Spis treści
- In vitro: kto może z niego korzystać?
- Jak wyglądają przygotowania do in vitro?
- Polecamy wideo: Jak przebiega zabieg in vitro?
- Na czym polega in vitro?
- In vitro: mrożenie zarodków
- Rządowy program refundacji in vitro
Pozaustrojowe zapłodnienie komórki jajowej kobiety plemnikiem partnera to metoda stosowana od lat 70. XX wieku. Na świecie żyje już ponad 5 mln osób poczętych in vitro, a co roku rodzi się 350 tysięcy kolejnych. Tylko w Polsce metoda in vitro wciąż budzi kontrowersje i nie może doczekać się osobnej ustawy, która określałaby standardy postępowania podczas leczenia. Jednak i u nas powoli zachodzą pozytywne zmiany: już 79 proc. Polaków akceptuje in vitro stosowane przez małżeństwa (badanie CBOS z 2012 r.), a od lipca br. po raz pierwszy w historii metoda ta jest częściowo refundowana przez państwo (więcej – w ramce poniżej). Przy tej okazji warto przypomnieć najważniejsze fakty dotyczące zapłodnienia pozaustrojowego, zwłaszcza że i w kwestii samego leczenia dokonał się na przestrzeni ostatnich lat znaczący postęp. In vitro to coraz doskonalsza metoda leczenia: skuteczniejsza, bezpieczniejsza, znacznie mniej agresywna niż kiedyś.
In vitro: kto może z niego korzystać?
Zacznijmy od tego, że in vitro nie jest metodą odpowiednią dla każdej pary, która ma kłopoty z płodnością. Jest to zabieg ostatniej szansy, proponowany tym parom, dla których jest to jedyna i ostatnia możliwość zostania biologicznymi rodzicami. Dotyczy to takich sytuacji, jak: bardzo mała liczba plemników w nasieniu lub ich brak, zaawansowana endometrioza, niedrożność jajowodów lub ich brak, hiperstymulacja jajników, leczenie nowotworowe, które może uszkodzić jajniki, przedwczesne wygaśnięcie czynności jajników. Wskazaniem do zabiegu in vitro jest również nieskuteczność innych metod leczenia niepłodności (leczenie operacyjne wybranych zmian, stymulacja owulacji, kilka nieudanych prób inseminacji domacicznej).
Jak wyglądają przygotowania do in vitro?
Para, która zdecydowała się na zapłodnienie pozaustrojowe, musi przejść serię badań. W przypadku kobiety są to: wymaz z pochwy (ocena stanu bakteriologicznego), USG jajników, stężenie hormonów FSH i estradiolu we krwi, badanie krwi w kierunku infekcji wirusowych (HIV, WZW typu B i C, chlamydia, kiła), grupa krwi. Mężczyzna wykonuje: badanie nasienia, badanie krwi w kierunku infekcji wirusowych (HIV, WZW typu B i C), a w przypadku złych parametrów nasienia – badanie kariotypu, czyli ocenę liczby i struktury chromosomów. W indywidualnych przypadkach mogą zostać zlecone jeszcze inne, dodatkowe badania. Następnym etapem jest stymulacja jajeczkowania w celu rozwoju kilku pęcherzyków Graafa w jajnikach i uzyskania wielu komórek jajowych w czasie jednego cyklu.
>> Czym różni się inseminacja od in vitro?
Stymulacja polega na codziennym podawaniu gonadotropin w formie podskórnych zastrzyków w brzuch. Zastrzyki może wykonywać w domu sama pacjentka lub jej partner. Często w cyklu poprzedzającym stymulację zaleca się kobiecie przyjmowanie antykoncepcji hormonalnej. Warto wiedzieć, że obecnie stymulacja trwa 12–14 dni (niekiedy tylko jest wydłużana o 10 dni), podczas gdy dawniej trwała standardowo 40 dni. Kobiety dostają dziś znacznie mniej zastrzyków, przez co leczenie jest krótsze i mniej agresywne. Lekarz monitoruje za pomocą USG liczbę i wzrost pęcherzyków jajnikowych (zwykle dojrzewa 5–10 komórek jajowych). Na koniec pacjentka otrzymuje lek zawierający gonadotropinę kosmówkową (hCG), który kończy stymulację i umożliwia zapłodnienie.
Kolejnym etapem procedury jest punkcja, czyli pobranie komórek jajowych. Zwykle następuje to po dwóch tygodniach od rozpoczęcia stymulacji, 36 godzin po podaniu hCG. Zabieg odbywa się na fotelu ginekologicznym, w znieczuleniu ogólnym, trwa ok. 20 minut. Po pobraniu płyn pęcherzykowy trafia do laboratorium, gdzie pod mikroskopem wyszukiwane są komórki jajowe. Znalezione komórki przenosi się do specjalnych odżywek i umieszcza w inkubatorze. Tego samego dnia mężczyzna oddaje próbkę nasienia.
Polecamy wideo: Jak przebiega zabieg in vitro?
- Implantacja zarodków ma miejsce w tym samym mniej więcej czasie, jak przy zapłodnieniu naturalnym, czyli około 5- 6 doby po owulacji. Jeżeli nawet komórki zostaną podane do dróg rodnych kobiety wcześniej, to i tak ich zagnieżdzenie w macicy następuje właśnie w tym czasie - mówi dr nauk medycznych Tomasz Rokicki, ginekolog-położnik w klinice Invi-Med.
Może się zdażyć, że nie uda sie komórce zagnieździć w macicy i do ciąży nie dojdzie. Wtedy mozna skorzystać z pozostałych, zamrożonych komórek. - Komórki mogą być przechowywane bardzo długo, w zasadzie nie ma takiego czasu, który by ograniczał ich żywotność. Przechowywane sa w labolatorium w warunkach ciekłego azotu - wyjaśnia dr nauk med. Kinga Źiółkowska, ginekolog-położnik w klinice Invi-Med w Warszawie
Na czym polega in vitro?
Najlepiej zbudowane i najżywotniejsze plemniki zostają wyselekcjonowane, dodane do szklanej szalki z komórkami jajowymi i umieszczone w inkubatorze. Gdy plemniki są słabe, lekarz wprowadza je za pomocą mikropipety bezpośrednio do wnętrza komórek jajowych. Jest to tzw. metoda mikromanipulacji (ICSI). W uzasadnionych przypadkach (bardzo złe parametry nasienia) wykonuje się IMSI, które polega na wybraniu plemnika do zapłodnienia pod bardzo dużym powiększeniem, uwidaczniającym szczegóły budowy plemnika. Obecnie można też pobrać plemniki bezpośrednio z jąder lub najądrzy, co umożliwia ojcostwo nawet tym mężczyznom, w których nasieniu w ogóle nie ma plemników.
Po ok. 20 godzinach sprawdza się, czy doszło do zapłodnienia. Powstałe zygoty trzyma się dalej w inkubatorze, obserwując, jak się dzielą i rozwijają. To, co się w tym czasie dzieje, jest kolejnym rewolucyjnym osiągnięciem w porównaniu z zabiegami sprzed lat. Warto wiedzieć, że tylko prawidłowo rozwijający się zarodek ma szansę zapoczątkować ciążę. Standardowo zarodki wyjmowane są z cieplarek raz dziennie i oglądane pod mikroskopem. Jednak dzięki urządzeniu o nazwie embrioskop możliwa jest stała, nieinwazyjna kontrola zarodków bez wyjmowania ich z inkubatora: umieszczona wewnątrz kamera co 20 minut robi zdjęcie zarodkowi i wysyła je do komputera, gdzie analizuje je embriolog. Dzięki tak doskonałym narzędziom można wybrać do transferu te zarodki, które najlepiej się rozwijają, i zmniejszyć ich liczbę. I to jest kolejne wielkie osiągnięcie: obecnie nie przenosi się już do macicy po kilka zarodków, ryzykując ciążę mnogą (bardzo obciążającą organizm kobiety), tylko najwyżej dwa, a coraz częściej – jeden. Zarodki przed umieszczeniem w macicy można dokładnie zbadać.
Możliwość wykonania przedimplantacyjnej diagnostyki genetycznej (PGD) to szansa na pomoc tym parom, które są narażone na ryzyko przeniesienia choroby genetycznej na swoje dzieci, a także szansa wykrycia nieuleczalnej choroby powstałej wskutek aberracji chromosomów. Nowoczesne badania PGD pozwalają na wykrycie takich chorób i wad, jak zespół Downa, Edwardsa, Klinefeltera, Turnera, Patau, mukowiscydoza, anemia sierpowata, rdzeniowy zanik mięśni, choroba Huntingtona, hemofilia. Dzięki badaniom rodzice mogą mieć pewność, że wszczepione zarodki są zdrowe. Rutynowo transfer zarodków do macicy następuje w drugiej lub trzeciej dobie po punkcji (czasami później). Jest bezbolesny i nie wymaga znieczulenia. Teraz już tylko trzeba czekać, czy ciąża się przyjmie i rozwinie. Skuteczność in vitro w Polsce wynosi średnio ok. 35 procent, co oznacza, że na 100 wszczepionych zarodków rodzi się 35 dzieci. Może się to wydawać niewiele, ale 10 lat temu odsetek ten nie przekraczał 20 proc., więc postęp jest ogromny.
>> Na czym polega naprotechnologia - alternatywna wobec in vitro metoda leczenia niepłodności?
In vitro: mrożenie zarodków
Pozostałe zarodki poddaje się kriokonserwacji, potocznie nazywanej mrożeniem, aby wykorzystać je w przypadku, gdy pierwsza próba zajścia w ciążę się nie powiedzie lub gdy para zdecyduje się na kolejne dziecko. Warto poświęcić mrożeniu zarodków kilka zdań, bo w Polsce jest wielu przeciwników tej procedury, którzy przedstawiają ją niemal jako apokalipsę. Tymczasem jest to normalna, sprawdzona przez lata metoda umożliwiająca zarodkom przeżycie. Mrożenie umożliwia kolejną próbę zapłodnienia w razie niepowodzenia lub poczęcie kolejnego dziecka bez stymulacji hormonalnej. Z rozmrożonych zarodków urodziły się tysiące dzieci, także w Polsce. Co więcej, są pary, u których przyjęły się tylko zarodki mrożone – świeże transfery zawsze kończyły się niepowodzeniem.
Rządowy program refundacji in vitro
W lipcu 2013 r. weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia, które przewiduje, że państwo zrefunduje zabiegi in vitro ok. 15 tys. par w ciągu trzech lat. Każda z tych par może liczyć na sfinansowanie trzech prób in vitro (po pobraniu 6 komórek jajowych). Program przewiduje sfinansowanie zabiegu in vitro oraz badań wstępnych, nie zakłada natomiast finansowania stymulacji hormonalnej owulacji (koszt: od 2 tys. zł wzwyż). Para, która chce skorzystać z programu, musi spełniać następujące warunki:
- przynajmniej rok leczyła się z niepłodności i może to udokumentować
- bez in vitro nie ma szans na uzyskanie ciąży (np. brak jajowodów, jajowody niedrożne, bardzo złe parametry nasienia itp.)
- któreś z partnerów jest po leczeniu onkologicznym lub w jego trakcie
- kobieta nie skończyła 40 lat.
Do programu nie zostaną zakwalifikowane pary, u których szansa na powodzenie jest znikoma, a więc np. gdy od kobiety nie uda się pobrać komórek jajowych po stymulacji lub gdy są małe szanse na donoszenie ciąży (nawracające poronienia). Więcej informacji i adresy klinik realizujących program: www.invitro.gov.pl.
miesięcznik "M jak mama"