Poród w czasie pandemii – na co zwrócić uwagę przy wyborze szpitala? Rozmowa z dr n. med. Ewą Kurowską

2020-09-10 9:15 Materiał sponsorowany

Poród w prywatnym szpitalu rozważa wiele kobiet w ciąży. Szczególnie teraz - w dobie pandemii. Rodzące chcą mieć gwarancję komfortu, poczucia bezpieczeństwa, empatii, indywidualnego podejścia personelu medycznego. Chcą mieć pewność, że będą mogły rodzić z bliską osobą niezależnie od sytuacji w kraju.

Medicover

i

Autor: Medicover

Spis treści

  1. Załóżmy, że rozważam poród w szpitalu prywatnym, co powinnam zrobić? W którym tygodniu ciąży zacząć działać w tej sprawie? Czy mogę wcześniej przyjść i zobaczyć oddział
  2. Czy każda kobieta może rodzić w prywatnym szpitalu? Czy są jakieś przeciwwskazania medyczne do takiego porodu? Co z ciążami mnogimi?
  3. Zobacz cały webinar
  4. Niektórzy twierdzą, że poród w prywatnym szpitalu to możliwość wykonania cesarskiego cięcia na życzenie. Czy tak jest naprawdę?
  5. Czy możemy podać statystyki Szpitala Medicover, jakie tu są proporcje naturalny/CC?
  6. Porozmawiajmy chwilę o procedurach, które zostały wdrożone w związku z koronawirusem. Jak wyglądają te zabezpieczenia w Szpitalu Medicover?
  7. Wyobrażam sobie sytuację, w której kobieta ma wykupiony pakiet i tuż przed przewidywanym terminem porodu występują u niej objawy COVID-19. Co dzieje się w takich okolicznościach?
  8. Jak jest z odwiedzinami i porodami rodzinnymi w obecnej sytuacji? Czy kobieta może rodzić z bliską osobą?
  9. Porozmawiajmy chwilę o udogodnieniach, na które mogą liczyć pacjentki szpitala. To 3 jednoosobowe pokoje i sale porodowe, ale także specjalnie skomponowane posiłki. Czy można np. poprosić o posiłek bezglutenowy, wegański albo pozbawiony konkretnego składnika, którego nie lubię?
  10. Jest kilka pakietów do wyboru, w każdym mamy zapewniony dwu-, trzy- lub pięciodniowy pobyt w szpitalu. Za jakie świadczenia trzeba zapłacić dodatkowo? Czy można liczyć na poradę laktacyjną?
  11. Za które świadczenia trzeba zapłacić dodatkowo?
  12. W jakich miastach można rodzić w szpitalach Medicover?
  13. Czy możliwe jest pobranie krwi pępowinowej?
  14. Często słyszy się o tym, że poród w prywatnym szpitalu jest dość ryzykowny, bo gdy u dziecka wystąpią powikłania, trzeba malucha przewieźć do szpitala publicznego, w którym jest oddział intensywnej terapii noworodka. Co w sytuacji, gdy konieczna będzie specjalistyczna opieka np. z powodów kardiologicznych, gastroenterologicznych?
  15. Czy właśnie na to zaplecze medyczne warto zwracać uwagę przy wyborze prywatnego szpitala? Czym powinny się kierować pacjentki, które nie są w stanie przyjechać do Warszawy i szukają prywatnego szpitala w swojej okolicy?
  16. Czy możliwy jest poród w basenie lub w wannie?
  17. Co najczęściej decyduje o tym, że kobiety wybierają poród w prywatnym szpitalu? Zapewne w przypadku celebrytek decyduje prywatność...
  18. Czy lekarze przechodzą testy na koronawirusa? Jak często mają wykonywane testy kontrolne?

O tym, jakie procedury wprowadzono w prywatnych oddziałach położniczych w związku z epidemią i czy można rodzić z bliską osobą, rozmawialiśmy dr n. med. Ewą Kurowską, ginekologiem położnikiem ze Szpitala Medicover podczas webinaru, który odbył się 25 sierpnia.

Załóżmy, że rozważam poród w szpitalu prywatnym, co powinnam zrobić? W którym tygodniu ciąży zacząć działać w tej sprawie? Czy mogę wcześniej przyjść i zobaczyć oddział

E.K.: Zacznę trochę od końca. Kiedyś faktycznie było tak, że organizowaliśmy spotkania z potencjalnymi pacjentkami, z ich partnerami, mężami. I była możliwość, by odwiedzić oddział, pooglądać sale, poczuć zapach i klimat oddziału. Można było zobaczyć sale porodowe. Do sali operacyjnej, na której wykonujemy cięcia cesarskie, nigdy nie można było wchodzi i ta zasada jest nadal aktualna.

Natomiast teraz - w okresie pandemii, nie ma już możliwości „zwiedzenia” oddziału. To wszystko z dbałości o to, aby nasze pacjentki mogły bezpiecznie urodzić swoje dzieci. I żeby to bezpieczeństwo odnosiło się zarówno do nich, jak i do nas, czyli personelu medycznego.

Wiadomo, że jeżeli my będziemy na kwarantannie czy nasza dostępność będzie ograniczona, to również bezpieczeństwo pacjentek mogłoby znaleźć się pod znakiem zapytania. Także na razie nie możemy zaprosić państwa na zwiedzanie szpitala. Cały czas liczymy na to, że pandemia uspokoi się, wyciszy i będziemy mogli wrócić do pełnej otwartej działalności. Natomiast w tej chwili tych z państwa, którzy byliby zainteresowani porodem w naszym szpitalu, zapraszamy na wizyty kwalifikacyjne. W najostrzejszej fazie pandemii były to wizyty online. Natomiast obecnie cały czas prowadzimy już tradycyjne konsultacje. W trakcie spotkania pacjentki mogą dowiedzieć się wszystkiego na temat pakietów porodowych, z czego się one składają, jakie należy podjąć kroki aby podpisać umowę na poród.

Przeglądamy badania, które do tej pory były wykonane. Dopytujemy o przebieg ciąży. Najczęściej proponujemy, by wizyta kwalifikacyjna miała miejsce ok. 30. tygodnia ciąży, ponieważ wtedy mamy dość czasu na to, by wykonać dodatkowe badania – jeśli potrzeba, skonsultować pacjentkę z anestezjologiem, neonatologiem, rozważyć wszystkie możliwości porodu. Tak naprawdę jest też bardzo dużo pacjentek, które w naszej przychodni przyszpitalnej, czyli szpitalnym centrum konsultacyjnym, są od samego początku ciąży. Znają nas, wiedzą jak jest rozplanowany szpital, choć tak jak wspomniałam wcześniej - nie mają dostępu do oddziału. Także zapraszam, najczęściej ok. 30. tygodnia ciąży, ale jeżeli któraś z pań chciałaby przyjść wcześniej - również nie widzę żadnego problemu.

Czy każda kobieta może rodzić w prywatnym szpitalu? Czy są jakieś przeciwwskazania medyczne do takiego porodu? Co z ciążami mnogimi?

E.K.: Od pewnego czasu w Polsce i w polskim prawodawstwie oraz medycynie obowiązuje coś, co się nazywa referencyjnością szpitali. Referencyjność mówi o tym, które pacjentki, które dzieci mogą urodzić w danym szpitalu. Czyli I stopień referencyjności to są szpitale najbardziej podstawowo wyposażone jeśli chodzi o aparaturę pomagającą w ratowaniu zdrowia i życia. Te szpitale z reguły nastawione są na porody fizjologiczne donoszonych ciąż prawidłowych, czyli przebiegających bez żadnych patologii, bez nadciśnienia, bez cukrzycy, i takie, które skończyły przynajmniej 36 tygodni.Szpitale, które mają II stopień referencyjności są bardziej zaawansowane - wyposażone w aparaturę medyczną, pozwalającą na zajęcie się pacjentkami w ciążach obarczonych ryzykiem, np. porodu. Szpitale te przyjmują pacjentki już od 32. tygodnia ciąży.Natomiast szpitale z III stopniem referencyjności, czyli te de facto zarezerwowane dla najciężej chorych pacjentek, np. z najpoważniejszymi powikłaniami w czasie ciąży, czy z ciążami mnogimi trojaczymi i więcej, porodami przedwczesnymi przed ukończeniem 32 tyg. ciąży.

Oczywiście jeżeli pacjentka, która powinna być zakwalifikowana do szpitala o wyższym stopniu referencyjności, trafi do szpitala z niższym stopniem, lekarze starają się, zgodnie z rekomendacjami, przenieść pacjentkę do odpowiedniego szpitala, ale jeżeli się to nie uda, to każdy szpital jest przystosowany do tego, by nieść pomoc na podstawowym poziomie.Szpital Medicover działa w II stopniu referencyjności i poród w naszym szpitalu jest bardzo bezpieczną opcją. Szczególnie, że w ciągu tych 11 lat działalności mieliśmy możliwość sprawdzenia się na wszystkich gruntach: rodziliśmy bliźniaki w 29. tyg ciąży, dzieci obarczone konfliktem serologicznym, wadami genetycznymi, pomagaliśmy pacjentkom z różnymi chorobami wikłającymi ciążę.

Zobacz cały webinar

materiał partnera

Mjakmama: Poród w szpitalu prywatnym

Niektórzy twierdzą, że poród w prywatnym szpitalu to możliwość wykonania cesarskiego cięcia na życzenie. Czy tak jest naprawdę?

E.K.: Cięcie cesarskie jest operacją i jako taka musi być podyktowana określonymi względami. O tych względach decyduje zawsze i de facto na samym końcu tylko ten lekarz, który chwyta za nóż, kolokwialnie mówiąc, i który będzie to cesarskie cięcie wykonywał. On w tym momencie jest odpowiedzialny za dwoje ludzi - za mamę i dziecko. Czyli na swoje barki bierze całą odpowiedzialność za to czy i jak powiedzie się operacja.

Oczywiście ktoś może powiedzieć, że przecież można sobie na życzenie zoperować nos albo uszy, ale to jest medycyna estetyczna i ona kieruje się troszeczkę innymi prawami. Natomiast medycyna konwencjonalna, do której zalicza się położnictwo i ginekologię, kieruje się dość ścisłymi wskazaniami i przeciwwskazaniami, które są jasno ujęte w rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, dostępne powszechnie na stronach internetowych.

Posiłkujemy się też podpowiedziami innych naszych kolegów - kardiologów, ortopedów, psychiatrów, chociaż to ostatnie jest dość często nadużywane. W każdym razie zawsze na końcu jest ten lekarz, który będzie operował pacjentkę i to on ma ostatnie zdanie - decyduje o tym, która droga porodu będzie najlepsza dla pacjentki. Dlatego w naszym szpitalu odbywają się konsultacje kwalifikacyjne, aby przed podjęciem decyzji porozmawiać z pacjentką, zebrać wszystkie informacje medyczne i ustalić, co dla danej kobiety będzie najlepsze.

Czy możemy podać statystyki Szpitala Medicover, jakie tu są proporcje naturalny/CC?

E.K.: I tu znowu muszę się odwołać do referencyjności szpitali. Kiedy spotkamy się na zjazdach ordynatorów oddziałów u pani prof. Bronisławy Pietrzak (Konsultant Wojewódzki w Dziedzinie Położnictwa i Ginekologii - przyp. red.), w tym roku było to spotkanie online, to zawsze mamy przedstawione statystyki ze wszystkich klinik i szpitali położniczych w województwie mazowieckim. Dowiadujemy się wówczas, ile poszczególne szpitale i kliniki miały porodów, jaki był odsetek cięć cesarskich, ile powikłań, ile ciąż mnogich i wiele innych istotnych informacji.

Trend jest taki, aby szpitale o najniższym stopniu referencyjności, czyli te zajmujące się najbardziej prawidłowo przebiegającymi, donoszonymi ciążami miały wysoki odsetek porodów siłami natury. I tak rzeczywiście jest. Logiczne w tym rozrachunku jest to, że szpitale z III stopniem referencyjności, czyli zajmujące się największymi patologiami, wcześniakami, powinny mieć najwyższy odsetek cięć cesarskich. Zatem rozbieżności są naprawdę duże. Średni odsetek cięć cesarskich wynosi 20-70%. W naszym szpitalu w zeszłym roku mieliśmy 65% cięć cesarskich, czyli jesteśmy w środku rankingu.

Porozmawiajmy chwilę o procedurach, które zostały wdrożone w związku z koronawirusem. Jak wyglądają te zabezpieczenia w Szpitalu Medicover?

E.K.: W naszym szpitalu od samego początku, albo nawet troszeczkę wcześniej niż w innych szpitalach, zostały wprowadzone procedury bezpieczeństwa. Po to, by uniknąć sytuacji, że nie mamy kim pracować, że trzeba zamknąć oddział, albo nawet cały szpital, zamknąć wszystko na kłódkę i powiesić na drzwiach kartkę, że z powodu pandemii szpital jest nieczynny. Taka sytuacja nie może mieć miejsca, jesteśmy po to, by nieść pomoc naszym pacjentom, w związku z tym zadbaliśmy o odpowiednie procedury.

Na samym początku to było bardzo ciężkie, musieliśmy na bieżąco reagować na wydarzenia i rozwój pandemii w Polsce. Śledziliśmy decyzje rządu i zalecenia konsultantów z poszczególnych dziedzin oraz ministra zdrowia. To wszystko bardzo się zmieniało, trzeba było szybko reagować, ale udało nam się wypracować taki system, który do tej pory pozwolił nam uniknąć tego, by nasz szpital nie stał się jednym z ognisk infekcji koronawirusem.

Są to zabezpieczenia polegające przede wszystkim na sprawdzaniu temperatury u wszystkich pacjentów, którzy wchodzą na teren szpitala, bez względu na to, jaki to jest rodzaj konsultacji. Wszędzie dostępne środki odkażające do rąk. Pacjenci wypełniają specjalne ankiety, czyli sami deklarują, że nie mieli kontaktu z osobą chorą na COVID-19, że nie przebywają na kwarantannie, że nie zachowywali się w sposób, który mógł wystawić ich na ryzyko zakażenia, np. nie jeździli tramwajem bez maseczki. Musimy sobie nawzajem ufać...

Z naszej strony cały personel medyczny i personel pomocniczy, kuchnia, personel sprzątający, codziennie rano wypełniamy ankietę online. Dodatkowo wchodzimy tylko służbowym wejściem, gdzie jesteśmy każdorazowo monitorowani przez specjalne czujniki z pomiarem temperatury, która od razu się wyświetla. Jeśli byłoby podejrzenie, że temperatura jest zbyt wysoka jesteśmy natychmiastowo kierowani do innej jednostki, nie mamy szansy wejść do szpitala.

Oczywiście często dezynfekujemy ręce, zakładamy rękawiczki, non-stop musimy być w maseczkach, zmieniamy je co godzinę, półtorej. Staramy się jak najkrócej przebywać z pacjentem, a jeśli wizyta musi trwać dłużej, staramy się w miarę możliwości zachować bezpieczną odległość. I w tym momencie jeśli pacjent jest zabezpieczony maseczką i my również, nie ma bliskiego kontaktu face to face, to powiedzmy sobie szczerze, to ryzyko infekcji jest zdecydowanie mniejsze.

Gdyby w szpitalu pojawił się pacjent podejrzany o możliwość infekcji COVID-19 lub miałby podwyższoną temperaturę ale z jakiś powodów wymagana jest u niego konsultacja, mamy w samym przedsionku szpitala wydzielone wejście do tzw. centrum infekcyjnego, w którym są odpowiednio przygotowane gabinety. Wtedy zawiadamiany jest lekarz odpowiedniej specjalności, który schodzi na dół do gabinetu w centrum infekcyjnym. Wiedząc o tym, że czeka na konsultację pacjent czy pacjentka być może z infekcją COVID-19, ubieramy się w dodatkowe środki ochrony osobistej. Są to fartuchy jednorazowe, czepki, gogle, przyłbice, maseczki, podwójne rękawiczki, ochraniacze na buty. Rotacyjnie mamy cały czas szkolenia przypominające o tym, jak się zachowywać, w jaki sposób zakładać i zdejmować barierową odzież ochronną i kombinezony chroniące nas przed infekcją.

Te działania są naprawdę szeroko zakrojone. Do tego stopnia, że bodajże drugi pacjent z infekcją Covid-19 w Warszawie okazał się być pacjentem naszego szpitala, ale już wtedy - a było to w marcu - mieliśmy wdrożone nasze procedury i przeszkolony personel. Także po tym kontakcie i po wizycie przedstawicieli Sanepidu (Państwowej Inspekcji Sanitarnej) okazało się, że tylko jeden kolega z recepcji izby przyjęć, musiał udać się na kwarantannę a test wykonany u niego był ujemny. Także środki barierowe które powszechnie stosujemy, izolacja i dystans społeczny naprawdę mają ogromne znaczenie.

Wyobrażam sobie sytuację, w której kobieta ma wykupiony pakiet i tuż przed przewidywanym terminem porodu występują u niej objawy COVID-19. Co dzieje się w takich okolicznościach?

E.K.: Zawsze mamy możliwość pobrać wymaz od pacjentki, ale jak wiadomo na jego wynik trzeba będzie poczekać. Co w sytuacji, gdy nie ma na to czasu? Szpitale jednoimienne przyjmują osoby z potwierdzoną infekcją. Zakładamy, że przyjeżdża do nas pacjentka, która już zaczyna rodzić i podejrzewamy, że mogło u niej dojść do kontaktu, że może być zainfekowana COVID-19.

Od kilku miesięcy jesteśmy przygotowani na tego typu sytuację: mamy opracowaną procedurę, która mówi o tym, że pacjentka rodząca w odpowiednim zabezpieczeniu w środki ochrony osobistej, wydzieloną trasą - z pominięciem oddziału, jest przewożona do osobno wydzielonej sali porodowo-pobytowej przygotowanej specjalnie i tylko dla pacjentek podejrzanych o infekcje COVID-19.

Lekarz, który na początku schodzi i decyduje, że ta pacjentka rodząca jest podejrzana o ryzyko infekcji, zaleca pobranie odpowiednich wymazów po czym pacjentka jest ubierana w specjalny strój ochronny i przewożona niedostępnym dla innych korytarzem do swojej sali porodowo-pobytowej. Tam przychodzi położna, która razem z lekarzem pozostaje już tylko w tym sektorze szpitala i opiekują się rodzącą aż do porodu.

Ten wydzielony zespół nie wraca na oddział. Po zakończonym porodzie lekarz i położna wracają do swoich domów, gdzie czekają na wynik pacjentki. Jeśli okaże się, że wynik jest ujemny, mamy pewność, że wszyscy byli w tej sytuacji bezpieczni. Jeśli wynik jest dodatni, cały personel medyczny, który był z tą pacjentką udaje się na kwarantannę, ma pobierane wymazy i postępuje zgodnie z wytycznymi Sanepidu.

Jak jest z odwiedzinami i porodami rodzinnymi w obecnej sytuacji? Czy kobieta może rodzić z bliską osobą?

E.K.: Tak, kobieta może rodzić z bliską osobą. Nie musi być to mąż, partner, może jej towarzyszyć siostra, przyjaciółka. Tak naprawdę nie ma to dla nas znaczenia i nigdy w to nie wnikamy. Kobiety mogą rodzić z osobą towarzyszącą i, co więcej, mamy w naszym szpitalu możliwość tzw. pobytu rodzinnego. Oznacza to że osoba towarzysząca może być przez cały czas pobytu pacjentki razem z nią w sali rodzinnej. Osoba towarzysząca ma u nas w szpitalu normalne zakwaterowanie - oczywiście nie w roli pacjenta, ale ma tzw.: wikt i opierunek. Jest rozkładana kanapa z pościelą oraz posiłki. Staramy się by ta osoba nie spacerowała po szpitalu i trzeba tu zaznaczyć, że nie ma możliwości wyjścia. Jeżeli już osoba towarzysząca opuści szpital, wówczas nie zostanie ponownie wpuszczona. Odwiedziny z zewnątrz są w tej chwili wstrzymane. Dotyczy to nawet najbliższych osób.

W wersji podstawowej dopuszczamy możliwość towarzyszenia rodzącej podczas porodu czy cięcia cesarskiego i pozostanie razem kilka godzin po porodzie. Pozwalamy pacjentkom być z osobami bliskimi tak długo jak jest to korzystne, szczególnie że każda z pań ma salę pojedynczą z prysznicem, toaletą, więc nie ma potrzeby by osoby towarzyszące spacerowały po korytarzu.

Porozmawiajmy chwilę o udogodnieniach, na które mogą liczyć pacjentki szpitala. To 3 jednoosobowe pokoje i sale porodowe, ale także specjalnie skomponowane posiłki. Czy można np. poprosić o posiłek bezglutenowy, wegański albo pozbawiony konkretnego składnika, którego nie lubię?

E.K.: Wszystkie sale pobytowe pacjentek są pokojami 1-osobowymi. Mamy też 3 sale porodowe, również komfortowe dla osób towarzyszących. Jeśli chodzi o posiłki, to z uwagi na wielokulturowość naszych pacjentów, musimy być przygotowani na różnego rodzaju diety, np. koszerne, bez wieprzowiny, wegańskie. Są też pacjentki, które mają różne diety wykluczeniowe, np. bez laktozy, bez glutenu, albo potrzebują diety cukrzycowej, wątrobowej. Na to wszystko szpital jest przygotowany. Takie jest życie, jesteśmy różni i każdemu trzeba zapewnić to, co dla niego najlepsze. Oczywiście liczmy się z tym, że nie zawsze te posiłki będą wyglądały jak w naszej ulubionej restauracji. To jest jednak szpital i muszą być zachowane pewne proporcje jeśli chodzi o wartościowość tych posiłków.

Tak samo u pacjentek po porodach kuchnia nie może jakoś szczególnie doprawiać potraw, bo to może mieć niedobry wpływ na mleko. Natomiast jeśli chodzi o dobór potraw, to przyznam szczerze, że czasem jak przechodzę na obchód i pacjentki już mają śniadanie, to zerkam z zazdrością. Te pasty, kolorowe warzywa i owoce... To nie są oczywiście duże ilości, nawet jeśli zalecamy, by unikać przez kilka dni surowych warzyw czy owoców, to 2 plasterki pomidora obranego ze skórki nikomu nie zaszkodzą.

Jest kilka pakietów do wyboru, w każdym mamy zapewniony dwu-, trzy- lub pięciodniowy pobyt w szpitalu. Za jakie świadczenia trzeba zapłacić dodatkowo? Czy można liczyć na poradę laktacyjną?

E.K.: Zacznijmy od tego, co jest w pakiecie. Oprócz konsultacji kwalifikacyjnej położnika - ginekologa są zawarte 2 konsultacje: z anestezjologiem i z neonatologiem. Z anestezjologiem dlatego, że każda pacjentka jest potencjalną kandydatką do podania/założenia znieczulenia, bez względu na to, jaki to będzie rodzaj porodu. Co więcej, wiadomo, że poród naturalny jest procesem dynamicznymi i zawsze może zakończyć się cięciem cesarskim.

W związku z tym wszystkie pacjentki powinny wcześniej wypełnić ankietę zdrowotną, którą w trakcie porodu, gdy czujemy bóle porodowe trudno, nawet przy najlepszych chęciach, wypełnić szczegółowo i rzetelnie. Warto to zrobić wcześniej.

W czasie konsultacji z anestezjologiem można zapytać o przebieg znieczulenia, jego powikłania, konsekwencje, jak inaczej można sobie radzić z bólem w trakcie porodu. W pakiecie jest też konsultacja z neonatologiem, czyli specjalistą, który zajmuje się noworodkami - dziećmi między momentem urodzenia a ukończeniem 28 dni życia.

Z neonatologiem jesteśmy w stanie ustalić wszystko odnośnie badań przesiewowych, badań słuchu, badań metabolicznych, szczepień - czy się zgadzamy na te szczepienia, kiedy lepiej je odroczyć. Podczas tej konsultacji można omówić wszystko, co jest związane z najwcześniejszą opieką nad noworodkiem.

W skład pakietu wchodzą też: przedporodowe badanie USG, które proponujemy wykonać w 37.-38. tygodniu ciąży. W ramach pakietu jest też wykonywane co najmniej 1 x w tyg. KTG, czyli nieinwazyjne monitorowanie czynności serca płodu oraz czynności skurczowej macicy.

Urządzenie monitoruje też tętno mamy oraz ruchy dziecka. Dzięki temu mamy możliwość określenia dobrostanu płodu. Badanie trwa ok 30 min. i jest istotne również z innego powodu: każda mama ma wówczas okazję, by porozmawiać z położną, opracować lub dopracować swój scenariusz porodu, rozwiać ewentualne wątpliwości.

W trakcie samej hospitalizacji pacjentki mają do wyboru różne pakiety. Poród siłami natury oznacza pobyt w szpitalu do 48 godzin po porodzie. Czasem musimy przyjąć pacjentkę wcześniej do indukcji porodu i to też jest zawarte w pakiecie. Najczęściej po porodzie siłami natury wypisujemy pacjentkę do domu po 48 godzinach, ale wiadomo, że jeśli ten czas upływa o godz. 21.00 albo 2.00 w nocy, to nikt nie budzi pacjentki i nie musi ona opuszczać szpitala. Zostaje z nami do rana, jeśli ma takie życzenie. Niektóre kobiety chcą wyjść nieco wcześniej, wówczas ustalamy z neonatologami, czy jest to możliwe, czy nie ma żadnych przeciwwskazań.

Po cięciu cesarskim pacjentki zostają w szpitalu 72 godziny od porodu. Mamy też pakiet PRESTIGE, który bez względu na drogę porodu daje pacjentce możliwość pozostania z nami przez 5 dni po porodzie.

W trakcie hospitalizacji są dostępne nasze panie położne z oddziału położniczego, które zawsze służą pomocą. Są też położne z oddziału neonatologicznego. Mamy położną laktacyjną, która codziennie odwiedza pacjentki, uczy różnych technik przystawiania do piersi, pokazuje jak pobudzić laktację lub też ją trochę ograniczyć. Mamy fizjoterapeutkę, która pracuje zarówno z pacjentkami po porodach siłami natury, jak i po cesarskich cięciach. Podpowiada, co robić, by szybko wrócić do zdrowia i pełnej sprawności.

Mniej więcej tydzień po porodzie mamy jeszcze 2 kolejne konsultacje: z neonatologiem i położnikiem-ginekologiem. Najczęściej staramy się, by był to ten sam lekarz, który był przy porodzie, ale nie zawsze jest to możliwe. Podczas takiej wizyty odpowiadamy na wszystkie pytania, zdejmujemy szwy, gdy jest taka konieczność, sprawdzamy jak obkurcza się macica, pytamy czy z karmieniem nie ma żadnych kłopotów. Neonatolog bada maleństwo.

Z opcji dodatkowych pacjentka ma zawsze możliwość wyboru osób, które będą się nią zajmowały podczas porodu czy cięcia cesarskiego, niezależnie od ewentualnego dyżuru. Oznacza to, że dedykowany lekarz lub/i położna pozostają z pacjentką w kontakcie na kilka tygodni przed porodem i w razie jego rozpoczęcia pojawiają się w szpitalu i zajmują rodzącą, bez względu na porę dnia czy nocy, dni wolne od pracy, święta. Pacjentka dzięki temu unika ewentualnego kontaktu z pozostałym personelem, który zmienia się w zależności od pełnionych dyżurów.

Za które świadczenia trzeba zapłacić dodatkowo?

E.K.: Wszystkie wymienione wcześniej wizyty i badania pacjentka ma zagwarantowane w pakiecie. Natomiast dodatkowe rzeczy, które można sobie wykupić, to opieka dedykowanej położnej, która będzie w kontakcie z kobietą w zasadzie już od 36. tygodnia ciąży. Jest opcja, by ta osoba w trakcie całego porodu była tylko z tą jedną kobietą, na wyłączność. Choć nie wiem, czy to jest konieczne, mamy tak wspaniały zespół położnych, które z sercem na dłoni pomagają każdej kobiecie.

Każda sala wyposażona jest w specjalne czujniki, które w każdej chwili pozwalają wezwać personel. Reagujemy od razu. Czasem chodzi tylko o uchylenie okna czy podanie wody. Staramy się traktować z należytą ważnością wszystkie wezwania. Można też wykupić opcję dedykowanego lekarza, czyli wybrać specjalistę, który niezależnie od pory dnia i nocy będzie w szpitalu aż do rozwiązania ciąży. Można wykupić nawet cały zespół dedykowany, np. są pacjentki. które nie życzą sobie, aby przychodzili do nich mężczyźni. Pacjentki, które mają mieć cesarskie cięcie, mogą wykupić dodatkowo żel przeciwzrostowy.

O tym wszystkim rozmawiamy podczas wizyty kwalifikacyjnej.Czy taką dedykowaną położną może być Jeannette Kalyta?

W jakich miastach można rodzić w szpitalach Medicover?

E.K.: Szpital Medicover jest tylko w Warszawie i tylko o tym szpitalu mogę się wypowiadać bo znam go od początku. Firma Medicover jest spółką bardzo prężnie działającą, mającą udziały w wielu innych podmiotach branży medycznej, ale Szpital jako taki, w 100% stworzony przez i dla Medicover jest tylko jeden.

Czy możliwe jest pobranie krwi pępowinowej?

E.K.: Tak, jest to możliwe. Najczęściej pacjentki same wybierają jeden z banków dostępnych na rynku, wcześniej podpisują umowę i przynoszą ze sobą odpowiedni do pobrania zestaw. Wiadomo, że jeśli państwo podejmują decyzję już w trakcie samego porodu, mamy w szpitalu tzw. pakiety dyżurne - w wersji podstawowej, do których w każdej chwili możemy tę krew pobrać. Natomiast nie ma już wtedy takiego spektrum oferty, jaką banki mają do zaoferowania wcześniej.

Często słyszy się o tym, że poród w prywatnym szpitalu jest dość ryzykowny, bo gdy u dziecka wystąpią powikłania, trzeba malucha przewieźć do szpitala publicznego, w którym jest oddział intensywnej terapii noworodka. Co w sytuacji, gdy konieczna będzie specjalistyczna opieka np. z powodów kardiologicznych, gastroenterologicznych?

E.K.: Walczymy z taką opinią od samego początku. W naszym szpitalu, oprócz świetnych lekarzy neonatologów, doskonale wyposażonego Oddziału Neonatologii są dwa miejsca tzw. OIOM-owe dla noworodków, czyli oddziały intensywnej opieki nad noworodkiem. Miejsca, w których faktycznie jesteśmy w stanie poradzić sobie z każdym, nawet najmniejszym, dzieckiem. Pytanie tylko czy rodzice są sobie w stanie z tym poradzić finansowo. Bo oprócz tego trzy- lub pięciodniowego pakietu, w ramach którego pacjentka i jej dziecko mają w ramach umowy zapewnioną opiekę także na OIOM-ie, czasem konieczna jest dłuższa hospitalizacja.

W zależności od tego, jak duże jest dziecko i jakiej pomocy wymaga, jest to odpowiednio wycenione. Była u nas pacjentka, która urodziła bliźnięta w 29. tygodniu ciąży. To było 8-9 lat temu. Pamiętam, że jeszcze ze śp. prof. Tomaszem Niemcem robiliśmy tej pacjentce cesarskie cięcie. Maluchy leżały u nas miesiąc, by nabrać odpowiedniej wagi. Rachunek na koniec pobytu wynosił ok.150 tys.

Nie każdy sobie zdaje sprawę z tego, że tyle to kosztuje. W każdym razie, gdyby okazało się, że z przyczyn zdrowotnych noworodek musi przebywać w określonych warunkach, a rodzice z przyczyn ekonomicznych nie są sobie w stanie na to pozwolić, wówczas lekarz z naszego Oddziału Neonatologii wyszukuje w szpitalu państwowym odpowiednie miejsce dla takiego noworodka. Zatem w tej sytuacji maluch nie jest odsyłany do innego szpitala, ponieważ nie jesteśmy w stanie go leczyć, tylko ze względów finansowych.

Drugą sytuacją, o której trzeba wspomnieć, jest wrodzona wada dziecka. Nawet dziś widziałam na kontroli poporodowej pacjentkę, która urodziła dziecko z zarośniętym przełykiem. Taka wada nie była możliwa do zdiagnozowania w trakcie ciąży. Pacjentka dowiedziała się o tym tuż po porodzie. Takie dziecko musi być w ciągu kilku-, kilkunastu godzin operowane, ponieważ nie mogłoby jeść.

W takich sytuacjach, bez względu na to w jakim szpitalu dzieci by się urodziły, czy przy ul. Karowej czy przy ul. Żelaznej, będą odesłane do odpowiedniego szpitala - w tym przypadku do Instytutu Matki i Dziecka lub do Szpitala w Międzylesiu, gdzie dzieci z takimi wadami są operowane. Na szczęście tego rodzaju wad jest tak mało, że nie musimy mieć oddziału, który specjalizuje się w tego typu operacjach. Wszystkie inne sytuacje jesteśmy w stanie zaopatrzyć w naszym oddziale.

Przypomnę tylko, że mamy świetny Oddział Kardiochirurgii, Oddział Kardiologii Inwazyjnej - jeśli chodzi o osiągnięcia - drugi w Europie. W związku z tym my musimy mieć oddział intensywnej terapii dla dorosłych. Gdyby była taka konieczność, to nasze pacjentki, w ramach pakietu, mogłyby być w nim leczone. Nie dopuszczamy, by musiały z tego korzystać.

Czy właśnie na to zaplecze medyczne warto zwracać uwagę przy wyborze prywatnego szpitala? Czym powinny się kierować pacjentki, które nie są w stanie przyjechać do Warszawy i szukają prywatnego szpitala w swojej okolicy?

E.K.: Myślę, że tak naprawdę ludzie są najważniejsi. Oczywiście ogromne znaczenie ma to, czy szpital ma czas na to, by wysterylizować salę i sprzęt, żeby zapewnić bezpieczeństwo w czasie pandemii.

Pacjenci bardzo zwracają uwagę na komfort. Nie oszukujmy się, jest to jeden z najważniejszych momentów w życiu. Jeżeli wybieramy się na wakacje i szukamy hoteli, patrzymy, w którym roku był wybudowany, jaki ma wystrój. I pewnie podobnie wybieramy szpital, jeżeli ważne są dla nas komfort, intymność i poczucie bezpieczeństwa. Ale moim zdaniem to jest mniej ważne niż zespół ludzi, z którymi pracujemy: świetnie wyszkolonych, profesjonalnych lekarzy, empatycznych i wyrozumiałych położnych, kreatywnych kucharzy, personelu sprzątającego dostępnego non-stop.

Co więcej – jeśli pacjentka ma swojego lekarza, z którym chciałaby urodzić w naszym szpitalu, jest również taka możliwość. Jeżeli komuś ufamy, jeżeli mamy poleconą panią położną czy lekarza, to będziemy iść za tą osobą, by mieć poczucie komfortu, bezpieczeństwa i dobrze zainwestowanych pieniędzy.

Znakomita większość naszych pacjentek mówi, że wybór Szpitala Medicover to była bardzo dobra decyzja. Dowodem niech będą powroty pacjentek w kolejnych ciążach.

Miałam pacjentki z Poznania, Włocławka, Wrocławia, Mazur, całego wybrzeża. Przyjeżdżają nawet nie na pierwszy, ale kolejny - trzeci lub czwarty poród.

Cieszymy się, że mamy zaufanie, na które ciężko pracujemy. Miejmy nadzieję, że uda nam się utrzymać to, że jesteśmy oceniani jako profesjonalni i sympatyczni a przez to lubiani. Oczywiście zawsze może się zdarzyć, że ktoś będzie miał gorszy dzień. Czy to pacjent, czy ktoś z personelu... Albo pacjentka czy towarzysząca jej osoba będzie miała inne oczekiwania. Różnie bywa.

Jedna pacjentka oczekuje, że wszystko będziemy tłumaczyć bez zadawania pytań czy tego potrzebuje, a inna dziwi się, gdy coś tłumaczymy, bo przecież ona to wszystko wie. To są normalne międzyludzkie kontakty. Ja zawsze mówię moim pacjentkom tak: „To jest tak, jakbym zobaczyła u mojej koleżanki superfryzurę. Ona poleca mi swojego genialnego fryzjera. Idę do niego, ale nie pasuje mi jakiś szczegół, np. sposób wyrażania myśli. I nawet jeśli wyszłabym od niego z superfryzurą, to coś byłoby nie tak. A i ta fryzura nie byłaby wg mnie genialna. Dlatego, że właśnie brakowałoby mi więzi międzyludzkiej”. To jest najważniejsze, dlatego musimy rozmawiać ze sobą. Jeżeli pacjentka czegoś oczekuje... mówcie to, dziewczyny! Chcemy spełnić wasze oczekiwania, ale musimy o nich wiedzieć.

Czy możliwy jest poród w basenie lub w wannie?

E.K.: W naszym szpitalu mamy w 2 salach porodowych wanny, natomiast nie są one jako takie przeznaczone do porodu. Dlatego nie proponujemy, by w nich rodzić, natomiast jeśli się tak zdarzy, nie będzie to żadne powikłanie. Jeśli jednak jest szansa i możliwość wyjścia z wanny na ten ostatni, końcowy moment, po to, by chociażby ochronić krocze u pacjentki, to wtedy proponujemy, aby to uczynić.

Co najczęściej decyduje o tym, że kobiety wybierają poród w prywatnym szpitalu? Zapewne w przypadku celebrytek decyduje prywatność...

E.K.: Prywatność i poszanowanie intymności oprócz zapewnienia bezpieczeństwa są naszymi priorytetami. Mamy w szpitalu opracowany system incognito co oznacza, pacjentka leży pod zmienionym nazwiskiem. Tylko kilka osób wie, jak ta osoba naprawdę się nazywa. Tylko w przypadku noworodka i samego wyjścia ze szpitala konieczne jest okazanie dokumentów.

Natomiast co powoduje, że pacjentki wybierają nasz szpital? Myślę, że poczucie bezpieczeństwa i zaufanie, które zdobyliśmy w ciągu tych 11 lat. Mamy możliwość, by zapewnić bezpieczeństwo epidemiologiczne i sanitarne naszym pacjentkom. Świetnie dobrany personel i komfortowe warunki pobytu są absolutnie nie do podrobienia.

Czy lekarze przechodzą testy na koronawirusa? Jak często mają wykonywane testy kontrolne?

E.K.: W tej chwili nie ma zaleceń odnośnie przesiewowych badań dla personelu medycznego. W związku z tym my obecnie nie przechodzimy takich testów. Wcześniej wspomniałam o tym, jakie są standardy zabezpieczające nas i pacjentki. Są one nadal aktualne i jak do tej pory, a minęło już pół roku od początku pandemii, nasz szpital nie był źródłem ogniska coronavirusa, o którym słyszy się w mediach i które zdarzają się co jakiś czas w różnych innych jednostkach, paraliżując ich działalność. Jesteśmy w pełni profesjonalnym, bezpiecznym i przyjaznym pacjentkom i ich bliskim miejscem.