Fotelik samochodowy zaczął się palić. Wszystko przez zabawkę, którą wiele rodzin wozi w autach

2024-09-02 15:44

Tę historię warto poznać ku przestrodze. Fotelik samochodowy zapłonął przez zabawkę, którą pozostawiono w aucie stojącym w dużym nasłonecznieniu. Wystarczyła godzina, w trakcie której właściciele auta byli w kościele. Jak do tego doszło? Jakich zabawek lepiej nie zostawiać w samochodzie?

Fotelik samochodowy zaczął się palić przez zabawkę, która została w aucie

i

Autor: Facebook/ @George Hildebran Fire & Rescue Department & Getty Images Fotelik samochodowy zaczął się palić przez zabawkę, która została w aucie

O niepokojącym zdarzeniu poinformowała Straż Pożarna z Północnej Karoliny w USA, gdzie doszło do wypadku. Na profilu George Hildebran Fire & Rescue Department zaprezentowano serię zdjęć ze zniszczonego auta. Strażacy informują tym samym o niebezpieczeństwie, jakie może nieść za sobą pozostawianie pewnych przedmiotów w samochodzie, zwłaszcza w upalne i słoneczne dni, gdy wybieramy na postój miejsca bez cienia. 

By fotelik stanął w ogniu wystarczyła godzina. Rodzina właśnie wracała do auta, gdy zauważyła wydobywający się z pojazdu dym. Jak się później okazało, w wyniku ekspertyzy straży pożarnej, to wadliwa zabawka na baterie spowodowała straty na kilka tysięcy.

"Fizjoterapeutka mówi, jak wybrać pierwszy rowerek i hulajnogę dla dziecka" - Plac Zabaw odc.8

Jaki rodzaj baterii był w feralnej zabawce?

O bateriach guzikowych piszemy dość często w kontekście ryzyka połknięcia ich przez dziecko. W tym wypadku jednak, wadliwa bateria okazała się powodem pożaru, który w znacznym stopniu zniszczył wnętrze auta. Bateria zasilała książeczkę dźwiękową dla najmłodszych dzieci. Chodziło dokładnie o książkę „Czas na nocnik” z serii „Moja mała książeczka dźwiękowa”. Książeczki nie są dostępne w Polsce, ale być może warto lepiej przemyśleć pozostawianie interaktywnych zabawek w samochodach. 

Choć firma, będąca producentem feralnej książeczki zastrzega, że korzysta wyłącznie z bezpiecznych baterii, to jednak zamierza zlecić śledztwo mające na celu wyjaśnienie wady, jaka wystąpiła w książeczce. 

W naszych elektronicznych książkach dla dzieci, które bez żadnych incydentów sprzedały się w milionach egzemplarzy, wykorzystujemy baterie alkaliczne, a nie litowo-jonowe. Odczuwamy ulgę, że nikt nie odniósł obrażeń i ściśle współpracujemy z lokalnymi urzędnikami i ekspertami, aby ustalić przyczynę tego zdarzenia

- cytuje producenta książki, firmę Cottage Door Press, program Good Morning America. 

Przegrzana bateria spowodowała pożar

Jak podkreślają twórcy programu, który nagłośnił sprawę w mediach, nikomu z rodziny będącej właścicielami samochodu nic się nie stało. Poza stresem i sporymi stratami finansowymi. 

Państwo Williams samodzielnie zdołali ugasić pożaru, dopiero potem wezwano strażaków. Dochodzenie wykazało, że przyczyną pożaru była książeczka dla dzieci pozostawiona pod fotelikiem samochodowym. Leżąc przez godzinę w rozgrzanym aucie, bateria przegrzała się o spowodowała pożar.