O niepokojącym zdarzeniu poinformowała Straż Pożarna z Północnej Karoliny w USA, gdzie doszło do wypadku. Na profilu George Hildebran Fire & Rescue Department zaprezentowano serię zdjęć ze zniszczonego auta. Strażacy informują tym samym o niebezpieczeństwie, jakie może nieść za sobą pozostawianie pewnych przedmiotów w samochodzie, zwłaszcza w upalne i słoneczne dni, gdy wybieramy na postój miejsca bez cienia.
By fotelik stanął w ogniu wystarczyła godzina. Rodzina właśnie wracała do auta, gdy zauważyła wydobywający się z pojazdu dym. Jak się później okazało, w wyniku ekspertyzy straży pożarnej, to wadliwa zabawka na baterie spowodowała straty na kilka tysięcy.
Jaki rodzaj baterii był w feralnej zabawce?
O bateriach guzikowych piszemy dość często w kontekście ryzyka połknięcia ich przez dziecko. W tym wypadku jednak, wadliwa bateria okazała się powodem pożaru, który w znacznym stopniu zniszczył wnętrze auta. Bateria zasilała książeczkę dźwiękową dla najmłodszych dzieci. Chodziło dokładnie o książkę „Czas na nocnik” z serii „Moja mała książeczka dźwiękowa”. Książeczki nie są dostępne w Polsce, ale być może warto lepiej przemyśleć pozostawianie interaktywnych zabawek w samochodach.
Choć firma, będąca producentem feralnej książeczki zastrzega, że korzysta wyłącznie z bezpiecznych baterii, to jednak zamierza zlecić śledztwo mające na celu wyjaśnienie wady, jaka wystąpiła w książeczce.
W naszych elektronicznych książkach dla dzieci, które bez żadnych incydentów sprzedały się w milionach egzemplarzy, wykorzystujemy baterie alkaliczne, a nie litowo-jonowe. Odczuwamy ulgę, że nikt nie odniósł obrażeń i ściśle współpracujemy z lokalnymi urzędnikami i ekspertami, aby ustalić przyczynę tego zdarzenia
- cytuje producenta książki, firmę Cottage Door Press, program Good Morning America.
Przegrzana bateria spowodowała pożar
Jak podkreślają twórcy programu, który nagłośnił sprawę w mediach, nikomu z rodziny będącej właścicielami samochodu nic się nie stało. Poza stresem i sporymi stratami finansowymi.
Państwo Williams samodzielnie zdołali ugasić pożaru, dopiero potem wezwano strażaków. Dochodzenie wykazało, że przyczyną pożaru była książeczka dla dzieci pozostawiona pod fotelikiem samochodowym. Leżąc przez godzinę w rozgrzanym aucie, bateria przegrzała się o spowodowała pożar.