Większość rodziców podróżując z dzieckiem zimą, nie ściąga mu kurtki przed zapięciem pasów. To błąd, który może kosztować zdrowie, a nawet życie dziecka podkreśla Małgorzata Sokołowska na swoim instagramowym profilu @z_pamietnika_policjantki.
„Czy kurtka zimowa może cię zabić?” Okazuje się, że tak
„Grube kurtki, płaszcze i inne okrycia wierzchnie powodują tzw. „luzy” na pasach bezpieczeństwa, a podczas wypadku to prawidłowo zapięte pasy są kluczowe dla naszego życia i zdrowia” – przypomina policjantka.
Jak dodaje, dokładnie takie same zasady obowiązują, gdy przewozimy dzieci w fotelikach. Przed posadzeniem dziecka w foteliku, należy zawsze ściągnąć mu kurtkę, a po zapięciu pasów przykryć je, by się nie przeziębiło.
„Pamiętaj, żeby zapinać dziecko „tak mocno, jak je kochasz”. Pasy nie mogą być za luźne, bo wtedy nie spełniają swojej roli!” - dodaje.
Nie ma żadnego "ale". Wypadki zdarzają się nawet przy 50 km/h
Pod postem pani podinspektor pojawiło się wiele komentarzy z podziękowaniem za przypomnienie tej podstawowej, ale jakże ważnej zasady. Byli też tacy, którzy wprost przyznawali, że nigdy o zdejmowaniu kurtki do samochodu nie pomyśleli.
Nie zabrakło też głosu sceptyków, którzy są zdania, że nie ma sensu zdejmować dziecku kurtki na krótkich trasach lub podróżując po mieście z prędkością 50 km/h. Ich zdaniem tylko naraża się je niepotrzebnie na przeziębienie. Ich argumenty nie przekonały jednak autorki posta i większości internautów, którzy na pierwszym miejscu stawiają na bezpieczeństwo dzieci i swoje.
„Tak, przy 50/ km na godzinę można mieć tragiczny wypadek. Nic się nie stanie jeśli dziecko przez 5 minut pomarznie, w samochodzie jest trochę cieplej niż na dworze. A już na 100 proc. nie potrzebuje aż 20 stopni jeśli nie jest w krótkim rękawku. Istnieją jeszcze koce i specjalne wkładki do fotelików. Można to załatwić tak, żeby było ciepło i bezpiecznie”.
„Przeżyłam wypadek, jadąc z dzieckiem w foteliku. Zostało nam wymuszone pierwszeństwo, auto do kasacji, dziecko książkowo zapięte i ani draśnięcia, stąd też jestem mocno przeczulona na punkcie bezpiecznego wożenia dzieci”.
„Ściągam kurtkę zawsze w aucie, dziecku też. Gdyby mi płacili 5 zł za każde usłyszane "ale po co", "przecież to tylko 5 minut drogi", "nie zdejmuj małemu kurtki, jeżdżę bezpiecznie" itp. to bym była milionerką. Pasy ściągam tak samo mocno sobie i dziecku, w trakcie jazdy co jakiś czas dociągam sobie pas. Najbardziej mnie rozwala tekst "nie ściskam za mocno pasami dziecka, bo mu niewygodnie i później płacze podczas jazdy" - chyba lepiej, żeby dziecko popłakało chwilę w aucie niż żeby je później do końca życia opłakiwać?” - argumentowali ich oponenci.
Przeczytaj także: "Test uszczypnięcia" może uratować życie twojego dziecka. A zajmuje sekundę