Czy idea istnienia "instynktu macierzyńskiego" opiera się na jakiejkolwiek rzeczywistej wiedzy naukowej, czy jest to mit? Choć ma ona pewne poparcie w biologii, to zgodnie z wiedzą naukową można ją raczej nazwać instynktem rodzicielskim, który może, ale nie musi pojawić się u matek, ojców, rodziców adopcyjnych, zastępczych, czy każdego innego opiekuna.
Warto o tym mówić głośno, bo zdaniem psychologów mitologiczny ideał macierzyński, jest niesprawiedliwy i zaburza relacje w rodzinie, zamiast je budować. Ten ideał matki ma mieć „wrodzone poczucie znajomości potrzeb swojego dziecka i intuicyjną wiedzę na temat tego, jak dokładnie opiekować się dziećmi i wspierać je”. Tak wcale nie jest i żadne badania tego nie potwierdzają, jak twierdzi terapeutka rodzinna, Shontel Cargill, dyrektor kliniki regionalnej w Thriveworks w rozmowie z portalem Scary Mummy.
Zobacz też: Czy będziesz dobrą mamą? Czy pokochasz swoje dziecko?
Idylliczne wyobrażenie macierzyństwa
Społeczne wyobrażenie o instynkcie macierzyńskim jest bardzo mocno wyidealizowane. Cargill, opisuje je w ten sposób:
"W chwili, gdy kobiecie wręczono dziecko, natychmiast zakochuje się po uszy dzięki zalewowi „hormonów szczęścia”, w tym oksytocyny, serotoniny i dopaminy, które wpływają na zachowania, takie jak zwiększona więź, przywiązanie i zachowania ochronne. Natychmiast staje się ona podręcznikowym obrazem kochającej, opiekuńczej niedźwiedzicy."
Czy jednak taki mechanizm jest z góry nam dany przez biologię i czy nie może go doświadczać nikt inny poza biologiczną matką?
Co na to biologia?
Takie utrwalane przekonanie jest jak najbardziej błędne. Nauka niekoniecznie wspiera tę idylliczną wersję macierzyństwa. Jedno z badań z 2018 r. wykazało, że te ciepłe, niewyraźne uczucia czasami rozwijają się po porodzie przez kilka dni lub tygodni, a niektóre kobiety starają się je poczuć nawet wiele miesięcy później.
Dowiedz się: Syndrom wicia gniazda w ciąży: co oznacza i kiedy występuje?
Naukowcy odkryli też, że biologicznie nie ma wielu różnic między tym, jak rodzice reagują na urodzenie noworodka. Te same hormony moga uwolnić się u ojców biologicznych, ale też rodziców adopcyjnych, czy babć i cioć.
Jak twierdzą badacze - właśnie tak to wymyśliła natura, aby matka nie zostawała w razie kryzysowych sytuacji sama z dzieckiem. Jeśli więź z nim będzie odczuwać też reszta otoczenia, łatwiej jest zapewnić mu bezpieczeństwo i przetrwanie.
Dziecko potrzebuje czegoś zupełnie innego...
Zrozumienie tego mechanizmu nie tylko odciąży matki, ale też da dzieciom więcej szans na zbudowanie bliskich relacji z resztą rodziny, a to znacznie wspiera ich siłę psychiczną:
"Dzieci, które dorastają i rozwijają się w kochającym środowisku, które obejmuje nie tylko mamę, ale oboje rodziców, a także dalszą rodzinę i przyjaciół, mają znacznie większą szansę na odniesienie sukcesu w życiu. Musimy wyjść poza czynniki biologiczne i zbudować dziecku kochające środowisko, aby pomóc mu żyć szczęśliwym, udanym życiem”
Wniosek jest jeden - nie ma czegoś takiego jak idealny rodzic, a żadna płeć, ani rola w rodzinie nie są lepsze w opiece nad dzieckiem od innych. Kluczowe jest zapewnienie mu odpowiedniej opieki, bezpieczeństwa i dawki miłości. A to dużo bardziej złożona kwestia od jakiegokolwiek instynktu.
Przeczytaj: Depresja poporodowa: co to jest i jak pokonać depresję po porodzie? Wywiad z ekspertem