Jako dziecko słyszał, że „chłopaki nie płaczą”, dziś ma być czułym ojcem. Czym jest teraz męskość?

2024-04-02 11:10

Współczesny facet powinien dzielić obowiązki z żoną, być czułym, obecnym ojcem… Ale równocześnie w kulturze popularnej wyznacznikiem męskości wciąż są duże pieniądze i utrzymywanie rodziny. Kim jest współczesny mąż i ojciec? Jak radzi sobie ze zmianami "tradycyjnego" podejścia?

Kim jest współczesny ojciec?

i

Autor: Archiwum prywatne Kim jest współczesny ojciec?

Kobiety są niesamowite w łączeniu różnorodnych ról. Większość z nas pracuje zarówno zarobkowo, jak i w domach. Nie tylko zajmujemy się dziećmi, ale też perfekcyjnie ogarniamy rodzinną logistykę. Mimo to wciąż mierzymy się z konsekwencjami wielu lat patriarchatu, takimi, jak chociażby nierówność wynagrodzeń. Do tego, paradoksy w kwestii wymagań, jakie społeczeństwo ma wobec dzisiejszych kobiet można mnożyć w nieskończoność. Powinnyśmy być zadbane, ale nie tracić czasu na kosmetyczkę, bo dzieciom trzeba przeczytać bajkę przed snem. Powinnyśmy być szczupłe i fit, ale mężom ochoczo smażyć schabowe, wbrew dawnemu szowinistycznemu powiedzeniu, że „ładna miska jeść nie daje”...

A gdzie w tym wszystkim są mężczyźni? Mowa nie o mizoginach, którzy widzą w feminizmie same zagrożenia. Nie o archaicznych kanapowcach, którzy po pracy ruszają tylko przyciskami na pilocie od telewizora. Mężowie, partnerzy, ojcowie naszych dzieci… Mężczyźni prowadzący spacerówki, których spotykamy w parkach i na placach zabaw. Wielu z nich ma w obliczu współczesności problemy tożsame z tymi, z którymi mierzą się kobiety. Zastanówmy się. Czy nadal ogromna część społeczeństwa nie sądzi, że „mężczyzna powinien wybudować dom, spłodzić syna i posadzić drzewo”?

- Dawniej rola mężczyzny polegała na zapewnieniu bezpieczeństwa jego kobiecie i potomstwu. Mam tu na myśli szeroko rozumiane bezpieczeństwo, od finansowego po militarne. Wraz z emancypacją kobiet, zmianie uległa także rola mężczyzny. To, co znał do tej pory nie jest już obowiązujące. Oczekiwania wobec mężczyzn zmieniły się znacznie. Teraz coraz częściej obserwujemy potrzebę relacji partnerskich. Oczekuje się od mężczyzn, że będą wspólnie odpowiadać za obowiązki domowe, wychowywanie dzieci i inne rzeczy, w których do tej pory prym wiodły kobiety – mówi mi psycholog Paulina Mierzejewska, którą poprosiłam o krótką genezę kryzysu męskości.

To wszystko brzmi sprawiedliwie, ale niestety nie wymażemy od tak lat setek lat historii i głęboko zakorzenionych stereotypów. Zastanówmy się. Czy gdy facet przyznaje się do depresji, nie grozi mu uznanie przez niektórych za zniewieściałego, miękkiego, za życiowego „przegrywa”…? Czy nie uznaje się wciąż, że facet powinien w każdej chwili być gotowy do uprawiania seksu, bo inaczej będzie impotentem? Czy, gdy będzie się spełniał w pracy z dziećmi nie spojrzymy na niego podejrzliwie, tak jak nie popatrzylibyśmy na kobietę? Jedno jest pewne, jako społeczeństwo mamy jeszcze masę pracy do wykonania.

- W tym całym zagmatwaniu, my mężczyźni, możemy mieć problemy z utrzymaniem autorytetu we własnych oczach, czy też w oczach matek, żon, dzieci i ogółu społeczeństwa – mówi jeden z ekspertów, z którymi rozmawiałam o współczesnych mężczyznach, psychoterapeuta, Marcin Kapturkiewicz Glondys.

Zobacz też: „Zajęłam się domem i dziećmi, a mąż zauroczył się koleżanką”. Zdrada emocjonalna to okropny ból

Spis treści

  1. O podziale obowiązków, ojcostwie i szczęśliwym związku
  2. Kryzys męskości niejedno ma imię…
  3. Jak wychowywać chłopców, by byli szczęśliwymi mężczyznami?
“Idealny tata? To mój mąż” - jak kobiety postrzegają partnerów jako ojców

O podziale obowiązków, ojcostwie i szczęśliwym związku

Zmiana sposobu pojmowania męskości, najbardziej widoczna jest w kontekście związków i rodziny. Współczesny mężczyzna już nie tylko „pomaga” kobiecie w domu, ale wspólnie i na równi się nim opiekuje. Przynajmniej powinien. Tak wygląda teoria, do której dążymy w związkach. A jak jest w praktyce?

W rzeczywistości przecież męski i żeński sposób myślenia, z czysto biologicznego punktu widzenia mają prawo się różnić, zwłaszcza, że męskie podejście do nieangażowania się w obowiązki domowe było wzmacniane przez pokolenia. To wszystko rodzi frustracje i kultowe już pretensje typu „brudne gary w zlewie widzi tylko kobieta”, będące pokłosiem setek lat, w których domowe ustalenia faworyzowały mężczyzn. Być może jednak, zamiast się frustrować, warto zaakceptować, fakt, że udział mężczyzn w domowych obowiązkach to pokoleniowa zmiana, a więc aby się w pełni dokonała, musimy przejąć tymczasowo rolę… kierowniczek wyznaczających zadania.

- Nie każdy facet będzie posłusznie adoptował się do tych zmian, ale zawsze warto zwrócić uwagę na komunikację, która pozwoli rozbijać wyimaginowane oczekiwania, na realne zadania, którym „samiec” jest w stanie sprostać, o ile o nich wie. Mężczyznom trudno się domyślać i lepiej działa tu komunikat wprost. Warto zwrócić uwagę na ilość i jakość dzielonych obowiązków, tak by były one wspólnie wykonywane w oparciu o nasze indywidualne mocne i słabe strony. Tego typu wzajemna współpraca tworzy pozytywną dynamikę rodziny i sprawia, że mężczyźni mogą czuć się szanowani i docenieni. Z jakiegoś nieznanego nam powodu, statystyczny facet uwielbia być doceniany i chwalony, więc kobiety nie powinny mieć oporów przed tego typu narcyzowaniem swych partnerów, gdyż po prostu takie zwykłe słowne zbiegi podnoszą mężczyznom ich samoocenę i sprawczość. Nie ważne jest przy tym, co kobiety komplementują, ważne że po prostu zauważają ich starania – tłumaczy psychoterepeuta, Marcin Kapturkiewicz Glondys.

Równouprawnienie w rodzinach to także zmienione podejście do rodzicielstwa. Psychologowie, nie mają wątpliwości, jak dobrą zmianą jest czynne i zaangażowane ojcostwo. Nie znaczy to jednak, że nie niesie ono za sobą wyzwań dla mężczyzn.

- Oczekiwania, jakie stawia się wobec współczesnych mężczyzn są bardzo duże. Do tej pory, ci mężczyźni, którzy teraz są ojcami i mężami czy partnerami, słyszeli komunikaty: „chłopaki nie płaczą”, „nie bądź baba”. Wymagano od nich odcięcia emocjonalnego i zaciskania zębów. Teraz jest odwrotnie. Oczekuje się od tych mężczyzn wrażliwości i umiejętności emocjonalnego podejścia do dzieci. Coraz częściej spotykam ojców, którzy chcą się w tej roli odnaleźć. Czytają książki o ojcostwie, wychowaniu… Myślę, że świadome ojcostwo może zrobić wiele dobrego dla przyszłych pokoleń, ale pamiętajmy o tym, że te zmiany nie zawsze przychodzą łatwo, czy są oczywiste. Mężczyźni też podlegają presji oczekiwań – zauważa psycholog, Paulina Mierzejewska.

Zwłaszcza, że większość współczesnych ojców, z domów wyniosła zupełnie inne przykłady.

- Problem kryzysu męskości, jako dyskursu naukowego pojawił się na tak szeroką skalę w latach 90., czyli w latach przełomu pod kątem zmian ustrojowych w Polsce. Chłopcy wychowujący się w tamtych czasach mieli wzór ojca, który wraca z pracy do domu, je obiad, odpoczywa, czyta gazetę, a matka Polka zajmuje się wszystkim. Większość rodzin tak wyglądała, że była silna, zaradna kobieta, matka i nie do końca aktywny w życiu domowym mężczyzna, ojciec. Z biegiem lat, młode kobiety zaczęły się zmieniać, zaczęły być bardziej wymagające w stosunku do mężczyzn, zaczęły dbać o siebie, stały się pewne siebie, niezależne, zaczęły pracować. To też miało związek ze zmianami gospodarczymi jakie zachodziły. W pewnym momencie pojawiła się luka. Bo nie wszystko kobiety są w stanie same zrobić. Tyle, że tu rodzi się problem, bo ci mężczyźni, których wzór ojca to odpoczynek po pracy, mierzą się z codziennością, w której dzielimy obowiązki – tłumaczy dr Marta Majorczyk, psycholog i pedagog, doradca rodzinny z poradni psychologicznej przy Uniwersytecie SWPS.

O to, jak być ojcem we współczesnym świecie, nie bez przyczyny zapytałam też właśnie mężczyznę. Tak sprawę opisuje psychoterepeuta, Marcin Kapturkiewicz Glondys.

- Ktoś, kto był przyzwyczajony generacyjne do bez emocjonalnego i bez ekspresyjnego stylu debaty, musi dziś zmienić swój styl komunikowania się z dziećmi, na otwarty. Męskie postawy rodzicielskie zmieniają się z tradycyjnej autorytatywnej, na postawę czułą i wspierającą. Ta zmiana również nie jest po myśli dla stereotypowego typu macho i mocno wpływa na dynamikę relacji ojciec-dzieci. Na tym tle, powyższych przesłanek rodzinnej hierarchii, zauważa się u mężczyzn występowanie kryzysów takich jak: trudności władzy rodzicielskiej, załamywanie się procesów decyzyjnych oraz używania niedostatecznych strategii rozwiązywania konfliktów. Wszystko to może, w „kryzysie męskości” wzmagać zachowania agresywne, pozbawione braku kontroli lub wycofywanie się z sytuacji rodzicielskich, co może negatywnie wpłynąć na spójność i satysfakcję rodziny oraz na samoocenę i zdrowie psychicznie mężczyzn – zauważa Glondys. Znowu jednak dostrzega ogromną rolę kobiet, w sukcesie dokonywanych zmian. - Kobiety nie powinny pozostawiać mężczyzn samych sobie, tylko aktywnie wspierać ich w relacjach z dziećmi, tak aby równość w traktowaniu rodziców przez pociechy była wzajemnie dzielona w ramach równouprawnienia - zaznacza.

Kryzys męskości niejedno ma imię…

Badacze mówią wprost – męskość jest dziś albo zbyt toksyczna, albo zbyt osłabiona. Tak też temat przedstawiany jest w mediach, choć raczej wybiórczo opisuje się jedno lub drugie jego ujęcie. Skrajnie prawicowa prasa pisze o kryzysie męskości, jako o wyniku nadmiernego partnerstwa kobiet i mężczyzn, którego efektem jest zniewieścienie mężczyzn i zanik testosteronu. Z kolei w prasie kobiecej przeczytać można o tym, jak bardzo kryzys męskości obciąża kobiety. Mówi się wówczas o męskiej niedojrzałości, lenistwie czy braku chęci do współdzielenia obowiązków w rodzinie.

Obydwa te oblicza bez rozłączania, które przecież znacznie spłyca cały problem, przedstawia hiszpański hit Netflixa, który niemal w całości poświęcony jest zagadnieniu męskości. Serial „Samce alfa” dość przewrotnie wpisuje się w konwencję kobiecych tytułów opowiadających o życiu przyjaciółek, takich jak „Seks w wielkim mieście”. W „Samcach alfa” poznajemy, czterech mężczyzn po czterdziestce, którzy przyjaźnią się od lat.

Pedro i Raul to typowi toksyczni macho. Pierwszy jest właścicielem willi z basenem, robiącym karierę w mediach. Ma własną gosposię, a jego partnerka wygląda jak milion dolarów. Drugi, to restaurator, który choć kocha swoją dziewczynę, nie może powstrzymać się od zdrad. Gdy jeden traci pracę, a drugi zostaje porzucony, grunt pod nogami zaczyna im się palić.

Dwóch pozostałych panów to Santi i Luis. Pierwszego zostawiła żona, którą opłakuje od lat, więc nastoletnia córka postanawia założyć mu profil na Tinderze, jednak żadna kobieta nie wzbudza jego entuzjazmu. Drugi, jest policjantem, który w pracy wykazuje się mniejszą sprawnością fizyczną od swoich mundurowych koleżanek, za to w domu jest czułym i uważnym tatą, który z pasją gotuje obiady. Luis cały czas jednak zmaga się z niskim libido i niepohamowanym apetytem na seks swojej żony, która w efekcie zaczyna go zdradzać.

Wszyscy czterej panowie w obliczu coraz większych życiowych problemów zgłaszają się na kurs „dekonstrukcji męskości”. Ukończenie go nie niweluje jednak ich cierpień, a rodzi nowe, wcale nie mniejsze... Choć serial ten ma charakter komediowy, zdaniem wielu krytyków porusza istotne zarówno dla życia mężczyzn, jak i kobiet zjawisko, jakim jest dezorientacja w dopasowywaniu się obydwu płci do zmieniającej się rzeczywistości.

- Oczekiwania do zwielokrotniania ról w jakie angażują się mężczyźni są jednocześnie dla nich wyzwaniami wychodzącymi poza tradycyjną postawę. Musimy być agresywnymi oprawcami jak macho i jednocześnie czułymi, jak wyrafinowany kochanek. Autorytatywni, stonowani i rządni władzy jak Aleksander Wielki i pomocni w pieleszach domowych jak housekeeper. Postawienie nas w takim dualistycznym rozkroku, powoduje powstawanie dysonansu poznawczego, który jest stanem nieprzyjemnego napięcia psychicznego i może być źródłem konfliktu – komentuje Marcin Kapturkiewicz Glondys.

Zobacz: „Chciałabym się kochać, ale muszę się wyspać”. Gdzie się podziało życie seksualne rodziców?

Jak wychowywać chłopców, by byli szczęśliwymi mężczyznami?

„Kryzys męskości” to coraz częstszy temat debat społecznych także w kontekście wychowywania kolejnych pokoleń mężczyzn. Statystyki nie są optymistyczne. Chłopcy znacznie gorzej od dziewczynek się uczą zarówno w krajach takich jak Szwecja czy takich jak Korea Południowa. Co więcej, znacznie częściej rezygnują z kontynuacji nauki na studiach. Młodzi mężczyźni coraz liczniej rzucają pracę w najbardziej produktywnych latach życia… Brytyjsko-amerykański badacz nierówności i mobilności społecznej, Richard V. Reeves w swoich publikacjach zaznacza nawet, że „nagle praca na rzecz równości płci oznacza skupienie się na chłopcach, nie na dziewczynkach”.

Choć wciąż, statystycznie kobiety zajmują zaledwie jedną dziesiątą stanowisk kierowniczych. To zdaniem naukowców, ta sytuacja może się przewartościować znacznie szybciej niż myślimy. W USA, kobiety już zaczynają bowiem zdobywać około trzech piątych wszystkich przyznawanych stopni licencjackich i magisterskich. Ich dzisiejsze sukcesy edukacyjne, jak się prognozuje przeniosą się na przyszłe wyższe stanowiska i zarobki. Mężczyźni mogą więc zostać daleko w tyle.

Jak zatem wychowywać dziś dzieci, by kolejne pokolenia mogły cieszyć się prawdziwym i satysfakcjonującym obydwie strony równouprawnieniem? Kluczem jest przykład, jaki pokazujemy swoim dzieciom.

- Żeby była równowaga, to w wychowywaniu dziecka powinny pojawić się dwa elementy – męski i żeński. To nie musi być matka, czy ojciec, tylko wzorzec kobiecości i męskości. Jeśli tych dwóch pierwiastków nie zabraknie to prawidłowy rozwój psychospołeczny będzie niezakłócony. Zakres wachlarzy możliwości, w jakich ukształtuje się dziecko jest bardzo szeroki. Na swojej drodze spotykać będzie bogactwo kobiecości i męskości w różnych proporcjach, od bardzo „kobiecych” kobiet i „męskich” mężczyzn, po wzorce, kobiet, które mają mnóstwo stereotypowo „męskich cech” i mężczyzn z dużą ilością cech „kobiecych”. Mogą wtedy wybierać, bo jednej osobie bliżej będzie do jednego wzorca, drugiej do innego… Te dwa pierwiastki ze sobą współistnieją w każdym z nas – radzi dr Marta Majorczyk, pedagog i doradca rodzinny.

Równowaga jest też ważna w naszym stylu wychowawczym. Choć coraz bardziej zwracamy dziś uwagę na uczuciowość i umiejętności społeczne chłopców, które dawniej była zaniedbywane, to wciąż nie powinniśmy zapominać o dopingowaniu ich indywidualności.

- Trzeba pamiętać o dwóch funkcjach, które spełnia wychowanie. Socjalizacyjną i emancypacyjną. Bez znaczenia na płeć, to dziecko musi być przygotowywane do życia z innymi, a jednocześnie mieć wzmacnianą indywidualność. Jeśli skupimy się tylko na tym drugim, to wychowamy dziecko egocentryczne. Jeśli będziemy skupiać się tylko na socjalizacji, to stworzymy osobowość zbyt podporządkowaną. Równowaga to klucz, niezależnie od płci. To się uda, zwłaszcza, gdy te dwa bieguny – kobiecości i męskości pojawią się w wychowaniu – dodaje Majorczyk.

Czy to rzeczywiście się uda? Jak będzie wyglądał świat kobiet i mężczyzn, gdy nasze dzieci dorosną? Czas pokaże, a dziś ostatnie słowo oddam mężczyźnie.

- Jeżeli emancypacja doprowadziła do włączenia kobiet w świat mężczyzn, to dziś ta sama emancypacja nakazuje samcom wejście w świat kobiet. Myślę, że obecnie tak samo jest trudno mężczyznom, jak sto lat temu było feministkom – komentuje Marcin Kapturkiewicz Glondys.

Źródła: