Spis treści
- Bezpieczeństwo dziecka – blokady, osłonki, bariery
- Bezpieczeństwo dziecka – poza zasięgiem rączek
- Gniazdka z zaślepką
- Bezpieczeństwo dziecka – obserwuj postępy dziecka
Szkrab dość szybko zrozumie, że szafki i szuflady będące w zasięgu jego rączek skrywają wiele ciekawych tajemnic. Dlatego będzie próbował je otworzyć lub dotrzeć do nisko położonych półek z płytami DVD, książkami, drobiazgami. Maluch zainteresuje się wszystkim, co można poruszyć, wyjąć, połknąć – niezależnie od tego, czy jest zrobione ze szkła, drewna, plastiku czy papieru. Konsekwencje ciekawości niemowlaka łatwo przewidzieć, więc trzeba nieco ukrócić dziecięcą samowolę. Oczywiście najprościej jest dobrze pilnować malucha, lecz gdy rodzic zajęty jest sprzątaniem, gotowaniem, prasowaniem, wtedy łatwo o chwilę dekoncentracji. Warto więc pójść do sklepu i zainwestować w odpowiednie zabezpieczenia. To niezbyt poważnie obciąży domowy budżet, a korzyść – nieoceniona.
Bezpieczeństwo dziecka – blokady, osłonki, bariery
Różnego rodzaju zamknięcia drzwi szafek czy blokady szuflad (Baby Dan, BabyOno) kosztują najczęściej 20–40 złotych, a ich zamontowanie jest banalnie proste (najtańsze znaleźliśmy w IKEA – 9,99 złotych za 5 sztuk). Przezorni rodzice mogą zainwestować w blokadę na okno (Baby Dan, Abus, IKEA) za 30–100 zł. Aby dziecko nie skaleczyło się o ostre narożniki stołu, warto zaopatrzyć się w specjalne ochraniacze (BabyOno, Dream Baby, Canpol Babies) – kosztują one zazwyczaj 15–30 zł za komplet. Jeśli mieszkacie w domu mającym piętro, koniecznie zamontujcie bramkę przed schodami. Tego typu bariery można nabyć w cenie od 150 do 600 zł i więcej, ale stanowią one przez pewien czas zaporę nie do pokonania. Blokadę można także stworzyć przy wejściu do kuchni, gdy jest ona połączona z pokojem.
Bezpieczeństwo dziecka – poza zasięgiem rączek
Obecnie modne jest umieszczanie telewizora na niskiej szafce lub stoliku – niemal na poziomie podłogi. Gdy pociecha zacznie chodzić czy nawet wcześniej – gdy raczkuje – warto jednak przenieść telewizor nieco wyżej, bo o wypadek, jak i uszkodzenie sprzętu, wcale nie tak trudno. Wystarczy niespodziewana utrata równowagi stawiającego pierwsze kroki niemowlaka. Obiektem luźno „przemieszczającym się” po domu są piloty od telewizora czy radia, dlatego trzeba mieć zakodowane w głowie, by zawsze je odkładać w miejsce, gdzie nie sięgną małe rączki. Tylko pamiętajmy, że ich zasięg rośnie z dnia na dzień. Nie wolno dziecku ułatwiać wspinaczki nawet na niskie taborety. Uczulamy też rodziców, by nie pozostawiali choćby na chwilę bez dozoru deski do prasowania z żelazkiem. Nawet jeśli jest ono zimne, swoim ciężarem może poważnie zranić malucha. Po skończeniu każdego prasowania trzeba żelazko umieścić poza terenem zabaw niemowlaka. Potencjalne niebezpieczeństwo stanowią także wszelkiego rodzaju sznurki, smycze i torby foliowe – założone na szyję lub głowę, grożą uduszeniem. Zrezygnujmy też na pewien czas z obrusów. Wystarczy moment nieuwagi, a gorąca herbata z wywróconego kubka wyleje się na szalejącego szkraba. Drzwi od łazienki należy zamykać, ale zabezpieczenia szafek warto zastosować również w tym pomieszczeniu. Nie stawiajmy na podłodze łazienki opakowań ze środkami czystości, nawet tych z bezpiecznym zamknięciem. Małe dywaniki warto przykleić dwustronną taśmą klejącą, by się nie ślizgały (kupisz ją np. w OBI). Około 20 zł kosztują specjalne maty antypoślizgowe do wanienek (Vaneco, IKEA). Asortyment wspomagający bezpieczeństwo wzbogacają antypoślizgowe skarpetki (Stokkids) – zastąpią one nawet buciki do chodzenia po domu.
Gniazdka z zaślepką
Bardzo ważne jest zabezpieczenie gniazdek elektrycznych – dziurki mogą korcić dziecko do wkładania w nie paluszkow. Maluchmoże też wpaść na pomysł, by włożyć do środka jakiś cienki, metalowy przedmiot (np. spinkę do włosow). Zaślepki do gniazdekkupisz w sklepach IKEA, w marketach budowlanych (OBI, Castorama, Leroy Merlin) lub w dziale elektrycznym supermarketu;kosztują kilka złotych za komplet.
Bezpieczeństwo dziecka – obserwuj postępy dziecka
Dla rodziców interesujące jest śledzenie, w jaki sposób maluch próbuje pokonać przeszkody. I tu mamy przykrą wiadomość: choć nie w każdym dziecku siedzi mały Mac Gyver, zabezpieczenia prędzej czy później zostaną pokonane. Jak? Choćby poprzez rozszyfrowanie sposobu otwierania (dzięki obserwacji, jak to czynią rodzice) albo metodą siłową (maluch tak długo osłabia zawiasy drzwiczek, że w końcu muszą wylecieć). Montując wymyślne zabezpieczenia, pamiętajmy, że najlepszą ochronę stanowi rodzicielskie oko i rozsądek. To one zadecydują o tym, czy nasza pociecha uniknie domowych pułapek. Bo dziecko, choćby nie wiem jak wydawało nam się zdolne i mądre, zawsze pozostanie dzieckiem.