Wywiad: Stres przeszkadza płodności

2011-03-17 14:49

Tak twierdzi Tatiana Ostaszewska-Mosak, psycholog przyjmujący w Europejskim Centrum Macierzyństwa InviMed.

Wywiad: Stres przeszkadza płodności

i

Autor: photos.com

Dlaczego zawsze najpierw idzie się badać kobieta?

TATIANA OSTASZEWSKA-MOSAK: Bo ją w pierwszej kolejności obarcza się winą za brak dziecka. Płodność jest jej przypisana. To wynika z uwarunkowań kulturowych i historycznych. Taki sposób widzenia jest w nas głęboko zakorzeniony, choć czasy się zmieniły. Mężczyzna rzadziej mówi: będę mężem, będę ojcem. A dziewczyna myśli o sobie: będę żoną, będę matką. Opisuje siebie poprzez funkcje, jakie pełni w rodzinie, społeczeństwie.

Kobieta, która ma kłopoty z zajściem w ciążę, przyzna się lekarzowi do takich rzeczy, których normalnie mu nie powie, np. aborcji. Dlaczego?

Gdy para przez dłuższy czas nie może się doczekać dziecka, w kobiecie pojawiają się lęki, wątpliwości. Jeśli w jej przeszłości były jakieś choroby, aborcja, kłopoty z własną płciowością, przypadkowe kontakty seksualne, to jej się to łączy w całość. Mężczyźni nie myślą w ten sposób. U nich seks nie równa się płodność, nie równa się dziecko. Dla kobiety te sprawy są silnie powiązane.

W jakim stopniu stres uniemożliwia zajście w ciążę?

Brak dziecka może być dla kobiety sygnałem: jesteś do niczego, nie potrafisz nawet zajść w ciążę. Programuje siebie negatywnie i zaczyna funkcjonować zgodnie z instrukcją, jaką sama sobie przekazuje. To może rzeczywiście uniemożliwić jej zajście w ciążę. To mechanizm samonakręcającej się spirali, który prowadzi na coraz wyższe poziomy lęku, stresu i obciążenia, każdy miesiąc jest coraz gorszy. Wtedy kobieta potrzebuje pomocy psychologa, żeby wrócić do normalności. Negatywne podejście do siebie jest takie kobiece i takie polskie. Bo kobiety są uczone od małego: nie chwal się, nie wychylaj się, jeżeli coś ci się udało, to przez przypadek.

Jak z tego wybrnąć, zwłaszcza wtedy, gdy rzeczywiście są problemy z poczęciem dziecka?

Potrzebna jest akceptacja samego siebie pomimo wszystko - to dotyczy i mężczyzn, i kobiet. Należy pogodzić się z tym, że mój organizm funkcjonuje w tej chwili tak, a nie inaczej. I często pomaga samo zmniejszenie presji, by koniecznie posiadać dziecko. Zajrzawszy w głąb siebie, kobieta może zresztą odkryć, że nie chce dziecka w tej chwili, bo jest jeszcze za młoda, za mało się znają z partnerem, sama chce coś osiągnąć, stanąć na własnych nogach, poznać siebie i swoje możliwości. Wyczuwa, że gdyby teraz urodziła, stałaby się bezbronna, uzależniona od pomocy z zewnątrz, być może nie znalazłaby dość oparcia w partnerze. Nie wierzy, że on jest w stanie wszystkim się zająć, zapracować na utrzymanie. A to jest bardzo ważne. Albo ona chce mieć dziecko, ale przede wszystkim zależy jej na tym, by małżeństwo było dobre, żeby dziecko nie było jedynym spinającym elementem. Te niepokoje często są nieuświadamiane, dają o sobie znać napięciem, rozdrażnieniem, stanami depresji czy paniki.

Jak przekonać męża, by poszedł do lekarza?

Wszystko zależy od tego, jak mu się to przekaże. Przede wszystkim trzeba znaleźć jakiś sposób, który nie godziłby w jego męskość. Jeśli lekarz mówi „proszę przyprowadzić męża", to trzeba pamiętać, że powody mogą być rozmaite. Para może np. nie wiedzieć, kiedy ma dni płodne. Nie należy stawiać sprawy w taki sposób, że skoro z nią wszystko w porządku, to wina spada na niego. Kobieta powinna powiedzieć: „byłam u lekarza, z moich badań nic nie wynika, warto, żebyś ty też się przebadał. Wszystko zależy od wzajemnej akceptacji, od sposobu komunikowania się, czy on i ona mówią sobie, co się w nich i z nimi dzieje. Jak blisko są ze sobą, czy w ogóle rozmawiają, czy ona mu powiedziała, że chodzi do lekarza. Jeśli nie rozmawiają o swoich uczuciach, to będzie im trudniej.

Jak sobie radzić z tzw. życzliwymi - rodzicami, krewnymi, przyjaciółmi, którzy nas pytają: a kiedy będzie wreszcie dzidziuś?

Ci, którzy nas pytają, przeważnie nie robią tego ze złej woli. To, jak my się czujemy, to nasz problem. Te pytania są bardzo zwyczajne, czasem są próbą nawiązania jakiejś rozmowy. Nasi rodzice chcą wiedzieć, kiedy będą dziadkami - to naturalne. Gdyby wszystko było w porządku, nie byłoby nic dziwnego w tych pytaniach. A tak wywołują stres. Ważne, co chcemy powiedzieć naszym bliskim. Dobrze jest wymyślić kilka odpowiedzi-wytrychów, które skierują rozmowę na inne tory lub jasno określą nasze granice.

Czy zdarza się, że dziecko pojawia się wtedy, gdy para już nie walczy o to, by było?

Czasem para odpuszcza, po prostu stwierdza - nie będziemy mieć dzieci. Wtedy następuje naturalna akceptacja tej sytuacji. Albo ci, którzy już się pogodzili z tym, że nie mogą mieć dzieci, decydują się na adopcję. I potem rodzi się im dziecko. I to drugie już nie jest adoptowane. To właśnie skutek zmniejszenia stresu. Czy są pary, które się rozstają, rozwodzą z powodu kłopotów z poczęciem dziecka? Jeżeli nie ma dziecka, chociaż się go pragnie, to wtedy można się dowiedzieć, co się dzieje między dwojgiem ludzi, bo to jest sytuacja trudna, stresująca, wymagająca samookreślenia: co chcę osiągnąć, jak postrzegam rolę mężczyzny i kobiety, czego chcę w małżeństwie. W trakcie starań o dziecko mężczyzna i kobieta tyle się o sobie dowiadują, że bywają wzmocnieni po tej gehennie. Jeśli jednak nie ma silnego uczucia, wspólnoty, to taki związek się rozpadnie.