IN VITRO – szansa na potomstwo?

2013-03-20 12:02

Czy in vitro to dobra metoda? Szacuje się, że bezpłodność może dotykać nawet co piątą parę i wiele wskazuje na to, że problem będzie narastał. Rozwiązaniem jest in vitro, czyli zapłodnienie pozaustrojowe. Dowiedz się, na czym polega in vitro.

vitro szansa na potomstwo

i

Autor: photos.com|_miesiecznik_mjakmama

Zdaniem lekarzy, o niepłodności można mówić, gdy para współżyje regularnie bez zabezpieczenia co najmniej przez rok i w tym czasie kobieta nie zajdzie w ciążę. Wtedy przychodzi czas na badania – zarówno kobiety, jak i mężczyzny. Czasem, aby osiągnąć sukces, wystarczy farmakologicznie uregulować gospodarkę hormonalną przyszłej mamy lub przywrócić drożność jajowodów, innym razem skuteczna okazuje się inseminacja (czyli przeniesienie najbardziej żywotnych plemników bezpośrednio do macicy). Zdarza się, że przyszłym rodzicom pomaga zmiana trybu życia na mniej stresujący. Bywa jednak, że mijają lata i wszystkie stosowane metody zawodzą – wówczas ostatnią nadzieją pozostaje zapłodnienie pozaustrojowe, czyli in vitro.

IN VITRO: na czym polega in vitro

Zapłodnienie in vitro polega na połączeniu plemnika z komórką jajową poza organizmem kobiety. Wcześniej przyszła mama jest poddawana intensywnej hormonalnej stymulacji, żeby w ciągu jednego cyklu jej organizm zdołał wyprodukować jak najwięcej – kilka lub kilkanaście – komórek jajowych. Lekarz pobiera je, nakłuwając długą igłą sklepienie pochwy (zabieg jest wykonywany w znieczuleniu miejscowym). Przyszły ojciec musi w stosownym czasie dostarczyć swoje nasienie. I tak cud poczęcia przenosi się do laboratorium, do probówki (in vitro oznacza po łacinie: w szkle), a faktycznie na specjalne szalki. Bo właśnie pod przykryciem szklanych płytek po kilkunastu godzinach dochodzi do połączenia plemnika i komórki jajowej – tak powstaje embrion. Po 2–5 dobach od zapłodnienia przychodzi wyczekiwany moment: lekarz za pomocą specjalnego cewnika umieszcza zarodek (lub zarodki) w ciele kobiety. Tu kończy się ingerencja medycyny. O dalszym losie embrionu decyduje natura. Nadchodzą pełne napięcia dwa tygodnie. Po ich upływie robi się badania, które mają wykazać, czy zarodek zagnieździł się w macicy. Specjaliści oceniają, że za pierwszym i drugim razem szanse powodzenia są podobne i wynoszą 45–60 proc., później – znacznie maleją. Po kolejnych próbach – czasem już trzeciej, niekiedy czwartej albo szóstej – lekarze odradzają dalsze, bo z badań wynika, że będą skazane na porażkę.
Zapłodnienia pozaustrojowego nie można traktować jako prostej alternatywy dla naturalnego poczęcia. Lekarze nie ukrywają, że konieczna w tym przypadku intensywna terapia hormonalna przyszłej mamy nie jest obojętna dla jej organizmu. Cała kuracja jest obciążająca nie tylko fizycznie, ale także psychicznie.

miesięcznik "M jak mama"