Spis treści
- Czy o kobiecie, która kocha swoje dziecko, można powiedzieć, że ma instynkt macierzyński?
- Czy w takim razie instynkt macierzyński naprawdę istnieje, czy jest mitem?
- Przykładamy do niego zbyt dużą wagę?
- Czy dobrze rozumiem: kobieta – przez naturę stworzona do bycia matką – może nie mieć instynktu macierzyńskiego?
- Mówi Pani, że brak instynktu to normalny objaw. Ale przyszłe mamy, które podejrzewają u siebie jego brak, boją się, że np. nie będą potrafiły zająć się swoim dzieckiem...
- Od instynktu ważniejszy jest czas?
- Czy ciąża nieoczekiwana, tzw. wpadka, może wpływać na to, że kobieta nie czuje ani instynktu, ani nawet miłości do nienarodzonego lub już narodzonego dziecka?
- Czy to oznacza, że taka kobieta będzie złą lub oziębłą matką?
- Czy można w kimś rozbudzić instynkt i czy w ogóle warto to robić?
- Jak być dobrą matką bez instynktu macierzyńskiego?
Cieszą się z ciąży, ale nie wpadają z jej powodu w euforię. Nie zaglądają na ulicy do wózków innych kobiet, nie wzruszają się na widok malutkich rączek noworodków, nie kupują słodkich skarpeteczek, aby się pochwalić nimi przed rodziną.
Często za to zastanawiają się, czy będą dobrymi matkami, skoro nie czują w ogóle instynktu macierzyńskiego? Zapytaliśmy naszą ekspertkę Dominikę Słowikowską, czy miłość do dziecka to to samo co instynkt macierzyński i czy każda kobieta musi go czuć.
Polecamy: Rozczarowanie płcią dziecka - co robić, gdy jesteś zawiedziona płcią dziecka?
Czy o kobiecie, która kocha swoje dziecko, można powiedzieć, że ma instynkt macierzyński?
– Nie. Miłość do dziecka to uczucie, jakim je obdarzamy. Miłość może być obecna lub nie. Możemy kochać dziecko lub nie. Możemy kochać je już w ciąży, a może się zdarzyć, że miłość pojawi się dopiero po urodzeniu malucha, i to też nie od razu.
Instynkt natomiast to niejako odruch w sytuacjach, w których trzeba jakoś zareagować, np. kiedy dziecko płacze, to odruchowo bierzemy je na ręce i to właśnie instynkt podpowiada nam, że trzeba zaspokoić potrzeby maluszka.
Sam instynkt moim zdaniem jest czymś uniwersalnym, bo tata, który słyszy lub widzi, jak jego dziecko płacze, również automatycznie bierze je na ręce. Może nie wiedzieć, czego niemowlę obecnie potrzebuje i jak mu pomóc, ale będzie chciał to zrobić.
Dalsza część wywiadu pod materiałem wideo
Czy w takim razie instynkt macierzyński naprawdę istnieje, czy jest mitem?
– Przed naszą rozmową wpisałam sobie w wyszukiwarkę hasło „instynkt macierzyński”, ponieważ byłam bardzo ciekawa, jakie obecnie panują przekonania na ten temat. Czy mówi się o tym mniej, czy więcej niż kiedyś, oraz jak się w ogóle o tym „zjawisku” mówi. Kliknęłam w kilka pierwszych linków, poczytałam.
Część informacji była dla mnie zaskakująca, jednak z większością się zgodziłam. Okazuje się, że wątpliwości co do istnienia instynktu macierzyńskiego są bardzo poważne, co nie ukrywam, bardzo mnie cieszy. Oznacza to bowiem, że społeczeństwo przestaje ślepo wierzyć temu, co mówią inni.
Czytaj: Nie czuję instynktu macierzyńskiego - czy jestem wyrodną matką?
Przykładamy do niego zbyt dużą wagę?
– W mojej opinii instynkt macierzyński jest określeniem nieco przereklamowanym. Czymś, co zostało nam, kobietom i matkom, zwyczajnie narzucone. Dostałyśmy informację od świata, że coś takiego istnieje i że KAŻDA z nas powinna to mieć.
Takie podejście powoduje u kobiet, które nie odczuwają słynnego instynktu, szereg trudnych emocji, takich jak lęk, niepewność, frustracja, złość. Zupełnie niepotrzebnie.
Czy dobrze rozumiem: kobieta – przez naturę stworzona do bycia matką – może nie mieć instynktu macierzyńskiego?
– Oczywiście, i jest to normalne. Wrzucanie kobiet, które mają zostać matkami, do jednego worka o przykładowej nazwie: „Jestem w ciąży = jestem podekscytowana = kocham swoje dziecko = nie mogę się doczekać porodu” jest bardzo dla nich krzywdzące.
Każda przyszła mama ma prawo odczuwać stan ciąży i podejście do dzieci na swój sposób. Bardzo zachęcam wszystkie kobiety do tego, aby postarały się o wypracowanie w sobie podejścia, że nie muszą być tak jak inne mamy, że mogą robić po swojemu – i to też jest okej!
Zawsze powtarzam, że wszystko zaczyna się w naszych głowach. Zatem jeśli tam zrobimy porządek, damy przyzwolenie na pewne rzeczy, odpuścimy – to będzie to miało kluczowy wpływ na to, jakie emocje i uczucia towarzyszą nam podczas przygotowań do bycia mamą.
Mówi Pani, że brak instynktu to normalny objaw. Ale przyszłe mamy, które podejrzewają u siebie jego brak, boją się, że np. nie będą potrafiły zająć się swoim dzieckiem...
– Kobiety w ciąży nie muszą wiedzieć, jak zająć się dzieckiem. Na pojawienie się małego człowieka w naszym życiu większość ludzi w ogóle nie jest przygotowana. Kiedy maluch przychodzi na świat, wszystko wywraca się do góry nogami. Musimy się przyzwyczaić wówczas do funkcjonowania w nowej sytuacji życiowej.
Początkującym mamom wydaje się, że tylko one nie potrafią sobie z czymś poradzić albo że nikt inny nie ma takich problemów jak one. Pojawia się mnóstwo strachu, lęku, braku pewności siebie, wiele pytań bez odpowiedzi: jak długo powinno trwać karmienie? jak często powinnam karmić? czy tak należy dziecko przewijać? czy powinnam użyć tego kosmetyku? dlaczego kupka ma taki kolor? I oczywiście: dlaczego dziecko płacze?
Te pierwsze tygodnie to czas, kiedy dużo się dzieje, trwa dochodzenie do siebie po porodzie, zmęczenie osiąga stan maksymalny, kumulują się wszystkie emocje oraz pojawia się świadomość tego, że ten maluszek jest zupełnie bezradny i w zasadzie to my jesteśmy jego jedynym „ratunkiem”.
Czytaj: Pierwsze tygodnie z noworodkiem. Instrukcja postępowania z dzieckiem
Najczęstsze lęki przyszłych mam. Wywiad z Małgorzatą Ohme
Od instynktu ważniejszy jest czas?
– Tak, trzeba dać sobie czas, żeby poznać swoje dziecko. To normalne, że kilka razy zrobimy coś źle, zanim zrobimy to dobrze. Trzeba dać sobie przyzwolenie na to, że my też musimy się wszystkiego nauczyć, nauczyć się „instrukcji obsługi” drugiego człowieka, w dodatku tak małego. Trzeba również dać sobie prawo do niewiedzy.
Czasu wymaga także pokochanie swojego dziecka. Bardzo rzadko się o tym mówi, ale naprawdę nie jest niczym złym, jeśli mama nie zakocha się w swoim dziecku od pierwszego wejrzenia. Takie sytuacje się zdarzają i są spowodowane wyczerpaniem po porodzie, przerażeniem, szaleństwem hormonów czy też walką emocji i uczuć, które są wtedy w człowieku.
Czy ciąża nieoczekiwana, tzw. wpadka, może wpływać na to, że kobieta nie czuje ani instynktu, ani nawet miłości do nienarodzonego lub już narodzonego dziecka?
– Myślę, że jeśli kobieta nie chce mieć dzieci, a nagle zachodzi w ciążę, to mają prawo pojawić się u niej najpierw złość, frustracja, poczucie niesprawiedliwości, niezgoda na to, co się wydarzyło (wynikające z „popsucia” życiowych planów czy tego, że zadziało się coś wbrew naszej woli, decyzji), a następnie lęk, obawa, niepokój, którym towarzyszy niepewność w postaci pytań: co teraz będzie, jak ja sobie poradzę, co będzie, jeśli nie pokocham swojego dziecka?
W przypadku wpadek faktycznie może być trudniej z adaptacją do nowej sytuacji, a ten strach z powodu braku instynktu będzie przybierał na sile.
Czy to oznacza, że taka kobieta będzie złą lub oziębłą matką?
– Absolutnie nie! Brak tego poczucia w okresie ciąży nie jest żadną wyrocznią. Wspominałam już wcześniej o tym, że zdarzają się sytuacje, kiedy u kobiety instynkt może się pojawić dopiero jakiś czas po narodzinach maluszka. Natomiast ważna jest w tym wszystkim umiejętność poproszenia o pomoc w chwili, kiedy faktycznie czujemy, że nie dajemy sobie rady – fizycznie albo psychicznie.
Depresja poporodowa nie jest czymś niezwykłym ani bardzo rzadkim – nie należy się tego wstydzić, ponieważ nie jest ona naszą winą. To są kolejne sytuacje, w których nie należy się do niczego zmuszać, bo można wyrządzić wówczas więcej krzywdy swojemu dziecku. Przy wsparciu innych osób – zarówno swoich bliskich, jak i specjalistów w tej dziedzinie – można naprawdę dobrze i skutecznie sobie z tym wszystkim poradzić.
Czy można w kimś rozbudzić instynkt i czy w ogóle warto to robić?
– Nie rozbudzałabym go nigdy na siłę. Nie szłabym w tę stronę, aby nagle zacząć czytać masę książek, oglądać filmy, spotykać się ze znajomymi, którzy mają już dzieci, bo jest to w pewnym sensie zmuszanie się, a ono nigdy nie przynosi niczego dobrego. Tak jak już mówiłam wcześniej, trzeba dać sobie czas, robić wszystko w swoim tempie, powoli, dać sobie przyzwolenie na nieodczuwanie wielkiej radości.
Często gdy robimy coś na siłę, następuje zupełnie odwrotny efekt. O ile nie wierzę w sam instynkt stricte macierzyński, to wierzę w pewnego rodzaju biologiczne predyspozycje prowadzące do tego, że my zawsze będziemy chciały dla naszych dzieci jak najlepiej.
Jak być dobrą matką bez instynktu macierzyńskiego?
– Mam poczucie, że stres spowodowany brakiem instynktu macierzyńskiego jest w dzisiejszych czasach mocno spotęgowany tym, że osoba matki jest mocno idealizowana w mediach społecznościowych.
Wszyscy oczekują, że każda kobieta będzie supermamą. Obciążenie i presja dociera do nas zewsząd. Trzeba się z tym skonfrontować, postawić granicę i powiedzieć na przekór: „A ja nie będę idealną mamą, za to dam z siebie wszystko.
Czytaj: Macierzyństwo: jak być dobrą mamą?
Planowanie ciąży wbrew decyzji partnera: Kochanie, to nie była wpadka!