Spis treści
- Niepłodność wtórna: jesteście wygodniccy!
- Niepłodność wtórna: przecież nie macie tak źle!
- Niepłodność wtórna: zastanów się, zanim coś powiesz…
Niepłodność wtórna to niemożność zajścia w ciążę/donoszenia ciąży przez kobietę, która wcześniej urodziła już dziecko. Jakie są przyczyny niepłodności wtórnej, dlaczego coraz więcej par spotyka się z tym problemem? Trudno oszacować skalę zjawiska jakim jest niepłodność wtórna, jednak pewne jest, że na internetowych forach mamy coraz częściej mówią wprost o swoich kłopotach. Oprócz aspektów medycznych dotyczących przyczyn niepłodności wtórnej, poruszane są także kwestie pewnego rodzaju… dyskryminacji. O co tak naprawdę chodzi? Co to jest niepłodność wtórna?
Niepłodność wtórna: jesteście wygodniccy!
Problem zaczyna się tak naprawdę już w samym postrzeganiu ewentualnej możliwości niepłodności wtórnej. O ile coraz częściej jesteśmy świadomi tego, że istnieje niepłodność, o tyle nie „kojarzymy” tego problemu z kimś, kto już ma dziecko. I o ile coraz bardziej wykazujemy zrozumienie i nie pytamy nachalnie bezdzietnych par: „A wy, kiedy?!”, o tyle w kontekście osób z jednym dzieckiem nie mamy takich zahamowań. Mówi o tym na przykład Beatricea z ogólnopolskiego forum dotyczącego niepłodności:
- Ludzie, którzy nie mają w ogóle dzieci, są już rozumiani bez słów. O problemie niepłodności mówi się coraz więcej, więc nikt już nie odważy się powiedzieć: „A co, wy wolicie robić kariery?”. Ale ci, którzy mają już jedno dziecko? To inna bajka. Ci są wygodniccy, robią krzywdę jedynakowi, rozpieszczą go do granic możliwości. Takie współczesne, wygodne 2+1. Jeśli do tego taka para ma przyzwoite warunki finansowe, to jest jeszcze gorzej odbierana przez otoczenie. A takt w pytaniach? Bez komentarza. Mamy z mężem 7-letniego syna, o drugie dziecko staramy się cztery lata. Robiliśmy już wszystkie badania, nie wiem, co jest nie tak. A ile się nasłuchaliśmy, kiedy to będzie rodzeństwo dla Kuby… - podkreśla Beatricea.
Warto zauważyć, że część ludzi w dość bezceremonialny sposób wykorzystuje dzieci do tego, by „zachęcić” rodziców do pomyślenia o rodzeństwie. Do dziecka kierowane są pytania w stylu „mamusia nie chce dać ci dzidzi?” czy „a ty pewnie chciałbyś mieć braciszka, co?”. W przypadku osób z niepłodnością takie pytania są krzywdzące i mogą być nawet powodem cierpienia dziecka.
Niepłodność wtórna: przecież nie macie tak źle!
Powyższe zachowania o charakterze dyskryminacyjnym często pojawiają się do czasu, gdy dana para – często chcąc ukrócić temat, przyznaje ostatecznie, że brak drugiego dziecka nie jest kwestią wyboru, tylko skutkiem niepłodności wtórnej. Wydawałoby się, że problem powinien się na tym zakończyć… ale tak nie jest.
O tym, co często słyszą pary z niepłodnością wtórną, mówi 32-letnia Magda z Warszawy: - Kiedy przyznaliśmy się rodzinie do tego, że walczymy z niepłodnością wtórną, natychmiast pojawiły się pocieszenia w stylu: „Ale wy macie już przecież Igę, jeśli się wam nie uda, nie jest tak źle”. Spójrzcie na inne pary. Bolały mnie takie próby pocieszenia. Skoro mam patrzeć na inne pary, to dlaczego nie na te, które mają po trójkę dzieci? Nie chcę się dowartościowywać nieszczęściem innych. Po prostu marzę o drugim dziecku i chciałabym, żeby ktoś to zrozumiał – podkreśla Magda.
O innym aspekcie problemu niepłodności wtórnej mówi Dorota z Bydgoszczy: - Marcinka urodziłam trzy lata temu, potem miałam aż dwa poronienia. I bolało mnie to, ze próbami pocieszenia było zawsze: „Ale nie płacz, masz przecież dziecko”. Miałam ochotę jeszcze bardziej się rozpłakać. Owszem, mam. Ale właśnie straciłam drugie, inne. Byłoby równie kochane. Czy naprawdę nie mam prawa cierpieć z tego powodu, bo już mam dziecko? Patrzę na swojego syna i kiedy słyszę: „Mamusiu, ja też bym chciał siostrzyczkę”, to pęka mi serce. To nie jest cierpienie? – pyta wzburzona Dorota.
Niepłodność wtórna: zastanów się, zanim coś powiesz…
O wszystkich tych wypowiedziach warto pamiętać dłużej. I czasem „ugryźć się” w język, gdy znana nam para nie doczekuje się drugiego dziecka, choć planowała trójkę. A gdy wiemy, że coś jest nie tak, pocieszajmy zwyczajnie. Jak każdego innego, kto po prostu cierpi.