Od początku 2018 roku kilkadziesiąt porodówek w małych miejscowościach zostało zamkniętych. W planach są likwidacje kolejnych. Przyczyny zamykania oddziałów położniczych to przede wszystkim braki kadrowe, a także nierentowność małych oddziałów. Co to oznacza dla kobiet? Czy małe porodówki są potrzebne?
Spis treści:
Zamknięta porodówka - za mało lekarzy
Jedną z przyczyn zamykania małych oddziałów położniczych są braki kadrowe. Dotyczą one przede wszystkim lekarzy ginekologów i anestezjologów. Wielu lekarzy wybiera pracę w większych ośrodkach, dających z jednej strony większe możliwości rozwoju zawodowego, a z drugiej oferujących lepsze wynagrodzenia. Niemała grupa wybiera też pracę za granicą.
Czytaj: Czy twoja porodówka działa? Zobacz listę zamkniętych ostatnio oddziałów
Ranking szpitalnych porodówek. Sprawdź, w którym szpitalu rodzi się najlepiej
Zamknięta porodówka - za mało porodów
Drugą przyczyną zamykania porodówek jest ich nierentowność wynikająca z niewielkiej liczby porodów, które się tam odbywają. W tarapatach są oddziały, w których odbywa się mniej niż 400 porodów rocznie, nie mówiąc o miejscach, gdzie liczba porodów w skali roku nie przekracza 200.
Oprócz trudności finansowych, oddziały, w których liczba pacjentek jest tak niewielka borykają się również z problemem zanikania umiejętności personelu, szczególnie tych przydatnych w sytuacjach trudnych. Umiejętności położnicze, podobnie zresztą jak inne rodzaje umiejętności, wymagają bowiem ciągłej praktyki i ćwiczenia.
Co to oznacza dla kobiet?
Przyszłe mamy z małych miejscowości, które decydują się na poród w szpitalu, stają więc coraz częściej przed koniecznością wyboru placówki oddalonej, czasem znacznie, od ich miejsca zamieszkania. Dla niektórych z nich logistyczna organizacja porodu staje się z tego powodu dużym wyzwaniem.
Zamykanie niewielkich lokalnych porodówek to też utrudnienie dla kobiet w małych miejscowościach planujących poród w domu – w przypadku kwalifikacji do takiego porodu ważna jest odległość do najbliższego szpitala, na wypadek konieczności pilnego transferu.
Czy duże ośrodki są lepsze?
Z drugiej strony, sporo kobiet mieszkających w niewielkich miejscowościach, nie chce rodzić w małych powiatowych oddziałach, nawet jeśli w ich okolicy takowe jeszcze istnieją.
Czasami uwarunkowane jest to sytuacją położniczą wymagającą wyższego stopnia referencyjności szpitala (np. w przypadku ciąży bliźniaczej lub powikłanej chorobami współistniejącymi kobieta powinna rodzić w szpitalu o II lub III stopniu referencyjności, tymczasem niewielkie powiatowe porodówki to zwykle I stopień referencyjności).
Problemem małych oddziałów bywają też przestarzałe zwyczaje, procedury i rutyna, a także same warunki sal porodowych (np. wieloosobowe sale porodowe o wystroju z lat 70., zaburzanie pierwszego kontaktu skóra do skóry matki z noworodkiem przez praktyki ważenia, mierzenia i owijania dziecka zaraz po porodzie, itd.).
Choć oczywiście nie jest to reguła. Wśród niewielkich ośrodków są oddziały bardzo nowoczesne (zarówno pod względem wystroju wnętrz jak i standardu opieki).
Jednocześnie w niektórych dużych ośrodkach o najwyższym stopniu referencyjności aktualne standardy opieki nad rodzącą, położnicą i noworodkiem również w praktyce nie funkcjonują, a wygląd sali porodowej odstrasza.
Wysoka referencyjność szpitala - gwarancja bezpieczeństwa
Z porodu w małych powiatowych oddziałach rezygnują jednak nie tylko kobiety z powikłanymi ciążami i obciążeniami zdrowotnymi. Również kobiety zupełnie zdrowe, których ciąże są fizjologiczne, nie rzadko decydują się na poród w specjalistycznym ośrodku. Wysoka referencyjność, bogate zaplecze sprzętowe i dostępność wielu specjalistów wydaje się dawać niejednej przyszłej mamie poczucie bezpieczeństwa.
Czy jednak jest tak naprawdę? Czy duży ośrodek, stworzony dla radzenia sobie z najtrudniejszymi powikłaniami położniczymi jest optymalnym miejscem porodu dla kobiety w ciąży fizjologicznej?
Biorąc pod uwagę wiedzę na temat fizjologii procesu porodu, odpowiedź brzmi: NIE. Fizjologiczny poród u zdrowej kobiety nie wymaga interwencji, a jedynie dyskretnej obserwacji i wsparcia.
Najlepiej, gdy odbywa się w kameralnych, intymnych warunkach, zbliżonych do warunków sypialni (w końcu seks i poród to kontinuum, zarówno pod względem anatomicznym jak i hormonalnym). Ciche, ciepłe, intymne miejsce, cierpliwe, uważne i empatyczne wsparcie położnych, brak niepotrzebnych interwencji – to warunki zapewniające najwyższy poziom bezpieczeństwa porodu w fizjologicznej ciąży.
Nie zapewniając tych warunków, prowokujemy komplikacje. Tymczasem, zazwyczaj trudno o takie warunki w wielkim ośrodku położniczym, przyjmującym kilkanaście lub więcej pacjentek dziennie, gdzie sala porodowa zdominowana jest przez medyków specjalizujących się w patologii (a nie fizjologii) ciąży i porodu.
Poród pośladkowy: zagrożenia, powikłania, cięcie cesarskie
Co robić, gdy twoja porodówka zamyka oddział porodowy?
Jeśli mieszkasz w małej miejscowości i nie masz dużego wyboru, jeśli chodzi o szpital, w którym możesz urodzić, postaraj się regularnie sprawdzać, czy twoja placówka normalnie funkcjonuje (zwłaszcza w ostatnich tygodniach przed porodem). Na wszelki wypadek postaraj się o plan B - znajdź inny szpital, położony niedaleko domu, sprawdź, jak do niego dojechać.
Nie zawsze jednak jest możliwe sprawdzenie, czy oddział działa - szczególnie, jeśli zaczynasz rodzić wcześniej niż powinnaś lub dość niespodziewanie. Jeśli o zamknięciu porodówki dowiesz się stojąc pod jej drzwiami, nie denerwuj się. Pamiętaj, że szpital ma obowiązek zapewnić ci możliwość bezpiecznego urodzenia dziecka.
Zazwyczaj odsyła pacjentkę do najbliższej, czynnej placówki, przy czym jego obowiązkiem jest zapewnienie rodzącej transportu karetką. Jeśli nie ma na to czasu, szpital powinien zorganizować ci miejsce na innym oddziale (tak się również zdarza, gdy porodówka działa, ale brakuje miejsc na oddziale położniczym).
Potencjał małych porodówek
W małych powiatowych porodówkach tkwi ogromny potencjał. Stanowią one zaplecze mogące ewoluować, w tak bardzo potrzebne współczesnym Polkom, centra porodów naturalnych czy oddziały o standardach zbliżonych do domów narodzin (porodówki z tzw. pokojami narodzin).
Przykładem dobrze wykorzystanego potencjału mogą być niewielkie oddziały położnicze w śląskich Mysłowicach czy podwrocławskiej Oleśnicy.
Wystrój indywidualnych sal porodowych przypominający pokój w kameralnym hotelu lub spa, domowa atmosfera, możliwość rodzenia z więcej niż jedną osobą bliską, realizowanie standardu opieki okołoporodowej i poszanowanie fizjologii porodu (cierpliwość, porody w pozycjach wertykalnych, porody do wody) i niska interwencyjność (w tym niskie odsetki nacięcia krocza), a w razie konieczności interwencji – ich możliwie najprzyjaźniejsze rodzącej zastosowanie (np. możliwość obecności bliskiej osoby na sali operacyjnej podczas cięcia cesarskiego, pełny kontakt skóra do skóry z noworodkiem po cięciu cesarskim) sprawiają, że kobiety chętnie wybierają takie właśnie miejsca.
Kobiety są zadowolone z małych porodówek
Wiele kobiet które rodziły w małych powiatowych szpitalach wyraża satysfakcję i zadowolenie z porodu.
„Rodziłam z małym szpitalu w Bieszczadach. Poród uważam za świetny. Byłam jedyną rodząca, kilka dziewczyn leżało jeszcze na ginekologii (bo u nas nie ma patologii). Położne super, miały dla mnie czas, nie były przemęczone wiec i sporo empatii miały w sobie.” Ola
“Mieszkam w mieście wojewódzkim (Lublin) gdzie są szpitale z wysokimi stopniami referencyjności, mimo to wybrałam mniejszy szpital pod miastem (Świdnik) ze względu na opinie i jednoosobowe sale porodowe z możliwością porodu rodzinnego oraz dwuosobowe sale położnic. Ostatecznie było cc, ale opieka indywidualna i podejście super, do tego po porodzie miałam sale jednoosobową przez cały pobyt (10 dni). Przy następnym porodzie chyba też go wybiorę.” Iwona
„Ja pierwsze dziecko rodziłam w Warszawie, drugie w szpitalu powiatowym z oddziałem położniczym. Lepiej wspominam drugi. Nie było tłumu rodzących, czułam się zaopiekowana. (…) Jeżeli ciąża przebiega prawidłowo i jest fizjologiczna, to osobiście polecam szpital pod miastem.” Karina
Na ratunek małym porodówkom
Jak zatem optymalnie rozwiązać problem małych porodówek? Z pewnością potrzeba działań wielokierunkowych.
Z jednej strony chcąc, przywrócić i/lub utrzymać rentowność niewielkich oddziałów położniczych, zarządzający nimi muszą wykorzystać potencjał tych miejsc do stworzenia doskonałych warunków dla porodów naturalnych (tak jak czynią to wspomniane jako przykłady placówki).
W tym zakresie liczy się nie tylko poprawa warunków lokalowych („ocieplenie” wnętrz, poprawa komfortu rodzących), ale przede wszystkim zgodne z aktualną wiedzą i standardami podejście do porodu i postawienie (wzorem polskich i zagranicznych domów narodzin) na model położnictwa położnych, który gwarantuje najlepsze wyniki położnicze i poziom satysfakcji rodzących w przypadku ciąż i porodów fizjologicznych.
Z drugiej strony, niezbędna jest szeroko zakrojona edukacja społeczeństwa na temat czynników sprzyjających bezpiecznemu i zdrowemu przebiegowi fizjologicznego porodu. Zrozumienie praw rządzących procesem porodu zapewne zachęciłoby większą rzeszę kobiet do porodu w kameralnych ośrodkach w pobliżu miejsca ich zamieszkania.
W końcu, ważne jest także zrozumienie wartości małych ośrodków położniczych przez lokalne władze, skutkujące ich doinwestowaniem.