Mam dziecko, a kupuję sobie nowe szpilki. Jestem wyrodną matką?

2021-09-17 13:53

Po urodzeniu dziecka wiele kobiet ma poczucie winy, kiedy chce kupić sobie coś nowego. Bo jakże to tak, sobie kolejne szpilki, zamiast dziecku ubranko? Ale że byłoby to szesnaste body do kolekcji, to nie ma znaczenia. Czy spełniając swoje potrzeby, stajemy się wyrodnymi matkami?

Mam dziecko, a kkupuję sobie nowe szpilki. Jestem wyrodną matką?

i

Autor: Getty Images

Dziecko to centralny punkt w głowie każdej mamy. Gdyby miała wybierać, czy nakarmić siebie czy dziecko, czy ubrać siebie czy dziecko, zawsze wybrałaby malucha. I słusznie, bo właśnie na tym polega macierzyństwo - na bezgranicznej miłości.

Odłóżmy jednak na bok sytuacje graniczne i skupmy się na codzienności. Twoje dziecko jest zadbane, ładnie ubrane, ma mnóstwo zabawek. Mimo wszystko, kiedy chciałabyś sobie kupić nową sukienkę, szpilki czy spodnie, masz wyrzuty sumienia. Dlaczego tak się czujesz?

Spis treści

  1. "Jestem wyrodną matką"
  2. "Chcę torebkę, a córka chce plecaczek". Komu kupić?
  3. Kosmetyczka, książka albo kino? To już nie dla mnie
M jak mama - Pierwsza książeczka dla dziecka

"Jestem wyrodną matką"

Myślenie, że macierzyństwo polega na rezygnacji ze wszystkiego i poświęceniu się opiece nad dzieckiem, może łatwo wpędzić w pułapkę. To oczywiste, że trzeba zaspokajać potrzeby dziecka, bo jego przetrwanie, komfort życia i szczęście zależą tylko od nas. Odmawianie sobie wszystkich przyjemności jednak nic nie da - maluch chce mieć szczęśliwą, a nie sfrustrowaną mamę. Kiedy więc masz ochotę kupić sobie coś ładnego, zrób to. Nie myśl, że wydając na siebie kilkadziesiąt czy kilkaset złotych, staniesz się wyrodną matką. Nie staniesz.

Czytaj także: Nie czuję instynktu macierzyńskiego - czy jestem złą matką?

"Chcę torebkę, a córka chce plecaczek". Komu kupić?

Wybór jest prosty: jeśli masz do wydania ograniczoną sumę pieniędzy, kup tę rzecz, która rzeczywiście jest potrzebna. Gdy córka ma kilka różnych plecaczków, a kolejny jest tylko jej zachcianką, nie ulegaj jej presji. Kup sobie torebkę - zwłaszcza w sytuacji, gdy poprzednia ci się zniszczyła.

Nie wolno ulegać kaprysom dzieci, trzeba jasno zaznaczyć, że wszyscy domownicy mają takie same prawa. Ich potrzeby są ważne, ale twoje również.

Czytaj także: Pozytywna dyscyplina: na czym polega ta metoda wychowywania dzieci?

Kosmetyczka, książka albo kino? To już nie dla mnie

Mimo wszystko, łatwiej jesteśmy w stanie sobie wytłumaczyć zakup nowej sukienki czy butów, niż np. skorzystanie z usług kosmetyczki czy fryzjera. Już sama myśl wpędza nas w panikę. Co by powiedziała rodzina? Sąsiedzi? Dziecko siedzi z tatą albo babcią, bo mama poszła do kosmetyczki? Toż to wyrodna matka!

W rzeczywistości wizyta u kosmetyczki czy fryzjera niczym się nie różni od innych potrzeb. Jeśli twoje włosy wołają już o pomstę do nieba, będziesz siedziała w domu, bo obcinając je, wyrządzisz krzywdę dziecku? Nie, nie wyrządzisz. Dla własnego dobra i dobra męża idź do tego fryzjera i ciesz się czasem poświęconym tylko sobie.

Pamiętaj, że dziecko wyrośnie na szczęśliwego człowieka tylko wtedy, gdy będzie miało radosnych i uśmiechniętych rodziców. Wpędzając się w niepotrzebne poczucie winy, uczynisz krzywdę i sobie, i maluchowi. Prędzej czy później ten żal się z ciebie wyleje - i nie będziesz miała pretensji do siebie, tylko do dziecka.

Czytaj także: Jakie błędy najczęściej popełniają młode mamy?