Czy można przeżyć śmierć? Można...

2024-04-16 14:47

Niedowierzanie. Wyparcie. Rozpacz. Przecież imię zostało już wybrane, a dziecięcy pokój pomalowany. Trzy matki, które przeżyły swoje własne dzieci. Najmłodsze z nich miało 46 minut, inne nawet nie zakwiliło w chwili narodzin. Łączą je podobne historie i idea, która stała się dla nich wiatrem nadziei – hospicjum perinatalne działające przy Fundacji Gajusz.

Czy można przeżyć śmierć? Można...

i

Autor: mat. prasowe

Gdyby nie internet...

M. była w ciąży. Nosiła w sobie dziecko, córkę, Alicję. Ala nie miała nerek. W gabinecie lekarskim padły trudne słowa, m.in. agenezja. M. nie płakała, po prostu zamarła. Lekarz nie wskazał drogi. Dopiero Dr Google wyjaśnił, co się wydarzy i kto może pomóc. Wyszukiwarka podpowiedziała Fundację Gajusz, hospicjum perinatalne. Okazało się, że to nie cztery ściany, w którym przychodzi mamie witać, a po chwili żegnać małego człowieka. Hospicjum perinatalnym okazali się być dobrzy i mądrzy ludzie, którzy cały czas trwali.

Alusia urodziła się prawie o czasie. Przyszła na świat w 37. tygodniu ciąży, ważyła równo 3 kg. Była piękna i przeżyła 11 godzin i 34 minuty. Czas zgonu: 21:21.

Łzy M. pojawiły się dopiero na pogrzebie. Leżała, czasem spała, śniła wyłącznie koszmary. Oprzytomniała, kiedy jej sześciolatek wyjaśnił rodzinie, że jest taka smutna, bo kochała tylko Alę.

Znów zwróciła się po pomoc do hospicjum, jego rola nie skończyła się wraz ze śmiercią córeczki. Przed rodziną M. była ciężka praca z psychologiem. To była ich odpowiedzialność. Przecież życie wciąż trwało tu i teraz, choć zdawać by się mogło, że świat się zatrzymał. Wraz z Alą umarła część M. Czuła, że żyje już tylko dla swojego synka i męża. Najmniej dla siebie. Czy ożyje dla siebie? Nie wiedziała. Ale pomoc czekała na nią zawsze wtedy, gdy zdecydowała się z niej skorzystać.

Nikt wcześniej nie powiedział jej o istnieniu Fundacji Gajusz oraz hospicjów perinatalnych. Obecnie rodzina w kryzysie jest skazywana na samodzielne poszukiwanie pomocy. W tej historii internet dobrze doradził. Ale nie wszyscy w najtrudniejszej chwili życia i śmierci myślą o szukaniu wsparcia ze wszystkich sił, na własną rękę. Szok i obezwładniająca rozpacz nie podpowiadają najlepszych rozwiązań. Skorzystała z pomocy, ponieważ wiedziała o istnieniu takiej instytucji. Jednak co z rodzinami, które tej wiedzy nie mają? Wtedy znika wszelka nadzieja.

46 minut

Ola miała 25 lat, kochającego męża. Właśnie kończyli budować mały domek. Czuła, że spełniły się jej wszystkie marzenia. Dwie kreski na teście ciążowym to potwierdziły.

Podczas badania połówkowego mina lekarza zburzyła cały ich dotychczasowy świat. Ukochane maleństwo miało mnóstwo wad. Zapamiętała tylko, że córeczka umrze zaraz po urodzeniu i że dostanie skierowanie na terminację. Tak bardzo się bała...

Po kilku dniach pomyślała, że zawsze może zdarzyć się cud. Że medycyna nie wie wszystkiego. Wspólnie z mężem uznali, że lepiej pozwolić się dziecku urodzić. Powiedzieli o swojej decyzji lekarzowi. Ten w odpowiedzi odmówił dalszego prowadzenia ciąży. W innych placówkach medycznych też nie otrzymali pomocy.

Wtedy ktoś dał Oli telefon do hospicjum perinatalnego. Zadzwoniła zapłakana i przerażona. Spotkali się dwie godziny później. Natychmiast została umówiona na konsultacje z lekarzem i psychologiem.

Przygotowania do porodu trwały kilkanaście tygodni. Przez cały czas specjaliści hospicjum perinatalnego byli tuż obok.

Anielka przyszła na świat. Po 46 minutach stała się Aniołkiem. Jej rodzice powiedzieli, że wierzyli w cud i on się wydarzył. Mogli poznać swoją córkę otoczeni wspaniałą, profesjonalną opieką medyczną. W atmosferze szacunku i miłości mogli spędzić czas z córką, przytulając, witając i żegnając ją.

Dla wielu rodziców takie chwile są tymi, które choć pełne smutku pożegnania, dają wiele ukojenia. To wyjątkowy czas, który mija niczym sen. To dlatego Fundacja Gajusz daje rodzicom możliwość wykonania sesji zdjęciowej ich dzieciątka. Aby uwiecznić tą wyjątkową chwilę, którą czasami ciężko jest objąć rozumem, i pomóc jej żyć wiecznie.

Półtora serca

Mama podczas badania połówkowego dowiedziała się, że jej maleńka córeczka waży 460 gramów i ma tylko pół serduszka. Do tego kilka innych mniej śmiertelnych wad...

Zgłosiła się do hospicjum perinatalnego Fundacji Gajusz. Na pierwszej wizycie Mama była sama. Powiedziała, że ma półtora serca: swoje całe i pół Oleńki, jej nienarodzonej, półkilogramowej córeczki. Na kolejnej byli już w komplecie: Mama, Tato, Ola w brzuszku i pies, który przez całe spotkanie zlizywał mamine łzy. Było wiele rozmów. Zaplanowali razem następne wizyty, u lekarza, psychologa, w szpitalu. Powstał plan porodu.

Jednak trzy miesiące później malutka przestała się poruszać. Nie kopała już tak jak dotychczas. USG i cisza, śmiertelna, dosłowna. Potem nadszedł ten dzień, poród martwego dziecka. Jego plan również był. Śliczne, miniaturowe ubranka. Różowa sukienusia, becik z koronką uszyty na miarę... Psycholog przed i po porodzie. Cudowna, Gajuszowa położna, Teresa. Było wsparcie, jakiego potrzebowali.

Nie byli sami.

--

Fundacja Gajusz prowadzi trzy hospicja: stacjonarne, domowe i perinatalne. Każde z nich to pomoc 24/7 i nieustanne przezwyciężanie strachu przed śmiercią.

Hospicjum perinatalne nie jest tylko miejscem. To system wszelkiej pomocy dla tych rodzin, które oczekują narodzin śmiertelnie chorego dziecka.

Każde dziecko zasługuje na imię, pamięć, miłość. A jego bliscy na realną pomoc. W Fundacji Gajusz otrzymują ją natychmiast, bezpłatnie i bezdyskusyjnie. Bez względu na światopogląd, wyznanie, preferencje polityczne. Ważne są indywidualne potrzeby całej rodziny – także starszego rodzeństwa i dziadków, jeśli takie jest życzenie rodziców.

Podpisz petycję. Pomóż rodzinom spodziewającym się narodzin śmiertelnie chorego dziecka. Spraw, aby lekarze – zarówno przyjmujący w ramach NFZ, jak i wizyt prywatnych – byli zobligowani do wystawiania kobietom skierowania do hospicjum perinatalnego. Spraw, aby były świadome swoich praw, a nie tylko obowiązków.

https://gajusz.org.pl/lekarz-nie-dr-google/

Wypełniając PIT, pamiętaj o Fundacji Gajusz, która działa w imię miłości, która trwa dłużej niż ziemskie życie...

KRS 0000 109 866