Porwania dzieci wbrew pozorom nie zdarzają się tylko w filmach. Jak pokazują policyjne statystyki, rok w rok w Polsce tysiące dzieci uznawane są za zaginione. Na szczęście można tu zaobserwować tendencję spadkową. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2017 roku zaginęło 6758, a w 2020 tylko około 30% tej liczby, bo 2016 dzieci. W międzyczasie te liczby malały z roku na rok.
Nie jest jednak tak, że rodzice mogą całkiem tracić czujność. Są pewne niuanse, które możemy zmienić, by zwiększyć bezpieczeństwo swoich pociech.
Dowiedz się: Zgubić dziecko? To może przydarzyć się każdemu. Tę jedną rzecz musisz zrobić natychmiast, gdy się zorientujesz
Zobacz: Odblaski dla dzieci - dlaczego warto je kupić dziecku?
O rzeczach potencjalnie zwiększających ryzyko porwania mówiła na swoim TikToku kryminolożka Dannah Eve. Ekspertka wylicza rzeczy, których lepiej nie kupować swoim dzieciom. To właśnie te gadżety pozwolą porywaczom zyskać zaufanie malucha i bez trudu go uprowadzić.
Ekspertka radzi, by nie kupować starszym dzieciom ubranek z naszywkami informującymi o imieniu. Taka moda panuje zwłaszcza wśród rodziców maluchów. O ile one zazwyczaj są pod stałą kontrolą rodziców, a do tego nie potrafią mówić, o tyle już u przedszkolaka plecak z imieniem może dać przestępcom ważną informację o naszym dziecku.
- Jeśli twoje dziecko jest w wieku szkolnym i chodzi samo do szkoły lub z niej wraca, to plecak lub ubranie z imieniem może spowodować, że jego bezpieczeństwo będzie zagrożone - ostrzega kryminolożka.
Gdy porywacze zawołają je imieniem, mogą dać mu złudne przekonanie, że są znajomymi osobami. To istotna wskazówka dla rodziców przedszkolaków, którzy często podpisują ubranka dzieci, by nie zostały pomylone z rzeczami innych maluchów.
Podobna zasada dotyczy tabliczek z imionami, montowanych na szybach samochodów.
- Dawanie obcym dostępu do imienia dziecka to coś, czego nigdy nie powinno się robić - twierdzi Dannah.
Tabliczki w samochodach według ekspertów są całkiem zbędne. Wielu rodziców twierdzi, że to wzmaga bezpieczeństwo na drodze i daje służbom informację, by najpierw ratować malucha. To nie do końca słuszna interpretacja. Jak twierdzą ratownicy medyczni czy strażacy udzielający pomocy w wypadkach samochodowych, służby zawsze szukają dzieci, nie sugerując się przy tym żadnymi tabliczkami.
Lepiej na wszelki wypadek zastosować się do rad eksperta. Policyjne statystyki pokazują, że około 5 proc. zaginionych dzieci znika bez śladu.