Praca dodatkowa jest czymś, czego szuka wiele osób, które chcą podreperować domowy budżet, czy po prostu mieć ekstra pieniądze, na przysłowiowe waciki. Kusi szczególnie praca zdalna, którą możemy wykonywać z dowolnego miejsca, w dowolnym czasie. Która nie wymaga od nas dużego zaangażowania, którą można wykonywać „przy okazji”.
Polecany artykuł:
Z jednej strony wiemy, że nie ma nic za darmo, z drugiej - kusi, aby spróbować, a nuż to właśnie ta jedna okazja na milion. Niestety, praca sama cię nie znajdzie, a już na pewno nie taka, w której właściwie nic nie trzeba robić.
Przed kolejną metodą oszustów ostrzega aktywna w mediach społecznościowych policjantka.

Pieniądze za polubienia? Nie daj się nabrać na taką ofertę!
Mł. insp. Małgorzata Sokołowska na swoim profilu @z_pamietnika_policjantki dzieli się m.in. radami z zakresu bezpieczeństwa. Podpowiadała np., co robić od razu po wejściu samochodu, aby ustrzec się przed kradzieżą, radziła, aby nauczyć dziecko unieruchomić porywacza. W swoich wpisach opisuje też różnego rodzaju oszustwa, uświadamia swoich obserwatorów, co naprawdę się za nimi kryje.
Teraz wzięła na tapet oszustwo, na które mogą nabrać się wszyscy ci, którzy szukają łatwego zarobku. Mł. insp. Małgorzata Sokołowska opisała sytuację, która ją spotkała - zadzwonił do niej nieznany numer, a nagrany głos przekazał, że ma dla niej specjalną ofertę, musi tylko dodać go do jednego z internetowych komunikatorów. Policjantka postanowiła, że to zrobi, aby pokazać, na czym polega przestępstwo.
Na komunikatorze błyskawicznie pojawiła się oferta pracy marzeń. Zarobki? 500-1500 zł dziennie, wystarczy dodawać do ulubionych produkty sprzedawane w popularnym portalu aukcyjnym. Zaczęło się od testu: za kliknięcie serduszka i przesłanie zrzutu ekranu można otrzymać 20 zł.
I zaczynają się schody. Aby prowizja została wypłacona, trzeba mieć na telefonie jeszcze inny komunikator internetowy. Rozmówca tłumaczył, że jedna z aplikacji służy do celów rekrutacyjnych, a druga - do wypłacana pensji.
Polecany artykuł:
Pieniędzy nie dostaniesz, możesz je za to stracić
Uważajcie na siebie, nie dajcie się wciągnąć w taką intrygę i pamiętajcie, nikt nigdy nie będzie nam proponował pracy przez komunikator. A tym bardziej nikt nie zapłaci nam 20 zł za klikanie serduszek
- podkreśla policjantka.
W komentarzu wyjaśniła, że przestępcy tak manipulują ludźmi, którzy w końcu przesyłają pieniądze, których nigdy nie odzyskają lub udostępniają dane do logowania do bankowości internetowej.
Jest popyt, jest podaż
Przestępcy zdają się dopasowywać swoje metody do tego, co aktualnie jest „na topie”, co może zainteresować wielu odbiorców. Praca zdalna to hasło, które jest odmieniane przez wszystkie przypadki, znajdziemy i ogłoszenia osób, które jej poszukują, jak i tych, którzy chcą ją dać. Tylko one najczęściej wiążą się z różnego rodzaju scamem, a gdy jedno oszustwo zostaje rozpracowane, na jego miejsce pojawia się kilka kolejnych.
Przestępcy czyhają nie tylko na osoby, które szukają pracy, pojawiają się na przykład oszustwa „na NFZ” - nęciły bony do apteki czy darmowe apteczki. W marcu policjanci ostrzegali przed oszustwem, którego ofiarą mogli paść (przede wszystkim) rodzice. Chodziło o wiadomość od dziecka, które zmieniło numer i zachęcało do kontaktu przez komunikator.
Działania przestępców mogą mieć różny cel. Może chodzić o wyłudzenie pieniędzy, przechwycenie danych czy instalację oprogramowania, które pozwoli na zdalne sterowanie pulpitem telefonu. Możliwości jest wiele, niestety żadna nie kończy się dla nas dobrze.