Nie brakuje podpowiedzi, jak przygotować się do nowego roku szkolnego, na które zajęcia dodatkowe postawić, jak pomóc dziecku w przedszkolnej adaptacji. Ze świecą szukać poradników, które w centrum stawiają nie młodego człowieka i jego potrzeby, a jego bliskich. I nie chodzi teraz o to, aby przestać interesować się maluchem, o nie. Tylko jego mama też zasługuje na uwagę.
Mamo, nie zapomnij o sobie
Park linowy, trampoliny, basen, kino, rowery, długi spacer - ostatni weekend wakacji wyciskamy na maksa. Wolałabyś zostać w domu i zaszyć się gdzieś z książką, bo wiesz, że długo nie będziesz miała czasu tylko dla siebie? Zacznie się szkolny maraton, a na koniec dnia będziesz myślała nie o lekturze, a o tym, aby jak najszybciej przyłożyć głowę do poduszki.
Odpuść sobie w ten weekend, nic się nie stanie, jeśli nie zrobicie nic spektakularnego. Rodzinne ładowanie baterii też jest fajne!
Pięć wskazówek na nowy rok szkolny
Mamy dla ciebie kilka rad, które pomogą (chociaż trochę) zdjąć ciężar z ramion. Pamiętaj - nie jesteś sama, zaczynamy ten nowy rok szkolny razem, damy radę!
Nie wszystko musi być dopięte na ostatni guzik
W wyprawce jeszcze czegoś brakuje? Dziecko nie ma koszulki na WF? Spokojnie, niczego nie zabraknie. Młody człowiek nie musi mieć wszystkich rzeczy na 2 września, te brakujące bez problemu dokupicie w międzyczasie. A na szkolne zakupy pewnie i tak będziecie musieli się jeszcze wybrać.
Rozłóż siły
Pierwsze dni szkoły przypominają trochę początek nowego roku, w który wchodzimy z głową pełną postanowień. Chcemy wcześnie wstawać, biegać, kupować świeże pieczywo, przygotowywać różne przekąski do śniadaniówki. Startujemy i... szybko się poddajemy. Super, że masz plany, ale zmiany wprowadzaj stopniowo. Metoda małych kroczków polecana jest i przy okazji noworocznych postanowień, sprawdzi się również na początek szkoły.
Planuj
To coś, co pomoże nie tylko tobie, ale i innym domownikom. Ułóżcie wspólnie jadłospis na cały tydzień, zaplanujcie, kto np. ma po drodze drogerię i może zrobić zakupy. I sprawdzona rada - szykujcie ubrania dzień wcześniej. Tylko dziecko musi w tym uczestniczyć, aby rano nie było awantury.
A może pójdziecie o krok dalej i szkolną rzeczywistość zaplanujecie wspólnie z sąsiadami? To może być pomocne, np. gdy dzieci się przyjaźnią i chodzą na te same zajęcia dodatkowe.
Więcej wcale nie znaczy lepiej
Wyrzucasz sobie, że nie zapisujecie dziecka na kolejne zajęcia dodatkowe? Kombinujesz, co zrobić, aby wcisnąć coś jeszcze? Niepotrzebnie. Liczba zajęć o niczym nie świadczy, nie ma co się ścigać z innymi. Może młody człowiek w ogóle nie potrzebuje np. dodatkowego angielskiego, bo doskonale sobie radzi? A zamiast chodzić na treningi piłkarskie, woli po prostu „pokopać” z kolegami?
Nie musisz zajmować się wszystkim
Tylko ty masz dostęp do dziennika elektronicznego? Twój partner nie jest aktywny na grupie rodziców? Czas to zmienić. Czemu wszystko ma być na twojej głowie? Nawet jeśli finalnie i tak „ogarniacie” razem, to i tak ten pierwszy etap obciąża tylko ciebie. A przymus pamiętania o wszystkim daje się we znaki.
Masz jakieś rady dla innych mam? Koniecznie się nimi z nami podziel :)