Spis treści
- Mamo, czy ja umrę? Takie pytanie z ust chorego na nowotwór dziecka, może zaszokować.
- Co zatem ma zrobić?
- >> Czytaj także: Chore dziecko: w jaki sposób można legalnie przeprowadzić zbiórkę pieniędzy na chore dziecko? >>
- Dla rodziców to bardzo trudny czas. Czy mogą - choć w części - przygotować się na odejście dziecka?
- Czy rodzic powinien pokazywać dziecku prawdziwe emocje, które nim targają?
- >> Czytaj także: Czy możemy uchronić dziecko przed poważnymi chorobami takimi jak rak? >>
- Wróćmy do rozmowy o śmierci. Jak rozmawiać z dzieckiem o umieraniu?
- Co rodzic może w takiej sytuacji powiedzieć dziecku?
- >> Czytaj także: Moje dziecko jest śmiertelnie chore. [RADY PSYCHOONKOLOGA] >>
Mamo, czy ja umrę? Takie pytanie z ust chorego na nowotwór dziecka, może zaszokować.
Teresa Wysocka-Bobryk: Dzieci potrafią zaskakiwać dorosłych trudnymi pytaniami, z których najboleśniejsze dotyczą umierania i śmierci. Rodzic jest najczęściej zaszokowany i usiłuje zamknąć temat lub zaprzeczać, zostawiając dziecko jego lękowi.
Co zatem ma zrobić?
Nie odpowiadajmy pospiesznie - dajmy sobie chwilę, aby ochłonąć i zapytajmy dziecko, dlaczego o to pyta, co takiego się stało, że zaczęło o tym myśleć. Może to być śmierć kolegi na oddziale, zasłyszana rozmowa, zły sen. Dziecko nie powinno tłumić związanych z tym myśli i obaw – trzeba mu umożliwić wyrażenie myśli i uczuć, wyobrażeń i obaw związanych z jego przyszłością. Rozmowa taka jest bardzo indywidualna – zależy od sytuacji, możliwości i aktualnego stanu psychicznego dziecka i rodzica. Najlepiej przygotować się do niej, zanim do niej dojdzie – w rozmowach z lekarzem, psychologiem i innymi osobami z personelu. Niewielu rodziców potrafi podjąć się trudnych rozmów dziećmi – z badań wynika, że tylko ok. 32 proc. rodziców rozmawia z dziećmi otwarcie o diagnozie, bólu, lęku, umieraniu i o tym, co będzie po śmierci dziecka z nim i z rodziną.
>> Czytaj także: Chore dziecko: w jaki sposób można legalnie przeprowadzić zbiórkę pieniędzy na chore dziecko? >>
Dla rodziców to bardzo trudny czas. Czy mogą - choć w części - przygotować się na odejście dziecka?
Trudne emocje rodzica powinny zostać odreagowane w rozmowie z bliskimi dorosłymi, we wspólnych rozmowach z rodzicami chorych dzieci, życzliwymi osobami z personelu opiekującego się dzieckiem, lub z psychologiem, pedagogiem, czy kapelanem szpitalnym. Jeśli to możliwe, bardzo wskazane jest uczestniczenie w grupie wsparcia dla rodziców, kontakt z tymi, którzy przeszli podobne doświadczenie. To pomaga w „unormalnianiu” sytuacji, znajdowaniu korzystnych rozwiązań różnych problemów, koryguje nieprawdziwe lub katastroficzne przekonania, rozwiewa wiele nieracjonalnych lęków.
Czy rodzic powinien pokazywać dziecku prawdziwe emocje, które nim targają?
Nierzadko rodzic może być smutny i przygnębiony w obecności dziecka, czasem nie jest w stanie opanować łez. W takich sytuacjach lepiej nie zaprzeczać własnym uczuciom, ponieważ dzieci dzięki swojej empatii potrafią je odczytywać bez słów. Lepiej jest potwierdzić to, co dziecko dostrzega i dać mu proste wyjaśnienie, np.: „Czuję się dzisiaj zmęczona i trochę smutna. To sprawia, że płacz przynosi mi ulgę. Kiedy sobie popłaczę, potem czuję się lepiej”. Jest to nie tylko potwierdzenie, że dziecko prawidłowo rozpoznaje rzeczywistość, ale też stanowi modelowanie (tj. pokazywanie na przykładzie) radzenia sobie przez dziecko z jego własnymi emocjami. Pamiętajmy też o tym, że dziecko w wieku szkolnym osiągnęło już pewien stopień samodzielności, chce z niej korzystać i mieć okazje do satysfakcji ze swoich osiągnięć. Bardzo ważne jest uczestniczenie w lekcjach szkoły szpitalnej, kontakty z rówieśnikami i nauczycielami – w badaniach J. Binnebesela1 dzieci uznały aktywność szkolną i rozmowy z nauczycielami za najważniejszy czynnik ułatwiający im pobyt w szpitalu. Ułatwianie dziecku rozumienia tego, co się dzieje, słuchanie tego, co mówi i o co pyta, wrażliwość na jego wyrażone i niewyrażone emocje i obawy oraz otwarte i szczere rozmawianie z nim – to podstawy budowania poczucia bezpieczeństwa dziecka i właściwego udzielania mu wsparcia .
>> Czytaj także: Czy możemy uchronić dziecko przed poważnymi chorobami takimi jak rak? >>
Wróćmy do rozmowy o śmierci. Jak rozmawiać z dzieckiem o umieraniu?
W odpowiadaniu na pytania o śmierć i o to, co będzie po śmierci, szczególnie w sytuacji nadchodzącej śmierci dziecka, bardzo pomocne są przekonania religijne, ale pod warunkiem, że rodzice rzeczywiście mają żywą wiarę i wspierający obraz Boga. Często czują się oszukani, targują się z losem i Bogiem, trudno im znaleźć coś, czemu mogliby zawierzyć. Przedkładają swoją potrzebę robienia czegoś – w swoim mniemaniu dla dobra dziecka, nad bycie z dzieckiem (nie tylko przy lub obok niego), wrażliwą obecność i słuchanie. Bardzo chore dzieci często znoszą tę sytuację lepiej niż rodzice – pojmują sprawy prościej i nierzadko dojrzalej niż dorośli, lepiej znoszą brak pewności. Poprzez to, co sygnalizuje im własne ciało, obserwację niespokojnego ruchu wokół nich, smutek i zażenowanie dorosłych, dzieci zwykle same dochodzą do wniosku, że raczej im się nie polepszy i że nie jest im pisane długie życie. Zdesperowani rodzice czują rozpacz i bezradność. Zbyt często w dramatycznej walce o jak najdłuższe życie dziecka tracą z oczu to, co najważniejsze - że ono potrzebuje ich obecności teraz.
Co rodzic może w takiej sytuacji powiedzieć dziecku?
Jeśli rodzice są w stanie podjąć z dzieckiem problemy natury egzystencjalnej, mogą odpowiedzieć: „Śmierć to trudny temat. Dużo o tym myślę, ale to tajemnica – nie wiemy nic na pewno... A ty – czy myślisz o tym? Ja sobie wyobrażasz to, co może się stać? Co cię najbardziej trapi? Czego się boisz?”. Kiedy nadchodzi ostatni etap podróży, wielką pociechą dla dziecka jest spokój i wsparcie rodziców. Dzieci potrafią odnaleźć w sobie spokój i wytłumaczenie dla tego, co się dzieje, jeśli widzą, że rodzina jest pojednana i zjednoczona. Powinny czuć przyzwolenie dorosłych na to, by wszystko szło swoim torem. Potrzebują chwili, by pozwolić im odejść – w ciszy i spokoju, bez niepotrzebnych dramatów.
1 O umieraniu dziecka z prostotą i w bardzo ludzki sposób mówi o. Filip Buczyński- założyciel i dyrektor Hospicjum Małego Księcia w Lublinie. Wywiady z nim są w Internecie (np. rozmowa z Szymonem Hołownią) , są tam też niektóre jego prace.
>> Czytaj także: Moje dziecko jest śmiertelnie chore. [RADY PSYCHOONKOLOGA] >>
Teresa Wysocka-Bobryk - absolwentka studiów magisterskich i doktoranckich w zakresie psychologii na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Posiada certyfikat psychoterapeuty, wykładowcy i trenera Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego. Ukończyła szkolenia w zakresie psychoonkologii, systemowej terapii rodzin, intensywnej krótkoterminowej psychoterapii psychodynamicznej.