BYCIE RAZEM tylko DLA DOBRA DZIECKA. Czy to ma sens?

2014-04-17 11:11

Kiedy w małżeństwie przestaje się układać, a kryzys trwa już długi czas, wiele par, zamiast udać się do specjalisty albo rozejść się w dwie strony, zapada w letarg. Nie walczą o siebie, ale ze względu na dziecko nie potrafią też podjąć decyzji o rozstaniu. Czy robią dobrze? Przeciwnie, nieświadomie wyrządzają dziecku krzywdę.

Rozwód

i

Autor: Thinkstock|thinkstockphotos.com

Spis treści

  1. Kryzys na talerzu
  2. Dzieci nieczułe
  3. Częściej sięgające po używki
  4. Które nie potrafią rozwiązywać problemów

Przyjście dziecka na świat często wywołuje kryzys w związku. Może on być chwilowy, ale może trwać dłużej - nawet przez kilka lat. Często pary oddalają się od siebie, zwłaszcza kiedy nie potrafią wypracować wspólnego modelu opieki nad dzieckiem. Powszechnie jest przyjęte, że to kobieta powinna opiekować się dzieckiem w domu. Kiedy jednak mamy do czynienia z energiczną osobą, która do tej pory czerpała przyjemność z pracy albo robiła karierę, zamknięcie jej w czterech ścianach nie przyniesie nic dobrego. Prędzej czy później będzie miała o to pretensje do partnera, a jak się domyślamy, to się może skończyć różnie.

Kryzys na talerzu

Podobnie mężczyzna - gdy skupi się wyłącznie na pracy, a wieczorem po powrocie do domu będzie widział sfrustrowaną i złą partnerkę, szczęście zacznie się ulatniać. Do tego dojdzie masa nowych obowiązków, nierzadko zazdrość mężczyzny o dziecko ("Do tej pory to ja byłem dla ciebie najważniejszy"!), mogą się również pojawić problemy w łóżku (mężczyźni, którzy uczestniczyli po porodzie często zaczynają widzieć w swojej żonie MATKĘ, a nie KOBIETĘ). I bum, kryzys gotowy. Tylko od was zależy, czy go przetrwacie czy może się rozstaniecie. A może nie zrobicie nic i zostaniecie razem dla dobra dziecka. I będziecie trwać w takim letargu przez kilka albo kilkanaście lat. Czy robicie dobrze? Niestety, nie.

Dzieci nieczułe

Dzieci pilnie obserwują zachowania swoich rodziców i powielają je w dorosłych życiu. Instynktownie czują, czy rodzice się kochają i jeśli widzą, że w domu brakuje miłości i czułości, a rodzice są ze sobą tylko ze względu na ich dobro, jest duże prawdopodobieństwo, że nie będą potrafili zbudować ciepłej relacji z drugim człowiekiem. Nikt je nie nauczy, jak okazywać uczucia, jak przytulać i kochać, bo w domu rodzice nie będą tego robić. Dzieci z takich domów mogą mieć problemy ze sferą uczuć, z dziękowaniem, nawiązywaniem bliskich relacji.

Częściej sięgające po używki

Dzieci rodziców, którzy są razem ze względu na ich dobro, częściej schodzą na złą drogę. Nie chcą wracać do zimnego domu, w którym nie ma domowego ciepła, bo przebywanie w nim nie sprawia im przyjemności i nie daje poczucia bezpieczeństwa. Zaczynają więc wychodzić wieczorami z domu, wpadają w złe towarzystwo. Z badań przeprowadzonych w Cornell University wynika, że częściej wpadają w nałogi, mają problemy w szkole, nie zdobywają wyższego wykształcenia, zachodzą w niechciane ciąże. Brzmi strasznie, a prawda jest brutalna - odpowiadają za to rodzice.

Które nie potrafią rozwiązywać problemów

Rodzice, którzy ze sobą nie rozmawiają, nie żartują i nie rozwiązują trudnych sytuacji, nie nauczą tego dzieci. Jeśli w domu nie ma atmosfery zrozumienia, dzieci mogą przerastać najprostsze sprawy. W trudnych sytuacjach nie będą czuły, że mają wsparcie kochających się rodziców, którzy staną za nimi murem. Będą raczej miały poczucie, że są samotne, a rodzina nie jest bezpieczną przystanią.

Jeśli więc w małżeństwie lub związku przestaje się układać, a partnerzy nie mają siły albo zwyczajnie nie chcą o siebie walczyć, powinni zastanowić się nad rozstaniem. Wbrew pozorom to zdrowsze niż bycie razem tylko ze względu na dobro dziecka.