Spis treści
- Jestem w ciąży: "Skoro Pani MUSI..."
- Jestem w ciąży: "zrobiłaś dziecko, to teraz stój"
- Jestem w ciąży: nieuprzejmość Polaków to relikt PRL-u?
Pierwszeństwo w kolejce ciężarnej się należy i kropka. Wyraźnie zaokrąglonego brzuszka naprawdę niczym nie da się wytłumaczyć, a jednak ludzie próbują oszukać samych siebie i robią wszystko, byle tylko nie przepuścić przyszłej mamy. A jeśli już przepuszczają, to nie są w stanie odmówić sobie komentarza, w którym głośno wyrażają swoje niezadowolenie.
>> 7 rzeczy, które robisz, gdy dowiadujesz się, że spodziewasz się dziecka >>
Jestem w ciąży: "Skoro Pani MUSI..."
"No dobrze, już dobrze, skoro Pani musi..." - kto chciałby skorzystać z uprzejmości wygłoszonej takim tonem i z wielkim przekąsem? A to nierzadko najwyższy stopień życzliwości z jaką mają do czynienia ciężarne w polskich sklepach. Bo w końcu ustąpiono im miejsca w kolejce, a przecież o to chodziło w tej jakże niezręcznej sytuacji, która zaszła przy supermarketowej kasie. Powinny więc teraz wylać strumień podziękowań w stosunku do Pani/Pana Milusińskich, tak, żeby klienci w promieniu 300 metrów usłyszeli, z jaką wielkodusznością mają do czynienia i jak szlachetnego człowieka spotkały na swej drodze. Ten dzięki temu zyskałby okazję, żeby nieśmiało spuścić wzrok (w przypadku zdolniejszych osobników nawet oblać się rumieńcem), skromnie wydukać: "Ależ nie ma za co", głośno i prawdomównie przy tym dodając: "cała PRZYJEMNOŚĆ po MOJEJ stronie". I ciężarna byłaby zadowolona, że wreszcie pójdzie do domu, i Pani/Pan Milusińscy, że zrobili dobry uczynek, a i kasjer by się ucieszył, że takie dziwy na jego oczach się dzieją. Tak? No właśnie NIE tak.
>> Jestem w ciąży i... moja mama też! Jak zachować się w takiej sytuacji? >>
Jestem w ciąży: "zrobiłaś dziecko, to teraz stój"
"Zrobiłaś dziecko, to teraz stój", "Na zakupy ma siłę, to na stanie w kolejce też" i wreszcie: "Ciąża to nie choroba" - to jedne z haseł, jakie uprzejmi Polacy kierują do kobiet w ciąży w sklepowych kolejkach do kas. Niestety, głównie robią to kobiety, które teoretycznie powinny doskonale rozumieć sytuację, w jakiej znajdują się ciężarne klientki. Dlaczego pozwalają sobie na takie komentarze i gdzie się podziała zwykła, ludzka empatia?
- Najczęściej ze zwykłej zazdrości. Kobiety myślą w sposób: "Ja już urodziłam dwójkę, a ona nie wie, co ją jeszcze czeka, ha! Więc może niech się tak nie rozpycha..." - mówi antropolog kultury Piotr Zydel.
>> Jak ogłosić światu, że jestem w ciąży? >>
Jestem w ciąży: nieuprzejmość Polaków to relikt PRL-u?
Problem z przepuszczaniem do kas mają również starsze kobiety, które zachodziły w ciąże w czasach, gdy nie było to tak gloryfikowane jak dzisiaj. Być może korzenie ich zachowań tkwią jeszcze w... komitetach kolejkowych, w których trzeba było stać przez wiele godzin, aby zdobyć podstawowe produkty. - Nikt wtedy nikogo nie przepuszczał, więc może stąd wynika ten brak nawyku - zastanawia się aktorka Alżbeta Lenska.
A wy jak sądzicie, w czym tkwi brak empatii?
Dzień Dobry TVN/x-news