Spis treści
- Nieplanowana ciąża: niedowierzanie, strach i ... miłość
- Nieplanowana ciąża: bałam się, że nie zdołam pokochać dziecka
Nieplanowana ciąża: niedowierzanie, strach i ... miłość
>>Jestem mamą od 4,5 miesiąca. Nasz kochany synek nie był do końca planowany, ale też nie był chyba stuprocentową wpadką. Nie stosowaliśmy antykoncepcji i zdawaliśmy sobie sprawę, że mogę zajść w ciążę, jednak gdy na teście pojawiła się druga kreska, byliśmy całkowicie zaskoczeni. Ja wpadłam w niepohamowany płacz, bo łączyły się we mnie: niedowierzanie, strach przed tym, co będzie, a także – jakkolwiek by patrzeć – wielka miłość do małej istotki. I tak już zostało: odkąd dowiedzieliśmy się o Franciszku, przestało mieć znaczenie, czy staraliśmy się o niego latami, czy „udało się” w pierwszym cyklu. Kochamy go ponad życie i już. Ciąża była najwspanialszym okresem naszego życia, zakończonym co prawda bardzo ciężkim porodem i cesarskim cięciem, ale nasz dar potrafił od pierwszych sekund swojego życia uśmierzyć każdy ból. Moim zdaniem, jak się ktoś poczuje rodzicem, to fakt, czy dziecko jest wpadką, czy nie, jest podrzędny, bo rodzicielska miłość nie patrzy, w jaki sposób dziecko powstało. Nie jest ważna sytuacja życiowa ani wiek. Ja sama może nie jestem młodą mamą, bo w chwili urodzenia Frania miałam 23 lata, nie jesteśmy z moim partnerem małżeństwem i nie zanosi się na to, ale Franek jest całym naszym światem! I to niepodważalnie – gdyby było trzeba, oboje oddamy za niego życie bez chwili wahania!<<
Lena91
Nieplanowana ciąża: bałam się, że nie zdołam pokochać dziecka
>>Jak można dzielić dzieci na te planowane i „wpadkowe”?! Przecież to nie ma znaczenia! Tak samo, jak dziecko nie ma wpływu na to, w którym momencie się urodzi i w jakiej sytuacji będą się znajdować rodzice. To nie wina dziecka, żeby potem je za to karać czy obwiniać. Jestem wynikiem „wpadki”, podobnie jak moje rodzeństwo. Wszyscy byliśmy kochani, nigdy żadne z rodziców nie dało nam do zrozumienia, że pokrzyżowaliśmy im plany albo zmarnowaliśmy życie. Mimo że rodzice byli bardzo młodzi, mieli momentami bardzo ciężką sytuację finansową, to dali radę. A nas wychowali na porządnych i wykształconych ludzi. Sama też zaszłam w nieplanowaną ciążę. Może nie do końca nieplanowaną, bo od 3 lat byliśmy już małżeństwem i po prostu troszkę mniej uważaliśmy. Mimo to, gdy się okazało, że zaszłam w ciążę, to usunął mi się grunt pod nogami. Byłam przerażona, biłam się z różnymi myślami, bardzo długo nie mogłam oswoić się z faktem, że rośnie mi pod sercem nowe życie. W drugim trymestrze miałam potwornego „doła”, może nawet otarło się to o depresję, nawet nie wiem do końca dlaczego. Byłam na ostatnim roku studiów, miałam męża, mieszkanie, wspierająca rodzinę. A jednak! Wtedy bałam się nawet, że nie będę dobrą mamą, że nie zdołam pokochać swojego dziecka. Z ciążą oswoiłam się tak naprawdę w ostatnim trymestrze, ale poród i macierzyństwo wciąż wydawało mi się abstrakcją. Naczytałam się, jak to zaraz po ujrzeniu swojego dziecka mamy się zakochują bez pamięci, zapominają o bólu porodowym i całym świecie. Niestety, u mnie tak to nie zadziałało. Bałam się, że tak zostanie. Na szczęście, kiedy zostałam z córeczką sama na oddziale poporodowym, to się ze sobą poznałyśmy, oswoiłyśmy i pokochałyśmy, jak to do dzisiaj sobie mówimy: najmocniej na świecie.<<
MartaB
>> Co o wpadkach piszą mamy na forum Mjakmama24.pl? Dołączcie do dyskusji! >>