Poza domem „ułożone”, a w domu wybucha? To nie wina dziecka, twoja też nie

2024-10-14 13:19

Panie w przedszkolu nie mogą się nachwalić, wciąż słyszysz komplementy o dziecku. Nie do końca wiesz, skąd takie zdanie, ponieważ w domu nie możesz poradzić sobie z jego wybuchami. Zaczynasz się więc zastanawiać, czy to czasem nie twoja wina, skoro poza domem wszystko jest w porządku? Niepotrzebnie.

Mama i dziecko

i

Autor: Getty Images Po powrocie z przedszkola dziecko wybucha? Pedagożka podpowiada, co robić

Chyba większość rodziców zgodzi się z twierdzeniem, że jego dziecko ma dwa oblicza. Jedno to te „publiczne”, które znają np. nauczyciele w przedszkolu czy w szkole, drugie to to „domowe”, doskonale znane jego bliskim. Na pewno wielokrotnie słyszałaś, że maluch najgorzej zachowuje się przy matce - czuje się bezpiecznie, więc nie boi się być sobą i może dać upust temu, co czuje.

To nie mija wraz z wiekiem. Dziecko po powrocie do domu wybucha? Jeszcze przed chwilą było „grzeczne”, a teraz nie możesz go opanować?

Rodzice często pytają, dlaczego dzieci wracają ze szkoły lub z przedszkola i nagle wybuchają, krzyczą, złoszczą się, biją, rzucają się na podłogę, trzaskają drzwiami. Poza domem są takie „ułożone” i współpracujące, aż tu nagle wielkie „bum” i wszystko na „nie”

- czytamy na profilu @magdalenabockomysiorska_pl.

Takie obrazki są ci doskonale znane? Pedagożka podpowiada kilka rozwiązań.

Bunt dwulatka - Plac Zabaw odc. 6

Pamiętaj: Dziecko nie chce ci zrobić na złość

Magdalena Boćko-Mysiorska to mama i pedagożka, która promuje rodzicielstwo bliskości czy porozumienie bez przemocy, a swoim zawodowym i rodzicielskim doświadczeniem dzieli się np. na Instagramie. Na swoim profilu @magdalenabockomysiorska_pl podpowiadała m.in. jak reagować, gdy ktoś z zewnątrz ocenia nasze dziecko, co robić, gdy znów usłyszymy „jestem głupia”, albo jak odmówić kupna nowej zabawki.

Niedawno specjalistka poruszyła kolejny ważny dla rodziców temat - dziecięce wybuchy. Dlaczego młody człowiek po powrocie do domu dalej nie jest tym „ułożonym”, ale pokazuje swoje rozkrzyczane oblicze? Pedagożka wskazuje, że nie chodzi o to, aby uprzykrzyć rodzicom życie - maluch po prostu nie umie zareagować w inny sposób.

Otóż to nie nasza wina, ani nie wina naszych dzieci! Tak działa ich układ nerwowy i mózg. Dzieci nie chcą nam zrobić na złość, ani uprzykrzyć nam życia, one po prostu nie umieją reagować inaczej po całym dniu intensywnych bodźców, przeciążenia, stresu i trudnych doświadczeń

- czytamy we wpisie.

Ekspertka w karuzeli wymienia kilka przyczyn dziecięcych wybuchów. To m.in. uwolnienie hamowanego napięcia, prośba o uwagę i bliski kontakt, efekt głodu czy zmęczenia oraz nadmiaru bodźców.

Jak pomóc dziecku (i sobie przy okazji)?

Magdalena Boćko-Mysiorska w swoim wpisie dzieli się kilkoma wskazówkami, które mogą być przydatne podczas takich trudnych (i dla małych, i dla dużych) sytuacji. Co możemy zrobić? Pedagożka podpowiada, aby m.in.:

  • pozwolić dziecku na uwolnienie emocji, niech np. płacze, tupie, krzyczy w poduszkę,
  • być z dzieckiem w pełni, tu i teraz - bez telefonu i innych rozpraszaczy,
  • otulić dziecko ramionami, pójść na spokojny spacer - pobyć w ciszy.

Pamiętając, że maluch nie robi tego specjalnie, łatwiej i nam będzie zachować spokój. A wspierając młodego człowieka, przy okazji otulimy i siebie.

Zobacz także: Zabawki z lat 90., które dzieci wciąż uwielbiają