Ciąża to zwykle powód do radości, ale czasem i smutku - zwłaszcza jeśli jest nieoczekiwana i niezaplanowana. Najgorzej jest jednak wtedy, gdy dwie kreski na teście wywołują euforię rodziców, która jednak szybko jest zabijana przez ich rodzinę. To właśnie bliscy, którzy powinni wspierać, wbijają przysłowiowy nóż w serce. Poznaj historię trzech kobiet, które chciały być matkami, ale musiały cieszyć się nią w samotności.
Spis treści
- Julia – „Jesteś niedojrzała!”
- Agata – „Szkoda, że tak późno...”
- Malwina – „Wybrałaś sobie zły moment...”
Julia – „Jesteś niedojrzała!”
„Zaszłam w ciążę, kiedy miałam 20 lat. Oczywiście, byłam zaskoczona, ale nie załamana. W głębi duszy naprawdę cieszyłam się, że będziemy mieli dziecko, modliłam się, żeby drugi test to potwierdził. Kiedy tak się stało, z nieśmiałą radością powiedziałam o wszystkim mojemu chłopakowi.
Nie był zachwycony... ale pokazał klasę. Ale kiedy powiedzieliśmy rodzicom... dramat skupiony na moim młodym wieku i niedojrzałości. Dzisiaj Maja ma rok, jesteśmy szczęśliwi, ale kontakt z rodzicami mam sporadyczny i bardzo to przeżywam”.
Sytuacja Julii nie jest wyjątkowa. Gdy ciąża okazuje się wpadką młodych ludzi (nie mówimy o nastolatkach), rodzice często reagują złością. Znajomi dziwią się, pytają o powody „szalonej decyzji”.
Ale to przecież wy żyjecie swoim życiem. I w większości przypadków rodzice zaczynają to szanować wraz z pojawieniem się dziecka. Gdy jest inaczej – można próbować o tym porozmawiać albo po prostu pogodzić się z rzadszymi kontaktami.
Agata – „Szkoda, że tak późno...”
„Dwie kreski na teście... Boże, co to była za radość! Już dawno straciłam nadzieje na ciążę, na dziecko. Staraliśmy się z mężem całe lata, leczyliśmy się, a tu... prawdziwy cud! Dla upewnienia się robiłam jeszcze codziennie test... przez prawie dwa tygodnie! W końcu poszłam do lekarza, gdzie moja radość została szybko zgaszona: „To trochę nieodpowiedzialne, czy zdaje pani sobie sprawę z ryzyka wad u dziecka?”
Potem było jeszcze gorzej. Koleżanki w pracy robiły kąśliwe miny, zwłaszcza młodsza, która też była w ciąży. A moja siostra spytała wprost: „Kurcze, szkoda, że dopiero teraz. Nie będzie ci głupio, że będziesz wyglądała jak babcia swojego dziecka?” Chwilami potrafili odebrać mi całą radość z ciąży...”.
Niestety, wiele ludzi daje sobie prawo do oceniania drugiego człowieka. Rzucamy ostre słowa „ot tak”, zadajemy pozornie niewinne pytania, które w rzeczywistości mają zaboleć ich odbiorcę i zasiać w nim ziarno niepokoju – zwykle zresztą skutecznie.Jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji jest całkowite zignorowanie tego typu komentarzy. Przywiązanie się do myśli: „Nie przejmuję się tym, bo tylko szkodzę swojemu dziecku”.
A czasem warto po prostu powiedzieć wprost – „Jest mi przykro, kiedy tak mówisz, przeżywam to cały dzień. Zachowaj swoje komentarze dla siebie, ja też nie oceniam twojego życia.” Takie przedstawienie sytuacji zwykle działa o wiele, wiele skuteczniej, niż jakiekolwiek tłumaczenia się.
Pamiętaj także o jednej, bardzo ważnej sprawie. Ludzie zawsze będą mówić. Jeśli nie o twojej ciąży, to o twoim mężu, mieszkaniu, pracy, guście czy beznadziejnych żartach. Dlatego warto zwyczajnie żyć swoim życiem.
Czytaj również: Ciąża po czterdziestce – czy to bezpieczne zajść w ciążę po 40. roku życia?
Jak reagować, kiedy ciąża wywołuje depresję? Rozpoznanie i leczenie depresji ciążowej
Malwina – „Wybrałaś sobie zły moment...”
„Oczywiście, że cieszyłam się z ciąży. Byłam już po trzydziestce, czułam tykanie zegara biologicznego. Piotra poznałam 4 miesiące wcześniej, po ośmiu tygodniach znajomości zamieszkaliśmy razem. Kiedy zobaczyłam dwie kreski, poczułam ulgę – w końcu moje życie przestaje być oparte na „kiedyś”, a jest „tu i teraz”. Piotr skakał z radości.
Kiedy przekazałam wiadomość szefowi, oczywiście zdenerwował się, że miał wobec mnie tyle planów, że miałam odnieść sukces, że byłam jego nadzieją. Nie przejęłam się za bardzo. Ale kiedy rodzice na mnie dosłownie... nakrzyczeli, że jestem nieodpowiedzialna, bo za krótko jest z Piotrem, który zresztą w ogóle im się nie podoba, poczułam się okropnie.
Potem nie odzywali się do mnie przez 3 miesiące, stwierdzili, że nie mogą pogodzić się z tym, że wybrałam „zły moment”. Odniosłam wrażenie, że cały świat jest przeciwko mnie. Dziś Michałek ma roczek. Jest oczkiem w głowie dziadków, pobraliśmy się z Piotrem. Tylko... po co było to wszystko?”
Przedstawione przykłady dowodzą, że zawsze znajduje się jakieś „ale”, zwłaszcza w opinii innych osób. Możesz być mieć za dużo lat, za mało, być w nieodpowiednim momencie, z nieodpowiednią osobą – zawsze znajdzie się jakieś „ale”.
Dlatego jeśli choć przez chwile czujesz żal z powodu ciąży, bo ktoś ocenia twoje postępowanie negatywnie, zastanów się, czy naprawdę opinie te będą miały znaczenie dla twojego życia i dla twojego dziecka...?