Inni będą wypoczywać, a ty ganiać za dzieckiem? Tak nauczysz bliskich, jak wyrwać je z mamozy

2024-12-22 11:53

„Przecież woli do mamy”, „Tylko u mamusi dobrze się czuje” – te słowa działają na niektóre mamy, jak czerwona płachta na byka. Przemęczonym matkom mogą wydawać się wygodnym rozgrzeszeniem dla taty, babć i reszty rodziny, by nie pomagać przy dziecku. „Marzę o chwili spokoju w święta” – pisze nasza czytelniczka. A my pytamy psychologa dziecięcego, jak sprawić, by bliscy odpowiednio komunikowali się z maluchem, który ma mamozę.

Co robić, gdy dziecko ma mamozę?

i

Autor: Getty Images Co robić, gdy dziecko ma mamozę?

To dołujące, gdy dziecko na pewnym etapie rozwoju, jest nieodłączne od swojej mamy. Musi być noszone na rękach, trzymane na kolanach albo chociaż stać koło mamy i trzymać ją za przysłowiową „spódnicę”.

Kocham moją roczną córeczkę, ale czasami czuję, że duszę się w jej towarzystwie. Nawet do toalety nie chodzę sama, marzę o zwykłych zakupach bez niej uwieszonej na rękach. Czasami czuję się okropną matką, ale chciałabym, by ktoś choć na chwilę mógł mnie zastąpić. Abym mogła porozmawiać spokojnie z kimś dorosłym. Być sobą, a nie tylko mamą Zosi” – napisała Weronika w liście do naszej redakcji.

„W święta pewnie też będę otoczona ludźmi, ale w rzeczywistości skoncentrowana jedynie na córce. Ona nie daje nikomu dostępu do siebie. A przy pierwszym zapłakaniu, każdy oddaje ją do mnie na ręce. Nie mam co liczyć na babcie, mąż też już nawet nie próbuje. Przez to wszystko wolałabym odwołać święta” – takich mam jak Weronika jest mnóstwo.

Choć racjonalnie tłumaczymy sobie, że okres ogromnego przywiązania, graniczącego wręcz z uzależnieniem od mamy, w końcu minie, to ciężko się z nim pogodzić. Czujemy, jakby trwał wiecznie, jesteśmy przemęczone i sfrustrowane.

Mamoza to nazwa stanu, który zna większość mam. Choć w brzmieniu przypomina typowe medyczne nazewnictwo, nie jest oficjalnym określeniem. Niemniej jednak perfekcyjnie określa zachowania wielu dzieci, które najczęściej do okolic 3. r. ż. odczuwają tak silną więź z rodzicem, najczęściej – z mamą, że boją się niekiedy stracić ją z oczu.

Spis treści

  1. Co to jest mamoza? Jak ją zwalczyć?
  2. Dlaczego mamoza jest tak frustrująca?
  3. Jak poradzić sobie z mamozą w święta?
  4. Jak komunikować się z dzieckiem, które ma mamozę?
  5. Czasami może być jeszcze trudniej

Co to jest mamoza? Jak ją zwalczyć?

Zachowania malucha będzie o wiele łatwiej zaakceptować, gdy się je zrozumie. Mamoza nie ma w ogóle związku z tym, że dziecko jest marudne, złośliwe czy zachłanne wobec uwagi mamy. Ten etap rozwoju malucha doskonale opisuje John Bowlby, brytyjski lekarz i psychoanalityk. Jego teoria więzi mówi o tym, że silna relacja powstająca między dzieckiem a jego głównym opiekunem, pozwala maluchowi na odpowiedni rozwój emocjonalny, społeczny i budowanie poczucia bezpieczeństwa.

W swoich badaniach Bowlby dowiódł, że nawet najedzone, przewinięte i noszone na rękach niemowlęta, które zostają odseparowane od matki, mają wyższy poziom stresu.

„Małe dzieci, które z jakichkolwiek powodów są pozbawione ciągłej opieki i uwagi matki, nie tylko odczuwają chwilowy niepokój, ale w niektórych przypadkach mogą doświadczyć długotrwałych, utrzymujących się skutków tego stanu” – pisał na łamach British Journal of Medical Psychology.

Teoria Bowlby'ego opiera się na przekonaniu, że niemowlęta są biologicznie zaprogramowane do tworzenia przywiązań, co jest mechanizmem służącym jako strategia przetrwania.

Dlaczego mamoza jest tak frustrująca?

Niezależnie jak wielką wiedzę i otwartość na uczucia dziecka będziemy mieć, nie jesteśmy w stanie oszukać własnych odczuć. A prawda jest taka, że ciągłe przebywanie z małym człowiekiem, poczucie odpowiedzialności, powtarzalność i rutyna dnia codziennego, wyrzuty sumienia, gdy czujemy się nieszczęśliwe i złe na dziecko, mogą powoli wpędzać w stan wypalenia rodzicielskiego.

Aby zadbać o swój dobrostan psychiczny, warto skomunikować się z własnymi emocjami.

- Nasze ciała nie mogą poradzić sobie z tak dużą ilością stresu. Kiedy system nerwowy jest osłabiony i zaczynamy się stresować, nasz organizm postrzega głośne, chaotyczne lub wymagające zachowania naszych dzieci jako zagrożenie. Wchodzimy w tryb walki lub ucieczki - twierdzi na swoim Instagramie psychoterapeutka specjalizująca się w terapiach dla mam, Erica Djossa.

To wszystko brzmi trochę, jak sytuacja bez wyjścia, choć w rzeczywistości pogodzenie potrzeb dziecka i komfortu matki jest możliwe. Jak? Zacznijmy od komunikowania bliskim naszych potrzeb, a potem zmieńmy język, jakim porozumiewamy się z dzieckiem. Przy tych drobnych krokach, stonowanie mamozy może się udać nawet w świątecznych warunkach. O cenne rady dla mam zapytaliśmy Ewelinę Romanowicz, psychologa dziecięcego.

M jak Mama Google News
Autor:

Jak poradzić sobie z mamozą w święta?

Każda mama, która większość czasu spędza w towarzystwie małego dziecka, ma spore oczekiwania względem spotkań z bliskimi. Zmiana otoczenia może być kojąca, jednak lepiej nastawić się na to, że dziecko, zwłaszcza takie, które jest wybitnie przywiązane do mamy, może w okresie świąt być jeszcze bardziej wymagające.

- Nadmiar bodźców może być dla dziecka trudny. Wynika to ze zmiany rytmu dnia, warunków, hałasu, chaosu, nadmiernego oświetlenia, światełek choinki, kolęd, dużego gwaru. Te różnego rodzaju bodźce mogą być dla dziecka stresogenne. To wszystko może wpływać na poczucie niepewności i wzmaganie lęku. Nawet dziecko, które jest już nauczone pewnych norm w kierunku separowania od mamy, może w takiej sytuacji lgnąć tym bardziej i mieć trudność, żeby odnaleźć się i bawić swobodnie – tłumaczy nam Ewelina Romanowicz, psycholog dziecięcy z Centrum Terapii Dialog. 

Nie oczekujmy więc cudów. Choć w święta mamy wokół wielu bliskich sobie ludzi, to jeśli dziecko nie przebywa w ich towarzystwie zbyt często, szybkie zbudowanie relacji, która będzie komfortowa dla malucha, może nie być łatwe.

Jeśli jednak babcie i tata są aktywni w opiece nad dzieckiem, mimo iż jest ono silnie związane z mamą, to przy dobrej komunikacji mogą znacznie odciążyć ją w opiece nad maluchem. Jak to zrobić mądrze?

Jak komunikować się z dzieckiem, które ma mamozę?

Nasza ekspertka poleca metodę „Nonviolent communication” Marshalla Rosenberga. Sposób ten jest uniwersalny i można go dostosować do różnych grup wiekowych.

- Opieramy się o sferę emocji, uczuć. Dzięki temu w sytuacji kryzysu, możemy w tym empatyzować z naszym dzieckiem. Nawet jeśli przeżywa ono rozstanie, lęk separacyjny, to rozumiejąc potrzeby dziecka i nazywając te uczucia możemy wskazywać mu wsparcie. Dzięki temu, że nazywamy sytuację, a potem emocje jej towarzyszące, dziecko ma szanse skomunikować się z tym, co odczuwa. W ten sposób reszta rodziny może być w autentycznym kontakcie ze sobą, ale też pogłębiać swoje więzi z dzieckiem – wyjaśnia Romanowicz.

A jak to wygląda w praktyce? Tego sposobu rozmowy z maluchem można się szybko nauczyć i z powodzeniem stosować go we wszelkich możliwych kryzysowych momentach. Dzięki niemu dziecko otworzy się na relację z innymi bliskimi. Oto przykłady:

- Wiem, że lubisz, jak mamusia czyta ci książeczki. Ale teraz poszła zjeść sernik i wypić herbatę. Zobacz tam sobie siedzi i się do nas uśmiecha. Zobaczymy, czy ja też umiem tak fajnie czytać? Mama potem do nas dołączy.

- Jesteś smutny, że mama wyszła na spacer? Rozumiem to, ale masz katarek i nie możesz iść z nią. To normalne, że tęsknimy za bliskimi, ale mama niedługo wróci. Jestem tutaj, żeby się tobą zaopiekować. Pobawimy się?

- Chciałbyś, żeby mama nosiła cię na rękach do snu? Rozumiem to. Ale zobacz, teraz rozmawia z babcią i jest taka uśmiechnięta. Może przytulisz się do mnie tak jak do niej i zaśpiewam ci waszą ulubioną kołysankę?

Czasami może być jeszcze trudniej

Choć wiele sytuacji, przy odpowiednim zaangażowaniu reszty bliskich, można złagodzić, to są także momenty w których mamoza, może być zdecydowanie nasilona. To rozwojowe etapy, w których lęk separacyjny u dziecka znacznie się wzmaga. Dzieje się tak około 9. miesiąca życia i około 18. miesiąca życia. Te okresy po prostu trzeba przetrwać i mieć nadzieję, że będzie lepiej.

Powinniśmy zrozumieć, że maluch na pewnych etapach rozwoju odczuwa jeszcze większy niż zazwyczaj niepokój i zagrożenie, gdy oddala się od mamy. Ten okres minie. Warto za każdym razem przypominać sobie na nowo - "to normalne, tak się zachowują maluchy", "to nie moja wina", "staram się jak mogę"... W gorszych momentach czasami zapominamy to, co racjonalnie patrząc, dobrze wiemy.

A więc drogie mamy – głowa do góry i Wesołych Świąt!