Nie wszyscy rodzice mający więcej niż jedno dziecko, traktują wszystkie swoje pociechy tak samo. Wątpliwości rozwiali eksperci z American Psychological Association, którzy przeprowadzili badania na zlecenie brytyjskiej organizacji Mumsnet.
Córeczka tatusia, synek mamusi? Nie do końca
Jako rodzice najczęściej trzymamy się wersji, że wszystkie swoje dzieci kochamy i traktujemy tak samo. Czasem w rozmowach mówi się żartobliwie o ukochanym synku mamusi lub córeczce tatusia, ale... wyniki badań APA wskazują na zupełnie coś innego.
Przede wszystkim: są rodzice, którzy nie faworyzują swoich dzieci i ci stanowią zdecydowaną większość. Jednak 23 procent badanych rodziców więcej niż jednego dziecka, mają swoje ulubione. I nie decyduje o tym wyłącznie płeć malucha, a cały szereg czynników, takich jak:
- kolejność pojawienia się dziecka na świecie,
- temperament dziecka,
- osobowość dziecka.
Mimo to, właśnie dziewczynki są częściej faworyzowane - zarówno przez matki, jak przez ojców.
Cechy faworyzowanych dzieci i skutki faworyzowania
Wyniki badań wskazują, że rodzice, którzy faworyzują jedno spośród innych swych dzieci, doceniają takie cechy jak: odpowiedzialność i zorganizowanie. Im bardziej odpowiedzialne i zorganizowane dziecko - tym mniej problemów wychowawczych, również tych związanych z kosztami (finansowymi i emocjonalnymi).
Dr Alexander Jensen, jeden z ekspertów przeprowadzających badania, uważa, że faworyzowanie jednego z dzieci może mieć długofalowe konsekwencje. Pozytywne - w przypadku tych faworyzowanych i negatywne - w przypadku tych, które mają podstawy, by czuć się gorsze od brata lub siostry.
Dr Jansen nie ma wątpliwości, że do prawidłowego rozwoju dzieci niezbędne jest ich sprawiedliwe traktowanie. Dlatego uczula rodziców, by - w miarę możliwości - starali się nie okazywać swych cieplejszych uczuć wobec jednego z dzieci.
Poradził również niefaworyzowanym dzieciom, by nie myśleli, że są traktowane gorzej, tylko dlatego, że są określonej płci lub urodziły się jako najstarsze lub najmłodsze. Podkreślił, że nigdy nie jest za późno, by próbowali dogadywać się lepiej ze swoimi rodzicami. I że może to przynieść zmiany, które pozytywnie zaskoczą i ich, i ich rodziców.