Do tragedii doszło w nocy. Pięciomiesięczny Kevin spał z mamą w jednym łóżku. Nie wiadomo, czy z powodu przyduszenia, czy z przyczyn naturalnych, dziecko zmarło podczas snu. Kilkanaście godzin po nim odeszła jego mama, która nie wytrzymała bólu po stracie dziecka.
Dziecko zmarło w czasie snu
Jak donosi portal informacyjny kentlive.news, kobieta wezwała pogotowie rankiem, gdy zauważyła, że jej dziecko nie oddycha i jest wyziębione. Twierdziła, że położyła go spać poprzedniego wieczoru o godzinie 23. Lekarze stwierdzili, że chłopiec nie żyje - mimo prób reanimacji, dziecka nie udało się uratować.
Sekcja wykazała, że narządy wewnętrzne były normalnie ułożone i nie było śladów przemocy czy celowego działania na szkodę maluszka. Specjaliści uznali, że przyczyną zgonu było spanie razem z rodzicem, które mogło doprowadzić do hipotermii i powodować trudności w oddychaniu.
Czytaj również: CO-SLEEPING: czyli spanie z dzieckiem. Czy to dobre i czy nie szkodzi związkowi?
Zabijcie mnie!
Ratownicy wezwali policję, która przesłuchała kobietę. Viktorija, z pochodzenia Litwinka, była w szoku. Rozmawiała przez telefon z ojcem dziecka płacząc i pytając w kółko, „Czy moje dziecko nie żyje?”. Medycy przewieźli ją do szpitala na oddział psychiczny, gdzie skarżyła się na bóle w klatce piersiowej. "Później nagle zasłabła i potwierdzono jej zgon o 15:53 – zaledwie 14 godzin po śmierci jej dziecka" - podaje portal kentlive.news.
Lekarzy zdziwiło dziwne zachowanie kobiety: była w szoku, co zrozumiałe w obliczu tragedii, jaka ją dotknęła, jednak personel zauważył, że "płakała w niekontrolowany sposób i mówiła 'Zabijcie mnie!'". Dlatego postanowili ją przebadać. Miała podwyższone ciśnienie, a poziom alkoholu w jej krwi wynosił 40 mg/ml (limit prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu wynosi 35). W czasie sekcji w organizmie znaleziono diazepan - lek, który podano jej w szpitalu w bezpiecznej dawce oraz niezidentyfikowane kapsułki w jamie brzusznej, które być może przyczyniły się do zatrzymania akcji serca i śmierci kobiety.
Ryzyko SIDS w łóżku rodziców wzrasta o 50 proc.
Eksperci są przekonani, ze wspólne spanie z dzieckiem w łóżku zwiększa aż o połowę ryzyko śmierci łóżeczkowej (SIDS). Szczególnie niebezpieczne jest to wówczas, gdy - tak jak mama dziecka - dorosły śpiący z dzieckiem jest pod wpływem alkoholu i ma mocny sen.
Dlatego radzą, aby nigdy nie zasypiać z dzieckiem w łóżku, na kanapie lub fotelu. To sprzyja nieumyślnemu przyduszeniu niemowlęcia - kołdrą lub własnym ciałem.
Aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej należy zadbać o to, aby dziecko miało własne miejsce do spania, bez poduszek, zabawek i innych akcesoriów, które w niesprzyjających okolicznościach mogą utrudnić dziecku oddychanie.