Niemowlę woli matkę - ojciec w defensywie, bo nosi i usypia, a dziecko wciąż płacze

2019-10-24 10:34

Drogi Tato - Twój czas dopiero nadejdzie

Niemowlę woli matkę

i

Autor: Getty Images

Spis treści

  1. Pasmo sukcesów
  2. Będzie cudownie
  3. Nic to nie dało
  4. Wzywam matkę na pomoc
  5. Zimny prysznic
  6. Jesteśmy tylko facetami

Pasmo sukcesów

Tego się spodziewasz, bo przecież dołożyłeś wszelkich starań w początkowe etapy wychowania. Gryzaki kupione, cały sprzęt, jak dotąd, działa dobrze, nic się nie popsuło. Można skupić się na nauce i budowie więzi. Gorzej, gdy dziecko zaczyna przeraźliwie płakać. I wtedy z Pana sytuacji, z filmowego Franza Maurera stajesz się płochliwym Piotrem Rafalskim z Klanu.

Niedawno sam stanąłem przed takim wyzwaniem. Było tak: umówiliśmy się w domu, że przyszedł czas na to, by dać matce dziecka czas dla siebie. Niech ma dziewczyna coś od życia. Wypije sobie ciepłą – a nie jak przez ostatnie miesiące – zimną kawę, założy słuchawki i posłucha Rammsteina bez wyrzutów sumienia, że dziecko stanie się diabłem, obejrzy jakąś krwawą jatkę u Tarantino, a na koniec zrelaksuje zmęczone plecy w pobliskim spa. Sam poszedłbym na taki układ. Tym bardziej, że zaplanowałem także popołudnia dla samego siebie.Pomyślałem: Ona pójdzie z domu, ja szybko uśpię malucha, pizza, orzeszki i piwo, może kebab w dostawie.

Będzie cudownie

Meczyk o siatkarski, brązowy medal będzie w całości dla mnie. Ostatecznie, gdyby się małe rozryczało, to wezmę na kolana, poopowiadam ile w zasięgu łapie Wilfredo Leon, wyjaśnię po co trenerzy biorą challange i dlaczego ludzie malują sobie twarze na biało-czerwono.

Drzwi się zamykają, pierwszy gwizdek meczu, dostawca już rozgrzewa skuter – i nagle jak mawiał siatkarski klasyk – KA-TA-STRO-FA. Na początku niewinnie - najpierw jęknięcia i pojedyncze guganie. Mówię: dobra, zachowaj spokój, weź ją, ponoś trochę. Może akurat miała jakiś koszmar albo woła, że też chce mecz oglądać. Biorę ją na ręce. Szukam nici porozumienia, używam asortymentu głupich min, nucę Polska, biało-czerwoni!

Nic to nie dało

Jest coraz gorzej. Przez następną godzinę, krzyk, zanoszenie się, płacz. Wszystkie plagi egipskie. Ja zaczynam się trząść, bo lulam bezskutecznie. Mięśnie palą, próbuje wszystkich możliwych pozycji uspokajania. Nie pomaga noszenie, śpiewanie, wspólne darcie się na cały głos, odkładanie, próba karmienia butelką, robienie głupich min. Ona jest nieszczęśliwa, a ja jestem bezradny. I cholernie boję się o nią. O Jej zdrowie. Bo od takiego płaczu – który musi symbolizować jakąś tragedię w głowie malucha – nie wiadomo co może się zdarzyć.

Z pewnego siebie Franza Maurera nagle przeistaczam się w Forresta Gumpa i mamę Kevina Samego w Domu w jednym. W dodatku czuję się jak w saunie, zlany potem, ręce jak po setce pompek, bo dwoje się i troję, nosząc ją na rękach, by ta choć na sekundę przestała płakać. Nie pomaga nawet suszarka z YouTuba, taka zapętlona, 8 godzin szumu, co to usypia dzieci od ręki. Wciąż powtarzam sobie, że powinienem panować nad sytuacją, bo jestem przecież ojcem i chwilowym szefem tego duetu.

Wzywam matkę na pomoc

Halo, gdzie jesteś, przyjeżdżaj. Zostaw to kino i masaże. Jest awaria. - Słyszę: dobra wracam, będę za kilkanaście minut... Było to bez wątpienia najdłuższe 15 minut mojego życia. Bo nadal nie wiedziałem kto pierwszy oszaleję i zapłaczę się na śmierć.

Nagle: klucz wchodzi do zamka, klik– zapada cisza. Mama wróciła. Wygląda to tak, jakby Mała miała podskórną fotokomórkę. Wyczuła ją z dokładnością do jednego schodka. Dziecko staje siępotulne jak baranek. I oto wielkie zdziewienie - co ona taka czerwona? Płakała? Odpowiadam: Skąąąąd. I gdy ją odkładam, spokojnie dostaje zawału. Bo już mogę.

Zimny prysznic

Kiedy już na zimno próbowałem sobie to w głowie poukładać, to doszedłem do wniosku, że natura nie jest po mojej stronie. Bo w sytuacji, gdy dziecko płacze, potrzebne jest wsparcie, aleraczej w formie ciepłej, matczynej piersi, jakichś mikro-substancji poczucia bezpieczeństwa, które wydziela jej mózg – a nasz, męski móżdżek nie ma miejsca na ich wydzielanie. I trudno to zmieścić w głowie zapracowanego ojca. Na półce w głowie obok cytatów z Kilera, umiejętności wiązania krawatów i tego, że pamiętasz ostatecznie daty rocznicy i urodzin, przynajmniej te roczne – często nie ma już miejsca na 10 sposobów jak poradzić sobie z płaczącym dzieckiem.

Jesteśmy tylko facetami

Umiemy wszystko, ale nie wszystko nam wychodzi. Taki los. Co więcej, nasz męski czas w życiu małego człowieka to raczej przyszłość niż teraźniejszość. Ale to nie oznacza, że można powiedzieć matce: teraz Ty, później ja. Tak to nie ma. Oboje jesteście rodzicami tego sukcesu i jak w formule 1: żeby były wyniki, oboje musicie zmieniać koła w pit-stopach.

Więcej artykułów Szymona i innych odjechanych Ojców znajdziesz na stronie www.jestemtwoimstarym.pl 

O autorze
Szymon Kępka
Szymon Kępka
Reporterski mikrofon z 8 letnim bagażem doświadczeń radiowych i telewizyjnych. Jest tam gdzie trzeba być. Rzeczy niemożliwe realizuje od ręki, cuda natychmiast, paczka pieluch w niehandlową niedzielę? - proszę bardzo! Potrafi spakować wszystko i wszystkich do passata kombi. Prywatnie ojciec kilkumiesięcznej Marii. Pieluchy przewija szybciej niż mechanicy wymieniają koła w formule jeden.