Dużo mówi się o tym, że zawstydzanie dziewczynek i usilne staranie się o to, by były "grzeczne", finalnie bardzo im szkodzi. Wciąż jednak słyszymy, że "dziewczynce tak nie wypada", że powinna siedzieć prosto, bo wspinanie się po drzewach i skakanie po kałużach jest w porządku, ale przy tym jakby zarezerwowane dla chłopców. Chcemy, by nasze córki wyrosły na kobiety świadome swojej siły i sprawczości, jednocześnie podprogowo przekazujemy im, że o ich wartości świadczy wygląd, a nadrzędnym celem jest znalezienie dobrego męża.
Jak wychowywać córkę i nie zwariować? O to pytam Marlenę Bronhard-Puchałę, psycholożkę dziecięcą i pedagożkę, prowadzącą na Instagramie profil @wmalejglowie.
Grzeczne dziecko - czy na pewno chcesz, aby twoje takie było?
"O jaka grzeczna dziewczynka" - niby niewinny komentarz, a jak silnie nacechowany. Jeśli w dzieciństwie byłaś chwalona za bycie grzeczną dziewczynką, zapewne schlebiało ci, że dorośli tak właśnie o tobie myślą. Grzeczna czyli cicha, niesprawiająca problemów, dobrze wychowana, dzieląca się własnymi zabawkami. Być może z perspektywy rodzica ten zbiór cech także wydaje się obiecujący, jednak czy na pewno wiemy, co się za tymi terminami kryje?
− To stwierdzenie nie niesie ze sobą zbyt wiele. Faktem jest jednak, że najczęściej dorośli mówią, że dziecko jest grzeczne, gdy zachowuje się ono w sposób, jakiego od niego oczekują – kiedy jest cicho, nie przeszkadza, przestrzega pewnych zasad. To ogólne określenie, które dziecku może być trudno zrozumieć, i które z racji tego, że jest nieznane i niedoprecyzowane, może wzbudzać niepokój − mówi psycholożka dziecięca Marlena Bronhard-Puchała.
Nie daj się zwieść, nie ma dzieci, które zawsze są uśmiechnięte, nigdy nie przerywają dorosłym, nie płaczą, nie okazują złości, chętnie oddają innym własne zabawki bez słowa sprzeciwu i zawsze mówią dokładnie to, co chcesz usłyszeć. Jeśli tak właśnie wygląda zachowanie dziecka, to jedynie znaczy, że nie czuje się ono na tyle bezpiecznie w relacji z dorosłym, by odważyć się pokazać emocje, jakie naprawdę nim targają.
− Tłumienie emocji nie tylko sprawia, że kumulują się one w środku, a to nie jest ani naturalne, ani korzystne i może zdziałać więcej złego niż dobrego. Dodatkowo, z takimi dziećmi trudniej się współpracuje − dodaje psycholożka dziecięca.
"Grzeczny" i "niegrzeczny" to etykiety które szufladkują, stygmatyzują. Ekspertka przestrzega przed takim etykietowaniem, bo nie niesie ono za sobą nic dobrego. Nazwanie dziecka "niegrzecznym" nie sprawi, że niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dziecko zmieni swoje dotychczasowe zachowanie. Przeciwnie, może starać się dostosować do przyklejonej mu łatki.
Czytaj też: Robisz tak przy dziecku? Zgubny nawyk rujnuje jego dzieciństwo
Stereotypy płciowe wciąż mają się świetnie
Bycia grzeczną szczególnie usilnie wymaga się od dziewczynek, w końcu chłopcy muszą się wyszumieć. Chłopcy są silni i nie płaczą, a dziewczynki strachliwe, opiekuńcze i słabo radzą sobie z matematyką? To właśnie stereotypy płciowe. Mają długą historię, a im dłużej je powtarzamy, tym silniej w nie wierzymy. Wierzą w nie także dzieci, bo statystyki mówią, że już kilkuletnie dziewczynki sądzą, że o ich wartości świadczy wygląd. Wierzą, że zawody takie jak strażak, policjant czy naukowiec są zarezerwowane dla chłopców, a obowiązki domowe i rodzicielskie to głównie ich sprawa.
Jeśli uważasz, że kobiety i mężczyźni powinni mieć równe prawa i możliwości, to znaczy, że jesteś feministką. I choć wciąż wiele osób jeży się na dźwięk tego słowa, trudno znaleźć argument, który przemawiałby za tym, by uważać inaczej. Rozumiejąc już, że nie ma powodu, by dziewczynkom odmawiać możliwości realizowania się w obszarze "chłopięcym" warto zrezygnować z posługiwania się stereotypami związanymi z płcią. To właśnie tutaj mieszczą się zwroty takie jak:
- złość piękności szkodzi,
- dziewczynce nie wypada, nie przystoi,
- dziewczynki są uczuciowe / zbyt emocjonalne,
- siedź prosto, nóżki razem, nie siedź "jak chłopak",
- uważaj bo spadniesz, uważaj bo się pobrudzisz.
Fatalne skutki dyscyplinowania dziewczynek
Niby niewinne komunikaty, powtarzane dziewczynkom od najmłodszych lat, niespecjalnie dziwią, kiedy w nieco innej wersji serwuje się je dorosłym kobietom. Wychowanym w świecie stereotypów dziewczynkom łatwo wmówić, że nie nadają się na kierownicze stanowiska, są mniej inteligentne (!) od mężczyzn, nie interesują się lub gorzej radzą sobie w dziedzinie nauk przyrodniczych, technologii, inżynierii, matematyce, że wszystkie powinny marzyć o zostaniu matką, z radością dbać o domowe ognisko i brać na siebie "kobiece" obowiązki takie jak pranie, sprzątanie czy gotowanie.
Jednocześnie wciąż uważa się, że to mężczyźni są lepszymi kucharzami, a kobiet naukowców w historii mamy jak na lekarstwo. Oczywiście ma to być dowodem na to, że kobiety nie są zbyt mądre, pomija się przy tym istotny fakt, że wiekami odmawiano im wstępu na uniwersytety.
Na pewno słyszałaś wiele określeń w stylu "biegać jak dziewczyna" czy "jeździć jak baba". Kolejny przykład stwierdzenia, że w "kobiecości" czy "dziewczyńskości" jest coś złego, obelżywego.
Już kilkuletnie dziewczynki wierzą, że to chłopcy są urodzonymi liderami, same zaś wciąż słyszą, że powinny ubierać się ładnie i dbać o to, jak widzą je inni.
− Powiedzonko „złość piękności szkodzi” jest w społeczeństwie obecne od bardzo dawna i od lat „dyscyplinuje” całą rzeszę kobiet, dając im tym samym do zrozumienia, że „nie wypada” im się złościć, a ważniejsze od tego co czują jest to, jak wyglądają i jak są postrzegane przez otoczenie. Ten komunikat stawia złość w niekorzystnym świetle, ukazując ją jako emocję nieprzystającą kobiecie, bo często jest głośna, stanowcza, a momentami nawet porywcza. Mówienie w ten sposób do dziewczynki sprawi, że w obawie przed krytyką innych i dlatego, że „nie wypada się złościć” zacznie ona tłumić tę swoją złość, a z czasem być może również inne emocje, co z całą pewnością nie jest ani dobre, ani zdrowe − przekonuje psycholożka Marlena Bronhard-Puchała.
Czytaj też: Monika ma 5 córek, mówi o życiu w "babińcu". „Potrafią przebierać się kilka razy dziennie"
Dzieciństwo wolne od stereotypów jest możliwe?
Tak silnie zakorzenionych w społeczeństwie przekonań prędko się nie pozbędziemy. Jednak już głośne mówienie o tym, że chwalenie dziewczynek za urodę a chłopców za wyniki w sporcie czy w nauce przynosi więcej szkody niż pożytku to pierwszy krok do zmiany.
− Zadaniem rodziców, które z pewnością odgrywa kluczową rolę w wychowaniu bez stereotypów płci jest akceptacja zainteresowań dziecka a także budowanie jego poczucia własnej wartości i wsparcie w poszukiwaniu swojej własnej tożsamości, niezależnej od płci. Trzeba jednak pamiętać, że nic nie dzieje się od razu, a wychowanie bez stereotypów do proces, który wymaga zaangażowania i wspomnianego już „przestawienia” pewnych kwestii we własnej głowie - mówi psycholożka.
Stereotypowe podejście do dzieci sprawia, że chłopcy wstydzą się okazywania uczuć czy słabości, a dziewczynkom podcina się skrzydła. Skoro "nie nadają się" do programowania, po co zapisywać się na zajęcia dodatkowe z Minecrafta, lepiej od razu wybrać balet. Dziewczynki, które słyszą, że są gorsze z matematyki, rzadziej studiują kierunki związane z naukami ścisłymi, mając przekonanie o tym, że są bardziej empatyczne i opiekuńcze, częściej wybierają kierunki humanistyczne. Oczywiście w konkretnych wyborach nie ma nic złego, jednak często nie wynikają one z realnych zainteresowań, ale kształtowane są właśnie przez stereotypy płciowe.
Komunikaty takie jak "uważaj, bo się pobrudzisz" czy "nie wchodź tak wysoko" częściej na placach zabaw słyszą dziewczynki. Warto unikać komentowania wyglądu, pozwalać odważnie sięgać po więcej.
− Cudownie byłoby, gdyby ten proces był wspierany również przez system edukacji i szkołę, gdzie dzieci miałyby okazję zauważyć, że nie ma zachowania „właściwego” dla danej płci. Edukacja, otwartość, chęć prowadzenia dialogu i akceptacja to klucz do wsparcia rozwoju dzieci i rozwinięcia jego pełnego potencjału niezależnie od płci − dodaje ekspertka.
Czytaj też: W ten sposób pomożesz dziecku odnieść sukces i osiągnąć szczęście. To metoda stara jak świat