Kiedy zostajemy rodzicami nasze życie nabiera nowych barw. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale jednocześnie mierzymy się z wieloma wyzwaniami. Strach, przemęczenie, niewyspanie, poczucie ogromnej odpowiedzialności za młodego człowieka to tylko nieliczne z uczuć, z którymi przychodzi się mierzyć. Bywają momenty, że jest na naprawdę ciężko. Trudno znaleźć nawet chwilę czasu dla siebie, trudno przyzwyczaić się do ciągle przerywanego snu, trudno zrezygnować ze swoich rytuałów z okresu „przed dziećmi”. Do tego często dochodzi takie poczucie bycia w więzieniu i ciągłej zależności od dziecka. Jeśli do tego dołożymy jeszcze buzujące hormony po porodzie to mamy wystarczający bagaż do dźwigania na tych przemęczonych rodzicielskich barkach. Tymczasem co najczęściej otrzymujemy od otoczenia w tym trudnym momencie? Dodatkowy cios! Straszenie, pouczanie, krytykowanie i bagatelizowanie uczuć to coś, z czym zdaniem psycholożki Justyny Rokickiej młodzi rodzice spotykają się na okrągło.
„Poczekaj, dopiero się zacznie…”. Nie mów tak do młodych rodziców
W jednym z ostatnich postów na swoim instagramowym profilu @godzinadlasiebie ekspertka zaapelowała do wszystkich, by w komunikacji ze świeżo upieczonymi rodzicami wykazywali się większą empatią. W tym czasie, jak podkreśla, rodzice, którzy uczą się nowej roli i mierzą się z wieloma wyzwaniami, jedyne czego potrzebują to akceptacji, wsparcia i pomocy. W króciutkiej rolce specjalistka podaje konkretne przykłady wspierających komentarzy.
Zamiast mówić „Poczekaj, zobaczysz, dopiero się zacznie…”, radzi użyć zwrotów: „Wspaniale sobie radzisz”, „Widzę, jak bardzo jesteś zaangażowany/na”, „Masz rację, to ciężkie, ale z czasem nauczysz się wszystkiego”, „Zawsze chętnie się spotkam, poplotkować”, „Gdybyś chciał/a się wyspać, daj znać, to posiedzę z małym/małą”.
Pod postem od razu zaroiło się od komentarzy, w których obserwatorki profilu @godzinadla siebie pisały, o tym jakie „mądre rady” dostawały od otoczenia, gdy zostały mamami.
„Ludzie kochają podcinać skrzydła młodych matek. Ja usłyszałam, że nie będę miała czasu się umyć i umalować. Cóż, miałam”.
„’No, to teraz już nie będziesz ważna, ono będzie najważniejsze’ to było jak rzucenie złego zaklęcia”.
„Może nie zraniło, ale nie było zbyt miłe ‘na pewno nie będziesz wiedziała, w co ręce włożyć’”.
„’Pierwszy rok jest najprzyjemniejszy!!!”. No u nas to się nie sprawdziło, ale taki tekst kilka tygodni po porodzie przeraził, że może być gorzej” – wyznały.