w taki sposób opiekować się swoimi pacjentkami jakby tego chciały i jak pacjentki tego oczekują (w tym poświęcić każdej kobiecie wystarczającą ilość czasu i uwagi, wysłuchać, pobyć z pacjentką, pochylić się nad jej indywidualnymi potrzebami).
Drugą przyczyną przemęczenia położnych jest często praca w kilku miejscach, do czego zmuszają położne wciąż zbyt niskie zarobki. Położna po 12-godzinnym dyżurze, szczególnie nocnym, powinna mieć możliwość odpoczynku i zregenerowania sił.
Niejedna położna jednak, chcąc zapewnić godny byt swojej rodzinie, idzie z pracy do pracy, wyczerpując w ten sposób rezerwy swojego organizmu.
System niszczący pasję i ideały
Większość położnych wybiera ten zawód z chęci niesienia pomocy i wsparcia kobietom oraz opiekowania się nowo narodzonymi dziećmi. Wiele młodych położnych przychodzi do pracy z zapałem i z głową wypełnioną najaktualniejszą wiedzą – wiedzą nie rzadko zdobywaną także poza uczelnią – na kursach, szkoleniach, konferencjach, w ramach samokształcenia.
Chcą, podobnie jak część ich doświadczonych, również dokształcających się koleżanek, realizować zapisy standardu opieki okołoporodowej. Chcą opiekować się kobietami w taki sposób by ciąża, poród i pierwsze dni po porodzie były dla nich dobrymi, budującymi doświadczeniami. Chcą…. i często ta chęć, ideały i pasja do zawodu zderzają się z systemowym murem.
Sztywne (w wielu momentach bardziej przeszkadzające niż pomocne) procedury, wielkich rozmiarów biurokracja, atmosfera strachu przed pozwami sądowymi, która mocno zakorzeniła się w większości polskich oddziałów położniczych, nadmierna medykalizacja, niechęć części koleżanek i kolegów (lekarzy i położnych) do zmian i aktualizacji poglądów zawodowych oraz wspomniane wcześniej braki kadrowe, uniemożliwiają położnym pracę zgodną z ich wiedzą i ideałami.
Mała samodzielność zawodowa i niski status społeczny zawodu
Problem pogłębia wciąż mała samodzielność zawodowa położnych w większości polskich placówek szpitalnych.
W przeciwieństwie do swoich koleżanek za granicą (np. w Niemczech, Anglii, Holandii, Danii czy krajach skandynawskich), które cieszą się partnerskimi, równorzędnymi relacjami w zespole terapeutycznym, polskie położne pracujące w oddziałach szpitalnych nadal funkcjonują w mocno zhierarchizowanym zespole, ich rola jest w dużym zakresie podległa lekarzowi, a samodzielność bardzo ograniczona.
Poczucie niewielkiej mocy sprawczej i decyzyjnej w procesie opieki nad pacjentką przyczynia się znacząco do wypalenia zawodowego położnych.
Ponadto, położne są nadal mało zauważanym i docenianym zawodem w polskim społeczeństwie. Nie należy do rzadkości sytuacja, w której pacjentki, którym położne poświęciły wiele godzin uwagi i zaangażowania, swoją wdzięczność wyrażają tylko w stosunku do lekarza.
Jak każdy człowiek, położne również potrzebują sprawiedliwej oceny i docenienia ich pracy. Jeśli takich ciągle brakuje, nie powinien dziwić spadający poziom zaangażowania w pracę i zgorzkniałość.
Czytaj również: Polskie porodówki w trakcie pandemii - dokarmianie noworodków i więcej cesarek
Wizyty patronażowe w pandemii, czyli opieka w ciąży i połogu w czasie COVID-19
Trudny kontakt z pacjentką lub jej rodziną
Na oddziale położniczym i sali porodowej położne spotykają osoby o różnych charakterach i sposobie bycia. Z większością pacjentek i osób im bliskich współpraca układa się dobrze. Zdarzają się jednak sytuacje trudne, które na długi czas pozostawiają na położnych piętno.
Jedną z takich sytuacji jest roszczeniowa postawa pacjentki. Co to znaczy? Czy każda pacjentka wyrażająca swoje oczekiwania i wymagania jest roszczeniowa? Absolutnie nie! Ciężarna, rodząca i położnica ma prawo mieć i jasno komunikować swoje oczekiwania i potrzeby.
Jednak jak w każdej sytuacji w życiu, istotne jest to, JAK to robi. Pacjentka roszczeniowa swoje oczekiwania komunikuje w sposób agresywny (w przeciwieństwie do pacjentki asertywnej, która mówi o swoich potrzebach i komunikuje własne decyzje w sposób życzliwy). Jest też zamknięta na dialog, nie chce wysłuchać i przemyśleć argumentów położnej.
Zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, często wymaga niemożliwego (np. chce by „coś” zrobić by jej pomóc, a jednocześnie nie chce podjąć żadnej współpracy). Czasem wpada w histerię. Sytuacja jest szczególnie trudna i stresująca dla położnej, jeśli zachowanie rodzącej nie tylko jest przykre, ale również zaczyna być niebezpiecznej dla niej samej lub dziecka.
Roszczeniowość może wynikać z różnych przyczyn – czasem są to głębokie lęki, nieleczona nerwica, czasem uprzedzenia i brak zaufania do personelu medycznego, a czasem nadmiernie dominująca i kontrolująca osobowość.
Nierzadko problemem jest też niska świadomość i niedobór wiedzy na temat procesu porodu. Z tego powodu często roszczeniową postawę prezentują partnerzy rodzących. Położne pracujące na sali porodowej znają dobrze pretensje zdenerwowanych ojców: „Dlaczego to tak długo trwa? Dlaczego nic nie robicie, by przyspieszyć ten poród?!”.
Trudno czasem zdenerwowanej bliskiej osobie wytłumaczyć, że proces porodu ma prawo trwać długo i być trudny, że wymaga przede wszystkim cierpliwości, i najlepsze co można zrobić, to obserwować, wspierać i nie ingerować, jeśli stan mamy i dziecka nie budzi zastrzeżeń.
Brak wsparcia dla położnych w sytuacjach kryzysowych
Praca położnej pracującej na oddziale położniczym i sali porodowej to celebrowanie początku życia. Nie każda ciąża jednak kończy się happy endem. Położne w swojej pracy stykają się również z sytuacjami bardzo trudnymi takimi jak martwe narodziny, śmierć noworodka czy świeżo upieczonej matki.
W dobrze funkcjonujących systemach, położne w takich sytuacjach mają zapewnione wsparcie psychologiczne. Otrzymują też dodatkowy urlop, aby zregenerować siły psychiczne po takim doświadczeniu.
W Polsce, położne w takich sytuacjach są wciąż pozostawione same sobie i oczekuje się od nich, że kolejnego dnia po prostu przyjdą normalnie do pracy i będą zajmować się kolejnymi pacjentkami. Taki brak wsparcia niszczy wrażliwość położnych i prowadzi nieuchronnie do znieczulicy, na którą potem narzekamy rozmawiając o opiece zdrowotnej.
Wypalenie zawodowe
Wszystkie opisane dotychczas problemy: wysoka odpowiedzialność, przemęczenie, frustracja, rozczarowanie zawodem, brak możliwości wykonywania zawodu zgodnie z aktualną wiedzą i ideałami, mała samodzielność zawodowa, niski status społeczny zawodu, niskie zarobki, trudne zachowania pacjentek i brak wsparcia w sytuacjach kryzysowych prowadzą do wypalenia zawodowego.
Jego objawami mogą być między innymi: depersonalizacja – traktowanie pacjentów bezosobowo, przedmiotowo, brak cierpliwości, zobojętnienie, brak wrażliwości na cierpienie/potrzeby pacjenta, przygnębienie lub frustracja, drażliwość.
Czytaj: Poród od A do Z: te pojęcia związane z porodem powinnaś znać
Poród krok po kroku: zobacz, co cię czeka w kolejnych etapach porodu
Co kobiety mogą zrobić dla położnych (a w konsekwencji też dla siebie)
Najwięcej dobrych zmian – zarówno dla kobiet korzystających z opieki okołoporodowej, jak i dla położnych – następuje tam, gdzie te dwie strony opieki położniczej wzajemnie się wspierają. Tak jak kobiety ciężarne, rodzące i młode mamy potrzebują wsparcia i opieki położnych, tak i położnym potrzebne jest wsparcie ze strony kobiet.
Wsparcie w postaci docenienia pracy położnych i społecznej nobilitacji ich zawodu (warto w tym zakresie wzorować się na krajach takich jak Holandia, Norwegia czy Dania), wsparcie dążenia położnych do większej samodzielności zawodowej, w końcu wsparcie w zakresie walki o lepsze warunki pracy i godne zarobki (np. pisanie petycji do dyrektorów szpitali o zwiększenie liczby położnych na oddziałach położniczych). Kobiety i położne – warto być razem!