Wybór imienia dla wyczekiwanego maleństwa jest ważny nie tylko dla jego rodziców, ale całej rodziny. W końcu jednym z pierwszych pytań, które pada od bliskich po informacji o ciąży, jest: „Wybraliście już imię dla maleństwa?”, „Jakie typy obstawiacie?”. Zwykle decydujący głos w tej sprawie mają rodzice i rodzeństwo oczekiwanego dzieciątka i to wydaje się jak najbardziej w porządku. Bywają jednak sytuacje, że ten przywilej ktoś próbuje rodzicom odebrać. O tym właśnie jest list naszej czytelniczki Beaty, która postanowiła opowiedzieć o zamieszaniu w swojej rodzinie, które wywoła jej teściowa.
Teściowej zamarzyło się to wyjątkowe imię
„Gdy zaszłam w drugą ciążę i okazało się, że urodzi się dziewczynka, w moją teściową coś wstąpiło. Trzy lata wcześniej, gdy oczekiwaliśmy na synka, wybór imienia dla niego jej kompletnie nie obchodził. Teraz jednak uznała, że w końcu zostanie prawdziwą babcią, bo urodzi się dziewczynka i bardzo zależy jej, abyśmy nadali jej imię „Zosia” – po niej” – czytamy w liście.
Beata przyznaje, że oboje z mężem od dawna wiedzieli, że ich córeczka będzie nosiła imię Łucja, dlatego sugestia teściowej nie przypadła im do gustu. Choć Zofia to piękne imię, nie chcieli takiego wyboru dla swojego dziecka.
„Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy nie dać Łucji na drugie Zofia, ale uznałam, że to będzie niesprawiedliwe w stosunku do drugiej babci, która suma summarum też nosi piękne imię – Maria” – czytamy w liście.
Mama męża wywierała presję aż do porodu
Jak dodaje nasza czytelniczka nadgorliwa babcia do samego dnia porodu próbowała wymóc na rodzicach zmianę decyzji. „Przemyślcie jeszcze sprawę”, „Co wam szkodzi”, „To imię, które zwiastuje mądrość i inteligencję” – rzucała. „Tuż przed porodem przyniosła upominek dla wnuczki, gdzie na bileciku napisała „Dla Zosieńki”. Wtedy uznaliśmy, że trzeba z nią poważnie porozmawiać. Z rozmowy wypłynęło, że jej sąsiadki córka dała wnuczce imię po babci – Kinga. Stąd pewnie pomysł, by w naszym przypadku było tak samo” – pisze Beata.
Razem z mężem powiedzieli mamie spokojnie lecz stanowczo, że nie zmienią zdania i musi się z tym pogodzić. W pewnym momencie wydawało im się, że mama zrozumiała swój błąd i przestała naciskać. To jednak była tylko cisza przed burzą.
Teściowa wyszła z hukiem z porodówki
„Mama męża zaraz po narodzinach Łucji, przyszła odwiedzić nas w szpitalu. Jej wizyta jednak była błyskawiczna. Zaraz po wejściu zapytała, jakie imię wybraliśmy dla córki. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam jej, że Łucja. Spojrzała tylko na mnie z wyrzutem i rzuciła 'i dobrze, bo ma odstające uszy po tobie'. Zamurowało mnie” – wyznaje nasza czytelniczka.
Beata przyznaje, że choć takie zachowanie sprawiło jej dużo przykrości, to jak podkreśla, nie wolno się bać walczyć o siebie, gdy ktoś łamie nasze granice. „Dużym wsparciem był w tej sytuacji mój mąż. Po incydencie na porodówce, kiedy teściowa z hukiem z niej wyszła, pojechał do niej i stanął w mojej obronie i jeszcze raz podkreślił, że to my jako rodzice mamy prawo wybrać takie imię dla naszego dziecka, jakie nam się podoba. Czas pokaże, kiedy kurz po całej sytuacji opadnie. Teraz staram się skupiać na pozytywach – czyli naszej czwórce” – tymi słowami kończy swój list szczęśliwa mama.