4-letni chłopiec i jego trzy siostry (6, 10 i 13 lat) trafiły do ośrodka adopcyjnego ze względu na przemoc domową. Rodzice pili alkohol, byli agresywni i nie opiekowali się swoimi dziećmi. Nie zapewniali im też żadnego poczucia bezpieczeństwa, dlatego maluchy szybko się nauczyły, że mogą liczyć tylko na siebie.
Są ze sobą bardzo zżyte. Kłócą się, jak to dzieci, ale są ze sobą bardzo związane i wspierają się w każdej sytuacji. Rozdzielenie ich byłoby dla nich kolejną katastrofą życiową, a być może właśnie to ich czeka. Nie ma chętnych do adopcji czwórki rodzeństwa.
Rodzina zastępcza kolejną traumą?
- Rozdzielenie rodzeństwa dla dziecka jest ponowną traumą. Traci kogoś bliskiego, z kim jest związane emocjonalnie i psychicznie - mówi psycholog Anna Resler-Maj.
A ośrodki często są zmuszone rozdzielać dzieci. Rzadko trafiają się rodziny zastępcze, które chcą zaopiekować się dziećmi powyżej 10. roku życia. W przypadku tego rodzeństwa adopcja całej czwórki jest mało prawdopodobna - występuje między nimi zbyt duża różnica wieku.
- To jest rozpatrywanie tego, co jest lepsze: rozdzielenie rodzeństwa i zapewnienie każdemu kochającą i dobrą rodzinę, która się zajmie sensownym wychowaniem, czy zostawienie rodzeństwa w domu dziecka - mówi psycholog dr Aleksandra Sarna.
Rozdzielanie rodzeństwa to trudna decyzja. Najbardziej poszkodowane w tym wszystkim są dzieci, dla których zamykają się kolejne drzwi w życiu i które muszą zerwać bardzo silne więzi.
TVP/x-news