Leżaczek-bujaczek to jeden z niemowlęcych gadżetów, z których rodzice często korzystają. Dobrze wiemy, że dziecko nie powinno spędzać w nim dużo czasu (lepszym rozwiązaniem jest np. leżenie na macie edukacyjnej), z drugiej - dość często je w nim umieszczamy. To siedzisko wydaje się być bezpiecznym miejscem, w którym maluch może obserwować jak np. bierzemy prysznic czy przygotowujemy jedzenie.
Rodzice są świadomi, że czasem wszystkie czynności odbywają się z udziałem młodego człowieka, a wolne ręce są na wagę złota. Mama z TikToka też korzystała z leżaczka-bujaczka. Teraz zależy jej na tym, aby inni rodzice nie powielali jej błędu.

Mama apeluje do rodziców: Proszę, trzymaj siedzisko na podłodze
Ashley to mama trójki dzieci, która swoją rodzicielską (i nie tylko) codziennością dzieli się na profilu @messybunmommy1. Jeden z jej ostatnich tiktoków jest wyjątkowy - to ostrzeżenie, z którego powinni skorzystać inni rodzice. Mama z TikToka zdecydowała się podzielić swoją historią, aby chociaż jedna osoba uniknęła jej błędu.
O co chodzi? O leżaczki-bujaczki, które rodzice ustawiają np. na stole - aby dziecko mogło lepiej widzieć, co robią ich opiekunowie. W czerwcu Ashley włożyła swoją 9-miesięczną córeczkę do siedziska, które stało na kuchennej wyspie. Często tak robiła, przygotowując jedzenie. Tego dnia odwróciła się na tyle długo, że dziewczynka, niezauważona, wywinęła się do tyłu i spadła na podłogę.
Wszystko działo się błyskawicznie, Ashley i jej mąż nie wiedzieli, co dokładnie się wydarzyło, jak mocno ich córeczka się uderzyła. Dziewczynka nie płakała, rozglądała się dookoła, wciąż przypięta do fotelika. Mama wzięła ją na ręce, poczuła, że się wygina. Mała miała napad padaczkowy grand mal (związany m.in. z utratą przytomności, drgawkami). Tata dziewczynki zadzwonił po pogotowie, ale najgorsze było przed nimi. Ashley odkryła, że jej córeczka nie oddycha, rozpoczęła resuscytację krążeniowo-oddechową, którą kontynuowała do przyjazdu ratowników. Droga do szpitala była koszmarem.
Myślałam, że nigdy więcej nie zobaczę jej przytomnej
- mówi Ashley.
Badania wykazały złamanie czaszki nad uchem oraz wstrząs mózgu. Stan dziewczynki był na tyle dobry, że została wypisana do domu. Kilka miesięcy po wypadku znów pojawiły się drgawki - według lekarzy były związane z gorączką, Ashley uważa, że nie bez znaczenia był i upadek. Mimo to podkreśla, że mieli naprawdę dużo szczęścia, nie pojawił się np. krwotok.
Chciałaby, aby z jej trudnych doświadczeń skorzystali inni rodzice. Często - m.in. w mediach społecznościowych - widać ustawione wysoko foteliki. To pozorne ułatwienie, które może mieć tragiczne konsekwencje.
Rodzice dziękują za podzielenie się historią
W komentarzach znajdziemy wiele wpisów rodziców, którzy, nieświadomi zagrożeń, stawiali bujaczki czy foteliki samochodowe na blatach. Dzięki Ashley nie będą już tego robili. A tego typu wypadki zdarzają się częściej, niż może się wydawać.
Mnie też się to przytrafiło. Nie jesteś złym rodzicem
Robiłam tak, ale po zobaczeniu tego już nie będę. Dziękuję za wrażliwość i podzielenie się twoją historią
Mówiąc o tym uratowałaś wiele dzieci
- czytamy w komentarzach.
Pamiętaj, że chociaż leżaczek może naprawdę ułatwić codzienność, dziecko nie powinno w nim długo przebywać (podobnie jak w foteliku samochodowym). Bezpiecznym miejscem może być kojec, w którym możemy np. rozłożyć matę. Bujaczek wykorzystujmy okazjonalnie, nie zostawiajmy w nim dziecka bez opieki. A już na pewno - nie stawiajmy siedziska wysoko. Może nam się wydawać, że maluchowi nic nie grozi, a wystarczy chwila, aby się „bujnęło” i spadło.