Macierzyństwo na co dzień. Chaos i rutyna

2008-07-16 14:32

Co wtedy gdy rzeczywistość kupek i zupek przyćmiewa uroki macierzyństwa i zaczyna wypierać zachwyt nad cudownym zapachem bobasa, można przypuszczać, że zapas szczęściodajnych endorfin jest na wyczerpaniu, a tobie grozi rutyna. Ci, którzy zazdroszczą mamom wiosennych spacerów ze śpiącym dziecięciem, nie mają pojęcia, że niejedna mama, mimo słońca i bzów, ma czasem dosyć zajmowania się głównie dzieckiem i zaczyna mieć wrażenie, że macierzyństwo to istna katorga.

Chaos i rutyna

i

Autor: Katarzyna Dmyterko

Spis treści

  1. Zabawy z dzieckiem kontra obowiązki domowe
  2. Narodziny kolejnego dziecka

Macierzyństwo to piękny dar dla każdej kobiety. Niektóre z nas lepiej, a inne gorzej odnajdują się w nowej roli. Jednak nawet kobiety, które odczuwają bardzo silny instynkt macierzyński mogą czasem zwątpić w jego uroki. Bo jak napawać się szczęściem posiadania dziecka gdy jednocześnie należy myśleć o kupkach, zupkach i pieluszkach?

Zabawy z dzieckiem kontra obowiązki domowe

– Czas wrócić do pracy – powiedziała bystro spacerująca obok mnie Natalia, też świeża mama. – Karmienie papkami przejmie na co dzień niania, a wolny czas z dzieckiem można przeznaczyć na superrozwojowe zabawy – dodała, układając profil idealnej opiekunki.Mądrala. Gdy miałam tylko Duśkę, też trwałam w przekonaniu, że sprawne prowadzenie domu nigdy nie będzie tak ważne jak czas spędzony z dzieckiem. Po blisko trzech latach urodziłam bliźnięta i zajmując się trójką, dochodzę do wniosku, że pewna sprawność jest jednak wskazana. W przeciwnym razie przerażenie przechodniów widzących mnie z bandą zapuszczonych dziewczynek szybko znalazłoby swoje uzasadnienie.Nie przypominam sobie, by po urodzeniu Majki i Ritki choć przez chwilę było mi nudno. Poziom endorfin po bliźniakach utrzymuje się najwyraźniej dłużej, a adrenalina wyzwala aktywność na wysokich obrotach jeszcze długo po fazie ulewania czy kolek. Dzięki temu z czułością można się skupić na potrzebach dzieci. Ale co zrobić z rozrastającym się nieobliczalnie nieporządkiem, który trudno ogarnąć, nawet gdy służą temu dodatkowe formy pomocy?

No i co z dodatkowym etatem stołówkowym, gdy jaskółeczki przerzucają się na pokarmy stałe, a podanie posiłku zajmuje godzinę? Nie licząc najstarszej Duśki, która, niestety, nie kwalifikuje się ani do gotowych kaszek i zupek ze słoiczka, ani do posiłkowej samoobsługi. Tak, zanim złapaliśmy nowy rytm, Duśce zdarzało się nawet zasnąć, jeszcze zanim zdążyłam jej podać kolację…

Narodziny kolejnego dziecka

Kiedy urodziły się bliźniaczki, rutyna stała się – o dziwo – kojąca. Przewidywalność zdarzeń chroni dzieci przed chaosem, a mi pomaga nie zwariować. Duśka wydaje się zachwycona nowym rytmem dnia. Szybko wypracowała w nim sposób okazywania córczynego uwielbienia. Już nie pożycza ode mnie torebki, aby „wyjść do pracy” i nie buduje z klocków biurowca, w którym niby pracuje. Za to, gdy tylko zje śniadanie, woła: – Mamo, sprzątamy!

Wyjmie naczynia ze zmywarki, pokroi ziemniaka na zupę, pamięta o podlaniu kwiatów, wytknie, że nie mamy zapachu w toalecie. I jeszcze to codzienne wycieranie podłogi.– Duśka – mówię – nie musimy codziennie tak sprzątać. – Ale ja widzę, że się nakurzyło – atakuje Duśka i prosi o ściereczkę. Lista zajęć, w których chce uczestniczyć moja córka, nie ma końca. A gdybym tylko spróbowała dać sobie spokój z syzyfową pracą w domu i pół dnia „zmarnować” na czytaniu gazet – już Duśka postawi mnie na nogi. Przyglądam się z lekkim przerażeniem temu naśladowaniu kobiety domowej. Czy w końcu i moją trzylatkę dopadnie rutyna? Może przynajmniej nie wyrośnie z niej dziunia w garsonce, której kobieta w domu z dziećmi kojarzy się z zamęczoną, sfrustrowaną babą w zaplamionych ciuchach. Z przymrużeniem oka traktuję komentarze życzliwych, przewidujących, że z trzech córek to dopiero będzie gromadka wnucząt! A może właśnie każda zostanie bezdzietną singielką, a może jakoś uda mi się zostać babcią koło siedemdziesiątki. Któż to wie. Póki co, moja córka oświadczyła, że jest w ciąży i będzie miała bliźniaka, ale jednego.

miesięcznik "M jak mama"