Spis treści
- Piąte koło u wozu
- Świat do góry nogami…
- A ja się już nie liczę?
- Nie potrafię być tatą
- To naprawdę moja żona?
Jeśli tak właśnie jest w twoim przypadku, oznacza to, że jesteś jednym z wielu tysięcy mężczyzn, którzy przechodzą kryzys związany z narodzinami pierwszego potomka. Uczucia, jakie ci towarzyszą – brak radości, niepokój, osamotnienie – są absolutnie normalne, choć problem ten często bywa wyolbrzymiony. Jeśli to zrozumiesz i spróbujesz inaczej spojrzeć na swoją nową sytuację, poczujesz się znacznie lepiej i szybko przywykniesz do roli ojca, a nawet ją polubisz.
Piąte koło u wozu
Chociaż to ty spłodziłeś tę maleńką, wrzeszcząca istotkę, wszyscy zdają się o tym zapominać: rodzina pyta tylko o zdrowie żony i dziecka, kumple w pracy chcą koniecznie wiedzieć, ile ważył malec przy narodzinach, a znajoma właścicielka warzywniaka pyta, czy żona karmi piersią, czy butelką. Tylko jakoś nikt nie interesuje się tym, jak ty się czujesz! A przecież targają tobą ogromne emocje: przeżyłeś trudne chwile na porodówce, gdy nie mogłeś ulżyć żonie w cierpieniu, od kilku dni nie masz własnego życia, bo wszystko kręci się wyłącznie wokół noworodka. Twoje dziecko nie skończyło jeszcze miesiąca, a ty już masz dosyć!
Dbajcie o wasz związek
Zdarza się czasem, że młoda mama „wariuje” na punkcie dziecka i rzeczywiście przestaje dostrzegać cokolwiek i kogokolwiek poza maluchem. Może to przerodzić się w prawdziwy małżeński problem. Jeśli dostrzegasz u swojej żony takie zachowanie, porozmawiaj z nią o tym. Powiedz, że brakuje ci jej zainteresowania i chwil spędzonych tylko z nią. Postaraj się zaangażować na godzinę babcię (tyle malec wytrzyma bez maminej piersi) i zaproś żonę do kawiarni. Nie chodzi oczywiście o to, by napiła się kawy, ale abyście spędzili ze sobą trochę czasu jak dawniej.
Spokojnie. To naturalne, że zainteresowanie rodziny i znajomych skupia się teraz głównie na twojej żonie oraz dziecku. To ona chodziła w ciąży, ona rodziła, więc teraz wszyscy się o nią troszczą. Zainteresowanie nowym członkiem rodziny też nie powinno cię dziwić. Dziadkowie czekali na niego 9 miesięcy (a może i parę lat), wreszcie mogą go zobaczyć, dotknąć i przytulić. Jeśli chcesz zacząć odgrywać należną ci rolę głowy rodziny, to po prostu się nią poczuj. Nie biadol nad swoim smutnym losem, tylko pokaż, że to ty jesteś ojcem i współsprawcą tego całego zamieszania. Gdy przychodzą do was goście, wyjdź im naprzeciw z dzieckiem na ręku i powiedz z dumą: „To właśnie MÓJ syn (córka)”. Zobaczysz, że od razu wszyscy zaczną ci gratulować wspaniałego potomka i doszukiwać się między wami podobieństwa. Im częściej będziesz przytulał dziecko i je podziwiał razem z innymi, tym szybciej narodzi się w tobie miłość do niego.
Świat do góry nogami…
Młodzi tatusiowie często nie potrafią poradzić sobie ze zmianami, jakie nastąpiły w ich życiu. Kiedyś wszystko było uporządkowane i proste: wracałeś z pracy, jadłeś z żoną kolację, weekendy spędzaliście u znajomych lub na wycieczkach poza miastem. Teraz się nie wysypiasz (bo malec za bardzo krzyczy), nie oglądasz telewizji (bo telewizja za bardzo krzyczy), nie jesz normalnych posiłków (bo regularnie je teraz tylko ono), a o wycieczce do lasu nie ma co mówić, bo wózek nie przejedzie po piaszczystych ścieżkach. No cóż, musisz się liczyć z tym, że przez jakiś czas potrzeby dziecka będą dla was priorytetem. Ale gdy malec trochę podrośnie, wrócicie do dawnych przyjemności i uprawiania hobby czy sportu. Kup wygodne nosidło, w którym będziesz mógł nosić dziecko na długie wycieczki, chodźcie na zmianę na basen.Spróbuj też zatrudnić nianię lub babcię na jeden wieczór w tygodniu, byście mogli spędzić go z żoną tylko we dwoje i poproś znajomych, by teraz na grilla zapraszali was nieco wcześniej, bo o godz. 20 zwykle już układacie dziecko do snu.
A ja się już nie liczę?
Gdy kobieta rodzi dziecko, zwłaszcza pierwsze, myśli i mówi głównie o nim. Możesz mieć wrażenie, że całą swoją miłość przelała na tę małą istotkę, i że dla ciebie jej uczucia już nie starczy. To kompletna bzdura. Twoja żona kocha cię tak samo mocno jak przed narodzeniem dziecka, ale macierzyński instynkt każe jej skoncentrować się na noworodku.Jesteś dla niej nadal ważny, ale jest teraz tak bardzo zmęczona opieką nad maleństwem, że często nie ma nawet czasu, by zjeść śniadanie, a co dopiero mówić o ugotowaniu obiadu dla ciebie. Pokaż, że jesteś prawdziwym facetem. Nie tylko spróbuj sam o siebie zadbać, ale weź też na siebie dotychczasowe obowiązki żony. Przynajmniej na jakiś czas. Zrób zakupy, usmaż jajecznicę na obiad i wrzuć brudy do pralki.Zostaniesz bohaterem: żona będzie ci wdzięczna, a teściowa opowie wszystkim, jakim jesteś dobrym mężem. Zwracaj też na siebie uwagę, uczestnicząc w problemach żony – nie uciekaj od nich do pracy czy przed telewizor. Pytaj o malca, o jej samopoczucie, ale także opowiadaj o sobie. Mów jej o tym, co wydarzyło się w pracy, co u znajomych – wciągaj ją w rozmowę na jakiś inny temat niż pieluszki.
Nie potrafię być tatą
Dla wielu młodych ojców poważnym problemem jest niemożność lub strach przed pełnym uczestnictwem w opiece nad dzieckiem. Czują się odsunięci na dalszy plan, bo nie mogą – z naturalnych względów – zaspokoić podstawowej potrzeby malca (nie mogą karmić) i są zazdrośni o tę wyjątkową więź między matką a dzieckiem, której sami nie są w stanie stworzyć. Często też uciekają przed obowiązkami, bo boją się, że zrobią malcowi krzywdę, że źle go przewiną, nieumiejętnie podniosą. Niestety, zdarza się i tak, że podobne obawy ma kobieta i to ona nie dopuszcza męża do opieki nad noworodkiem. Ty jednak od pierwszych dni życia swojego dziecka powinieneś uczestniczyć w opiece nad nim i w jego wychowaniu. Jeśli przegapisz ten moment, nie będzie ci potem łatwo nadrobić zaległości.Tata potrafi kochać tak samo mocno jak mama i tak samo jak ona potrafi zająć się noworodkiem – to wszystko kwestia treningu i wprawy. Nie masz piersi pełnych mleka, ale masz silne ręce, które pewnie trzymają butelkę ze smoczkiem, zręcznie umyją i przewiną maluszka, masz też niski głos, który ukołysze malca do snu lepiej niż niejedna kołysanka.
To naprawdę moja żona?
Czasem mężczyźni myślą, że ich partnerka wróci z porodówki szczupła jak kiedyś, z pełnym makijażem na twarzy. Położy dziecko do łóżeczka i jak dawniej zajmie się domem. Niestety, nie! Połóg trwa 6 tygodni, ale minie jeszcze dużo czasu, zanim twoja partnerka wróci do dawnej figury i formy, znajdzie czas na umalowanie się i zajęcie się tobą. Licz się z tym, że przez jakiś czas podłoga będzie nieumyta, a koszule będziesz sobie prasował sam. Musisz też cierpliwie czekać, aż żona nabierze ochoty na seks. Pamiętaj, że przez wiele tygodni może jeszcze odczuwać dyskomfort będący skutkami porodu, mogą ją też boleć od karmienia piersi, a hormony obniżają jej libido. Wszystko to (oraz brak odpowiedniej ilości snu) sprawia, że nie myśli o igraszkach w łóżku.Jeśli partnerka zbyt długo zwleka z powrotem do współżycia lub tobie jest ciężko poradzić sobie z jego brakiem, porozmawiaj z żoną o tym. Jest przecież wiele sposobów na okazanie sobie czułości i miłości.
miesięcznik "M jak mama"