Zapewne jako rodzic uczysz swoje dziecko podstawowych zasad bezpieczeństwa. Od najmłodszych lat uczulasz je na to, by nie rozmawiało z nieznajomymi, nie przyjmowało prezentów (zwłaszcza słodyczy) od nieznajomych, nie otwierało obcym drzwi pod nieobecność dorosłych.
Chcesz mieś pewność, że nie tylko w szkole, lecz także w drodze do szkoły jest bezpieczne. I choć sytuacje, w których ktoś mógłby zechcieć porwać twoje dziecko czy nakłonić je do czegoś wbrew jego woli zdarzają się rzadko, warto zwracać uwagę na wszystkie niepokojące sygnały. W przypadku opisywanym przez policjantkę to dyrekcja szkoły zbagatelizowała zgłoszenie, jakie otrzymała od uczennicy. Kilka miesięcy później okazało się, jak zła była ta decyzja.
Uczennica zgłosiła dziwne zachowanie mężczyzny przed szkołą
W tłumie dzieci spieszących do szkoły na lekcje można czasem nie dostrzec tego, że w tym tłumie kryje się ktoś, kto ma nieczyste zamiary. Tak było przed jedną ze szkół, sytuację tę opisała znana dobrze obserwatorom Instagrama mł. insp. Małgorzata Sokołowska.
Na swoim profilu @z_pamietnika_policjantki opublikowała krótki film, za pomocą którego podzieliła się swoimi obserwacjami i przemyśleniami.
Dzisiaj opowiem wam historię, którą usłyszałam od mojej koleżanki. Sytuacja wyglądała tak, że do jej córki pod szkołą podszedł mężczyzna i zaproponował, że ot tak da jej kilkanaście złotych. Córka mojej koleżanki, jedenastoletnia dziewczynka stwierdziła, że nie, nie weźmie tych pieniędzy i od razu zadzwoniła do mamy
- zaczyna opowiadać policjantka.
Jak wyjaśnia, dziewczynka wraz ze swoją mamą udała się do szkoły, aby zgłosić dziwną sytuację. Jak opisuje, nie przyjęła oferowanych pieniędzy, jednak wygląd mężczyzny wzbudził podejrzenia, dlatego postanowiła, że opisze, że taka sytuacja miała miejsce.
Niestety dyrekcja szkoły zignorowała to zgłoszenie uznając, że nic złego się nie stało. Właśnie to zdaniem policjantki jest w całej tej sytuacji najgorsze.
Dziewczynka usłyszała, że przesadza
Nastolatka, która wykazała się czujnością i postąpiła jak najbardziej właściwie usłyszała, że nic takiego się nie stało. Jej zgłoszenie zostało zignorowane, a dziewczynka utwierdzona w przekonaniu, że to nic takiego.
Niedługo później okazało się, że uczennica miała rację, a dyrekcja bagatelizując jej zgłoszenie popełnia duży błąd.
W tej historii najbardziej smutne jest to, że właśnie dziecko, które samo stwierdziło: „mamo, ja nie wzięłam tych pieniędzy, bo nie potrzebuję, ale inne dziecko może wziąć”, zostało totalnie potraktowane w sposób, który nigdy nie powinien się zdarzyć
- mówi mł. insp. Małgorzata Sokołowska.
Kilka miesięcy później w pobliżu placówki doszło do incydentów molestowania dzieci. Uczniowie byli zaczepiani przez tego właśnie mężczyznę. Na szczęście mama dziewczynki zdecydowała się powiadomić o zdarzeniu z udziałem swojej córki nie tylko dyrekcję szkoły, lecz także policję.
Warto pamiętać, że zgłaszając tego typu dziwne zachowania, jak prośby o rozmowę, pomoc, propozycje prezentów, dbamy o wspólne bezpieczeństwo. Jak pokazuje opisana przez policjantkę sytuacja, takich spraw nie wolno bagatelizować.