Spis treści
- Pępkowe - bezradność młodego taty
- Pępkowe - impreza jak lekarstwo
- Pępkowe - sumienie mężczyzny
- Pępkowe - dobry pomysł na prezent
Pępkowe, czyli męska impreza po narodzinach dziecka ma długą tradycję i drugie dno. Poniedziałek, szósta rano. Dźwięk telefonu budzi mnie z głębokiego snu. – Cześć. Pewnie już nie śpisz? Trzy godziny temu urodził mi się syn, zapraszam na jutrzejsze świętowanie. Jestem jeszcze w szoku, liczę na twoje rady”. Kumplom w pewnych sprawach się nie odmawia, zatem po porannym telefonie od kolegi należało wnet powiadomić odpowiednie „służby” (córka, żona, szef – kolejność nieprzypadkowa), że nazajutrz będę nieco „zmęczony”, nawet zakładając względną wstrzemięźliwość od trunków zwanych procentowymi. Jednak już po chwili zaczęły się pojawiać w mojej głowie wyrzuty sumienia. Dlaczego, gdy kobieta jeszcze leży w szpitalu lub jest dopiero kilka dni w domu, niektórzy młodzi ojcowie organizują imprezę? Jakie to egoistyczne... Kolejna myśl dotyczyła więc bojkotu spotkania (dziwne, że pomyślałem o tym dopiero po którymś kolejnym zaproszeniu na pępkowe...).
Pępkowe - bezradność młodego taty
Dlaczego do bojkotu nie doszło? Otóż wczułem się w sytuację młodego ojca. Kobieta na narodziny potomka przygotowuje się fizycznie i psychicznie przez niemal 9 miesięcy. Dostawała kopniaki w brzuch, wymiotowała, zmieniała wygląd i zachowanie. Mało tego, traktowała czasem mężczyznę jak worek treningowy lub służącego. Przyszły tata był wykonawcą poleceń i obserwatorem. Do części facetów pewnie myśl: „zostanę ojcem” dociera dopiero tuż przed lub nawet po porodzie. Wniosek z tego jest prosty niczym lekkoatletyczny tor do biegu na 100 metrów: kilka dni po przyjściu na świat swojego pierwszego dziecka młody rodzic płci męskiej jest nierzadko bezradny niczym... niemowlę. Potrzebuje więc wsparcia kolegów i trzeba mu w sposób dobitny, niechby i „po łacinie”, wytłumaczyć kilka podstawowych spraw. Potrzeba organizowania świętowania narodzin dziecka bierze się również z chęci odreagowania stresu. Co prawda to kobieta rodziła, ale mężczyzna był przy niej lub czekał za zamkniętymi drzwiami sali porodowej. Nie bójmy się tego napisać: część pań poród pamięta jak przez mgłę, wytworzoną przez mieszankę adrenaliny i bólu, względnie środków farmakologicznych. Partner natomiast, jeśli sam nie zemdleje, jest wszystkiego świadomy, a zarazem praktycznie nie ma szans nic zrobić. To mniej więcej taka sytuacja jak kontuzjowanego piłkarza, który nie może wejść na boisko, aby pomóc drużynie. Przeżywa zatem wielkie napięcie psychiczne.
Pępkowe - impreza jak lekarstwo
Napięcie dotyczy nie tylko tego, co właśnie nastąpiło, czyli samego aktu narodzin, ale również wszystkiego, co czeka świeżo upieczonego ojca. Tłumione emocje mogą znaleźć (o zgrozo!) ujście w domu, a przecież mama i maleństwo potrzebują teraz spokoju. Zatem tego rodzaju spotkanie powinno stanowić swoisty seans terapeutyczny, który ma służyć powrotowi taty do równowagi. Zauważam także, że my, Polacy, stajemy się społeczeństwem smutnych ludzi. Jeśli więc jest okazja do wspólnego świętowania, radości, uśmiechu – dlaczego ją zmarnować? Nie chodzi o to, by zorganizować pijacką imprezę z udziałem panien mniej lub bardziej lekkich obyczajów. Po prostu wielu panom potrzebna jest okazja do podzielenia się swoim szczęściem, zostania choć przez chwilę bohaterem, bo przecież odtąd to młoda mama będzie gloryfikowana. Dzieci są największym szczęściem i dumą ojca, a narodziny można nazwać cudem. Dlatego świętować należy i w pracy, i w domu, wśród przyjaciół. Póki jeszcze są siły, bo wkrótce zmęczenie związane z łączeniem opieki nad dzieckiem z obowiązkami zawodowymi przysłoni wszelkie inne sprawy. Między innymi dlatego nie zawsze można czekać na to, aż mama dojdzie do siebie po porodzie, bo to zajmuje zwykle kilka tygodni, a wliczając ciągłe nocne pobudki, to nawet miesiące i lata. Poza tym radość z sukcesu z dnia na dzień będzie mniejsza, stąd niektórzy ojcowie zapraszają rodzinę i znajomych już dzień po przyjściu na świat potomka. Oczywiście, trzeba zadbać o to, by młoda mama w tym czasie miała w szpitalu wszystko, co jest jej potrzebne, a jeśli już wróciła do domu, to zapewnić jej towarzystwo mamy lub przyjaciółki. Powinna tez wiedzieć, że mąż/chłopak będzie ją ze wszystkich sił wynosił pod niebiosa za urodzenie potomka. Pytanie pomocnicze: czy jest na świecie kobieta, która nie lubi pochwał?
Zostałeś ojcem? Podziel się swoim szczęściem. Koledzy pomogą ci dojść do siebie po emocjach porodu i wesprą w tej przełomowej chwili.
Pępkowe - sumienie mężczyzny
Przy tym nawale argumentów na tak trudno znaleźć równie silne głosy przeciwne. Motyw wyrzutów sumienia został obalony powyżej. Zresztą, jak twierdzi koleżanka patrząca na mój tekst znad drugiego biurka, mężczyźni nie mają sumienia. Finanse na organizację imprezy (lub z punktu widzenia gościa – prezent) zawsze się znajdą, przecież zamiast wystawnej biesiady w drogim lokalu, można spotkać się w domu po uprzednich zakupach w dyskoncie. Brak czasu? Bzdura, w życiu ważne są tylko chwile szczęścia, które trzeba chwytać i pielęgnować. A to jest właśnie taki moment...Na koniec pozostał właściwie jeden problem – dobór prezentu. Teoretycznie rzecz prosta: napój o pojemności pół litra, względnie 0,75 litra. Ale chwileczkę. Przecież „solenizant” otrzymał właśnie od życia najwspanialszy podarunek na świecie – malutki skarb. Alkohol w takiej sytuacji wydał mi się więc pomysłem infantylnym, kojarzonym z wieczorem kawalerskim (przy całym szacunku dla kawalerów). Zacząłem więc poszukiwać bardziej wysublimowanych pomysłów.
Pępkowe - dobry pomysł na prezent
Gdy swego czasu kupowałem kawę w podziękowaniu dla położnych za opiekę nad moją żoną na oddziale porodowym, dotarło do mnie, jak bardzo jestem zmęczony, i że ten stan szybko nie minie. Nabyłem więc jeszcze dwie paczki i był to najlepszy podarek, jaki sobie wtedy zrobiłem. Inna alternatywa to książka z cyklu: „nie przejmuj się, będzie ciężko, ale dasz radę”. Ponieważ mama dziecka przez najbliższe tygodnie głównie jemu będzie poświęcać swój czas, więc tygodniowy abonament w barze mlecznym – jeśli takowe w okolicy jeszcze działają – lub opłacony dobry obiad w restauracji to prezent ratujący życie. A może karta podarunkowa do sklepu z kosmetykami lub książkami? Wspomniane pomysły wydały mi się ciekawe i warte rozważenia. Jednak zastanawiając się wciąż nad stosownym prezentem, przypomniałem sobie, czego jako ojciec tygodniowego czy miesięcznego dziecka najbardziej potrzebowałem. Stan konta rodziców podczas pierwszych miesięcy życia malca jest zazwyczaj bliski zera, bo nie zawsze są oni przyzwyczajeni do nowych wydatków. Zakupiłem więc... dwie paczki pieluch i przyczepiłem kartkę z napisem: „Przyjemności w spełnianiu ojcowskich obowiązków”. Równie dobrze zamiast tego można sprezentować ubranko w rozmiarze nieco większym niż 54 (lepiej wybrać za duży rozmiar niż za mały), śliniaczki (jeden dla dziecka, jeden dla taty) lub zapas chusteczek nawilżających z bonusem w postaci książeczki zawierającej dowcipy o maluchach. Proste? Zatem dobrej zabawy i udanych zakupów!