5 rzeczy, których nie należy MÓWIĆ osobom BEZDZIETNYM

2014-08-23 16:28

Większość z nas zna jakąś parę, która – choć teoretycznie mogłaby już mieć dzieci, jeszcze ich nie posiada. Czasem znamy przyczyny takiego stanu, a czasami nie. Niezależnie od tego faktu, istnieją słowa, których po prostu nie wypada mówić osobom bezdzietnym. Warto je poznać – może okaże się, że i my mamy niektóre takie zwroty „na sumieniu”.

5-rzeczy-ktorych-nie-nalezy-mowic-osobom-bezdzietnym

i

Autor: Thinkstock|thinkstockphotos.com Niezależnie od tego, czy bezdzietni znajomi nie mają dzieci z wyboru, czy bezskutecznie starają się o dziecko, nie należy stawiać im obcesowych pytań o dziecko.

Spis treści

  1. 1. „No i jak tam?”
  2. 2. „No tak, wy młodzi to teraz…”
  3. 3. „Ale macie dobrze!”
  4. 4. „Wyluzujcie!”
  5. 5. „Zmień chłopa, pożyczę ci mojego!”

1. „No i jak tam?”

To bardzo charakterystyczne pytanie stoi na czele najbardziej irytujących pytań, jakie słyszą pary, które nie mają dzieci. Niezależnie od tego, czy po prostu nie mogą ich mieć, czy nie chcą.

Dla Beaty, 32-letniej ekspedientki z Warszawy, pytanie to jest idiotyczne. Jak sama podkreśla, podjęli z mężem decyzję o nieposiadaniu dzieci już dawno temu.

- To jest naprawdę śmieszne. A właściwie było, bo teraz jest już irytujące. Każda impreza, na której ktoś już sobie nieco wypije, kończy się tym samym, czyli znaczącym „A u was… jak tam?”. Zawsze odpowiadam to samo: „Co, jak tam?” Potem rozpoczyna się dyskusja, ja wyjaśniam, że już sto razy mówiliśmy, że nie planujemy dzieci. „No, ale może jednak” albo „E tam, nie wy pierwsi tak mówiliście” lub „Wpadki też się zdarzają”. Oszaleć można. Mam wrażenie, że moja rodzina nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że ktoś może nie chcieć dzieci. A my nie chcemy. Dzieci mnie nie wzruszają, obce wręcz trochę irytują – poza tymi chwilami, gdy któreś rzuca jakimś śmiesznym tekstem. Nie pasjonują mnie rozmowy o dzieciach, to po prostu… koszmarnie nudne. Ale nie, muszę być pytana zawsze: „No i jak tam?”. Chyba też zacznę pytać: „Jak tam?”, a gdy ktoś nie będzie wiedział o co chodzi, to będę mówiła: „Zmieniłeś już pracę? Nie planujesz, no ale jak to? Każdy zmienia czasem pracę! Eee, jeszcze zmienisz!” To dla mnie taki sam poziom absurdu – podkreśla Beata.

Iwona, 30-latka z Bydgoszczy, zauważa inny kontekst takiego pytania:

- Od trzech lat staramy się o dziecko. Ja mam policystyczne jajniki, jeden raz poroniłam, ogólnie są u nas wielkie problemy z poczęciem. Nasza rodzina o tym wie, a i tak zawsze słyszę to idiotyczne „I jak tam?”. Jak ma być, skoro popijam właśnie piwo, a brzuch mam płaski jak deska? Trochę domyślności i wyczucia – niestety, tego wielu ludziom brakuje – zauważa Iwona.

2. „No tak, wy młodzi to teraz…”

To tylko jeden ze zwrotów, które wskazują na to, że starsze pokolenie było „lepsze”, a dzisiejsi młodzi ludzie nie mają pojęcia, co jest dobre i ważne. Inne to: „Co? 30 lat? Jeju, ja w tym wieku to już dawno trójkę miałam!”, „Teraz jeszcze nie możecie? A co będzie później?” czy „Kariera, pieniądze, a potem będzie płacz – takie czasy dzisiaj!”.

Katarzyna, która ma 28 lat i jeszcze nie planuje dzieci – choć od trzech lat jest mężatką, mówi, co śmieszy ją najbardziej:

- Kiedyś moja ciocia powiedziała coś takiego jak właśnie: „O jeju, ty masz już 27 i pewnie już nie możesz, taka młoda, a co będzie dalej?!”. Wybuchłam śmiechem i powiedziałam: „No gorzej raczej nie będzie, najwyżej dalej ich nie będę mieć”. Ciągle słyszę, że jestem karierowiczką, że jeszcze się „zdziwię”, że igram z losem. Tymczasem mam koleżanki, które są młodsze i mają problemy z zajściem i takie, które są starsze i zaszły od razu, chociaż dokładnie sobie to zaplanowały. Nie przesadzajmy z tą straszną drogą kariery, ona nie niszczy komórek jajowych – śmieje się Katarzyna.

3. „Ale macie dobrze!”

To kolejne słowa, które trudno jest zrozumieć bezdzietnym, którzy muszą ich słuchać. „Przynajmniej nie musicie wstawać rano!”, „Drzemka? Szczęśliwcy!” albo „No tak, wakacje we dwoje, takim to dobrze…”. Dlaczego drażnią one odbiorców?

Beata podkreśla, że sama nie wie, co ma na to odpowiadać.

- Zawsze, ale to zawsze, mam ochotę powiedzieć wtedy: „No, ale o co chodzi, nikt wam nie kazał robić dzieci!”. Raz spróbowałam i szybko tego pożałowałam – natychmiast zalała mnie lawina argumentów, dlaczego jednak przecudownie, wspaniale, absolutnie idealnie jest mieć dzieci. Taka obrona samego siebie. Tylko pytanie – po co? To szalenie irytujące, kiedy ktoś najpierw pokazuje, jaki jest nieszczęśliwy, a potem usilnie chce się tłumaczyć, że wcale tak nie jest. Ja nie mam takich problemów. Nie mówię: „ale masz cudownie, masz dzieciaczki”, a potem nie tłumaczę, dlaczego ich nieposiadanie jest fajniejsze. To głupie – zauważa Beata.

Iwona patrzy na tę sprawę nieco inaczej:

- Boli mnie to, kiedy ktoś tak mówi. To trochę jak… pocieszanie mnie na siłę. Wszyscy wiemy, że mam w nosie to spanie rano. Że wolałabym mieć bałagan i zmagać się z histeriami dwulatka. Wiemy, ile małych, codziennych radości i spełnienia chowa się za tym wszystkim. Więc po to te głupie teksty? Dla mnie to jest takie strasznie sztuczne, w stylu: „Uwielbiam swoje życie, ale ponarzekam trochę, żeby było ci lepiej” – zauważa rozżalona Iwona.

PROBLEMY Z ZAJŚCIEM W CIĄŻĘ: CHEMIKALIA zawarte w środkach do prania ZMNIEJSZAJĄ PŁODNOŚĆ >>

4. „Wyluzujcie!”

Niestety, wśród wszystkich nieciekawych zwrotów, które kierowane są do bezdzietnych, prym wiedzie: „Wyluzujcie!” wraz z „Wyjedźcie gdzieś!”. Oczywiście kierowane są one do tych par, które mają problem z poczęciem dziecka. O tym, dlaczego słowa te są irytujące, mówi 35-letni Irek.

- To jedna z najbardziej wkurzających porad, jakie z żoną słyszymy. Najbardziej „kocham” te porady z wyjazdem – kojarzy mi się to tak, że jedziemy na Hawaje, gdzie nagle moje plemniki dostają turbo mocy, a komórka jajowa mojej żony aż świeci na różowo z otrzymanej siły. Żona ma duże wahania hormonalne i na Hawajach też będzie je miała. I ot to całe „wyluzowanie”. Mam ochotę powiedzieć takim ludziom: „Wiesz co, umówmy się, że zachorujesz, a ja ci powiem – wyluzuj, nie przejmuj się chorobą, od tego ci przejdzie”. Wiem, że to brutalne porównanie, ale dokładnie to mam ochotę powiedzieć. Nie jesteśmy robotami, żeby móc „wyłączyć sobie” jakiś przycisk w głowie – zauważa Irek.

HIPERPROLAKTYNEMIA: choroba młodych kobiet. Coraz częstsza przyczyna NIEPŁODNOŚCI >>

5. „Zmień chłopa, pożyczę ci mojego!”

Na koniec – porada z cyklu absurdów, czyli „zmień chłopa”, „mój zna się na tym, ale wybacz, nie pożyczę”, „wyjedź do sanatorium i wróć z brzuchem”. I te słowa najczęściej kierowane są w stronę tych osób, które dzieci mieć nie mogą. Mają być żartem, są bolesne i krzywdzące. I właściwie nie trzeba nawet tłumaczyć, dlaczego – wystarczy na chwilę wczuć się w sytuację osób, które takie słowa słyszą. I po prostu zapamiętać, by ich nie mówić.

Mjakmama24.pl