Spis treści
- In vitro – skąd się biorą obawy rodziców przed powiedzeniem dziecku prawdy?
- In vitro - powiedzieć dziecku, czy zachować prawdę dla siebie?
- Gdy coś pójdzie nie tak
- Jak powiedzieć dziecku, że zostało poczęte metodą in vitro?
Para, która decyduje się na przystąpienie do zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro), z początku rzadko myśli o ewentualnym uświadomieniu dziecka w przyszłości – najważniejsze jest przecież, by wszystko przebiegło zgodnie z planem. Z czasem jednak niemowlę wyrasta na małego „pytalskiego” i w końcu pada: „Mamusiu, skąd się wziąłem?”. Czy powiedzieć dziecku prawdę? A może „zapomnieć” o in vitro i nie wspominać o nim ani słówka?
In vitro – skąd się biorą obawy rodziców przed powiedzeniem dziecku prawdy?
Psychologowie podkreślają, że to, co przekazujemy dziecku jako naturalne, staje się dokładnie tak samo przez nie odbierane. Wydaje się zatem, że w kwestii informowania dziecka o tym, ze przyszło na świat dzięki in vitro, nie powinno być dylematów – ot, mieliśmy kilka problemów, więc lekarze nam pomogli i pojawiłeś się w brzuszku mamy. Z ogromnym prawdopodobieństwem dziecko przyjęłoby tę informację jako coś oczywistego. Mimo to, rodzice dzieci z in vitro bardzo często zastanawiają się nad ewentualnym „uświadomieniem” dziecka. Dlaczego?Jednym z podstawowych powodów jest nie sama reakcja dziecka, co społeczeństwa. W ostatnim czasie nawet osobom publicznym zdarzało się powiedzieć coś „niepochlebnego” na temat dzieci z in vitro – można tutaj przytoczyć chociażby stwierdzenie, że takie maluchy mają bruzdy na twarzach, wskazujące na wady genetyczne. Niezależnie od rozwoju takich spraw, przepraszania bądź nie, jedno pozostaje pewne – dziecko, które powstało dzięki tej metodzie, może być narażone na pewnego rodzaju nieprzyjemne sytuacje czy znieważenia (chociażby nawet przez kolegów w szkole). I tego właśnie najbardziej obawiają się rodzice.
In vitro - powiedzieć dziecku, czy zachować prawdę dla siebie?
Dla podjęcia decyzji: mówić albo nie, niezwykle istotne jest to, kto wie o „naszym” in vitro. Jeśli wszyscy, oprócz dziecka – o żadnej tajemnicy nie może być mowy. W końcu bowiem, przy jakiejś okazji, któremuś z członków rodziny „wymsknie się” uwaga odnośnie zabiegu lub wręcz zostanie ona wyrzucona – na przykład przy kłótni i nadmiarze emocji. W efekcie, dziecko dowie się o swoim „pochodzeniu” w najgorszy z możliwych sposobów. Te same słowa, wypowiedziane do lub przy uświadomionym już dziecku, wywołają zupełnie inną reakcję. Dla przykładu – jeśli ktoś w złości wykrzyczy coś o „dziecku z probówki”, kilkulatek przeżyje to w sposób tylko i wyłącznie negatywny, będzie to dla niego upokorzenie i obraza. Jeżeli jednak wcześniej usłyszy historię swojego powstania od rodziców – będzie umiał się bronić i odpowie: „Moja mama mówi, że mówią tak tylko bardzo niegrzeczni ludzie i nie mam z nimi rozmawiać.”Inaczej wygląda sytuacja, w której o in vitro wiedzą tylko i wyłącznie rodzice dziecka oraz oczywiście personel placówki, w której odbył się zabieg. Przez „tylko” rozumie się zupełną wyłączność – jeśli o procedurze wie „tylko” teściowa i siostra, wyłączności tej nie ma.W sytuacji, gdy rzeczywiście nikt nie wie o sposobie, w jaki powstało dziecko, decyzja o poinformowaniu go należy tylko i wyłącznie do rodziców. Trudno tu jednocześnie wskazać na dobre i złe rozwiązanie – stwierdzenie słuszności decyzji zależy tylko od rodziców. Postanawiając, że zabieg in vitro zachowamy w tajemnicy, musimy być w pełni konsekwentni.
Gdy coś pójdzie nie tak
Niezależnie od tego, czy rodzice poinformowali dziecko o zabiegu in vitro, czy nie, może się zdarzyć, że maluch wróci do domu z płaczem – bo koledzy z podwórka wykrzyczeli mu, że „jest sztuczny, jak robot”. W takich sytuacjach warto skontaktować się z psychologiem z kliniki leczenia niepłodności – specjaliści w niej pracujący z pewnością doradzą odpowiednie postępowanie.
Jak powiedzieć dziecku, że zostało poczęte metodą in vitro?
Uświadamiając dziecko w kwestiach szczegółów jego powstania, należy dopasować rodzaj tłumaczenia do wieku malucha. Smykowi, który ma trzy lub cztery lata, wystarczy jedynie informacja, że mama i tata mieli kłopoty ze zdrowiem, dzidziuś nie chciał do nich przyjść, więc spotkali się z lekarzem. Ten pobrał nasionka od mamy i taty, połączył je, umieścił w brzuszku mamusi i z tego narodziło się dziecko. Wersja dla starszego dziecka powinna być już dokładniejsza – warto wspomnieć o laboratorium, użyć nazwy „in vitro”, wyjaśnić, na czym ono dokładnie polega. Niezależnie od tego, jak będziemy mówić do pociechy, nie można zapominać o najważniejszym – podkreśleniu, że wszyscy tak bardzo, bardzo czekali na to, aż wszystko się uda i w końcu ukochany maluszek przyjdzie na świat.