Czy współcześni mężczyźni potrafią sie odnaleźć?

2016-07-05 14:18

Wydawnictwo Zwierciadło opublikowało bestsellerowy poradnik „Nieobecny ojciec, zagubiony syn. Od zranienia do rozmowy” Guya Corneau. To książka dla wszystkich, którzy chcą lepiej zrozumieć emocje współczesnego mężczyzny.

Nieobecny ojaciec, zagubiony syn

i

Autor: materiały prasowe Czy współczesna cywilizacja jest „cywilizacją bez ojców”?

Bestsellerowy poradnik, sprzedany w ponad 300 tysiącach egzemplarzy, to niezwykle ważna książka o męskości we współczesnych czasach. Polecana oczywiście mężczyznom, ale również – o ile nie bardziej – kobietom, chcącym zrozumieć zarówno swoich synów, ojców, mężów, jak i wszystkich innych mężczyzn, których spotykają w swoim życiu.  Autor analizując różne rodzaje nieobecności ojcowskiej, wyjaśnia w tej perspektywie homoseksualizm, odcinanie się mężczyzn od swojej wrażliwości, kłopoty z kontrolowaniem agresji, lęk przed bliskością i skłonności depresyjne. Czytelnicy poznają różne typy osobowości, w tym „wiecznego nastolatka”, „dobrego chłopca” czy „bohatera”. Guy Corneau próbuje również odpowiedzieć na nurtujące wielu pytania:

  • Czy współczesna cywilizacja jest „cywilizacją bez ojców”?
  • Czy prawdą jest, że nastawienie na konsumpcjonizm, emancypacja kobiet, zmiany kulturowe i związany z nimi "kryzys ojcostwa" spowodowały załamanie się tradycyjnej męskości?

Guy Corneau
Kanadyjski psychoanalityk. Sławę zyskał dzięki wydanej po raz pierwszy w roku 1989 książce „Nieobecny ojciec, zagubiony syn”, przetłumaczonej na kilkanaście języków. Wykorzystał w niej również własne doświadczenia, ponieważ był synem wychowywanym jedynie przez matkę. Poza praktyką opartą na terapii indywidualnej tworzył i koordynował pracę grup dyskusyjnych dla mężczyzn, pomagając im w zbudowaniu własnej tożsamości i wspierając w stawaniu się ojcem. Jest także felietonistą w kanadyjskich czasopismach i współgospodarzem audycji radiowych i telewizyjnych.

„Nieobecny ojciec, zagubiony syn. Od zranienia do rozmowy” - fragment książki:

Wprowadzenie

Doktor Hubert Wallot, lekarz i profesor z Uniwersytetu Quebec w Chicoutimi, występując przed komisją parlamentarną zajmującą się zdrowiem psychicznym, wyrażał zdumienie faktem, że nie powołano jeszcze do życia czegoś na kształt rady zdrowia mężczyzn. Wspierając swe argumenty statystykami, starał się wykazać, jak bardzo delikatne jest zdrowie przeciętnego mężczyzny:

W czasie dzieciństwa i okresu dorastania mężczyźni o wiele częściej [niż kobiety] cierpią na opóźnienia w rozwoju umysłowym, kłopoty ze skupieniem związane z «hiperaktywnością», zaburzenia schizofreniczne, chwilowe lub ustępujące tiki nerwowe, jąkanie się, moczenie nocne oraz funkcjonalne nietrzymanie stolca [niekontrolowane wydalanie moczu i kału], lunatyzm i nocne lęki, autyzm oraz uporczywe i specyficzne problemy rozwojowe, jak na przykład dysleksja.
Dorośli mężczyźni o wiele częściej doświadczają problemów związanych z osobowością paranoiczną, kompulsywną i aspołeczną (jak pokazują badania statystyczne w więzieniach). Zdecydowanie dominują w statystykach dotyczących transseksualizmu, homoseksualizmu i perwersji seksualnych*.

Doktor Wallot zauważył również, że w proporcji cztery do jednego mężczyźni częściej cierpią na alkoholizm i narkomanię; dominują także w proporcji trzy do jednego w statystykach samobójstw i zachowań wysokiego ryzyka. To oni również o wiele częściej niż kobiety chorują na schizofrenię. Na koniec lekarz stwierdził, że: „częsta nieobecność ojca i wzorca męskiego w zasięgu dziecka «zdaje się wyjaśniać pewne zaburzenia zachowań, związane z afirmacją identyfikacji seksualnej u mężczyzn»*.

Podsumowując, mężczyźni potrzebują pomocy i szukają ojca, lecz chowają to pod przykrywką niezależności. Sam mogłem zauważyć ten ogromny męski głód, tę wielką potrzebę, by się odnaleźć i podkreślić swe osiągnięcia. W wyniku konferencji zatytułowanej „Lęk przed intymnością i powstrzymywaną agresją u mężczyzn” postanowiłem zebrać grupę mężczyzn na jednodniowe warsztaty. W sobotę rano dwudziestu jeden z nich miało czekać na mnie w korytarzu lokalnego klubu C.G. Junga w Montrealu. Byli tam: ojcowie rodzin, rozwiedzeni, samotni, homoseksualiści, jeden punk, jeden kucharz, dekorator wnętrz, księgowy, artyści, pracownicy socjalni, terapeuci, urzędnicy państwowi, nauczyciele; w wieku dwudziestu lub pięćdziesięciu lat. Pojawiły się wielkie emocje, był to dzień gwałtownych zwierzeń! Wszyscy uczestnicy zadeklarowali na koniec, że chcieliby regularnie uczestniczyć w takich spotkaniach.

Na pierwsze pytanie, które rzuciłem przy stole: „Czy czujecie się mężczyznami?” – ani jeden z nich – nawet ci najstarsi, mający za sobą dwadzieścia lat pożycia małżeńskiego, a czasami potomstwo – nie odpowiedział twierdząco! Ponieważ poczucie własnej tożsamości nie koresponduje zazwyczaj z doświadczeniami, a raczej z osobistym przekonaniem dotyczącym wewnętrznych fundamentów.

Właśnie o tym braku podstaw u współczesnych mężczyzn chcę opowiedzieć w poniższej książce. Chcę mówić o nieszczęściu mężczyzn, którzy wyznawali w grupach to, co słyszę na co dzień w samotności mojego gabinetu. Chcę również mówić o tym, co zaczęliśmy wspólnie odsłaniać i odkrywać – o kruchej męskiej tożsamości.

*H. O’Neil, Santé mentale: les hommes, ces grands oubliés…, „L’Actualité Médicale”, 11 maja 1988, s. 27.