Tego, jak trudną rola jest rola rodzica przekonujemy się dopiero wtedy, gdy sami nimi zostajemy. Ogrom trosk, jakie towarzyszą każdego dnia nierzadko przerasta. "Małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot" - część dorosłych wciąż chce wierzyć, że z wiekiem wychowanie dziecka stanie się łatwiejsze, a problemy takie jak niemowlęce kolki czy bunt dwulatka znikną.
Owszem tak będzie, ale na horyzoncie pojawią się kolejne wyzwania, którym trzeba będzie sprostać. O rodzicach, którzy w Internecie "narzekają" na trudy rodzicielstwa często przeczytać można, że przecież świadomie zdecydowali się na dzieci. Faktem jest jednak to, że dopiero po pojawieniu się dziecka na świecie uczymy się, jak właściwie się nim opiekować i co zrobić, by wychować je na pewnego swojej wartości a jednocześnie empatycznego człowieka.
Samo narzekanie na grymasy malucha czy głośno wyrażana niechęć do zabawy z dzieckiem nie oznacza też braku miłości. To naturalne, że niektórych chwil z dziećmi wprost nie możemy się doczekać, podczas gdy o innych myślimy: niech wreszcie miną. Trudno wielbić nieprzespane noce czy to, że niemal każdy rodzinny wyjazd krzyżuje nagle pojawiająca się infekcja u malucha.
"Myślałem, że będąc tatą, lepiej sobie z tym poradzę"
Bartosz Szemraj, dietetyk kliniczny, który na swoim profilu na Instagramie zgromadził dużą społeczność osób chcących zadbać o zdrowie i smukłą sylwetkę, poruszył temat rodzicielstwa. Prywatnie jest mężem trenerki Anny Kolasińskiej i tatą dwuletniej Zoi.
Jak sam przyznał, jest kilka rzeczy, z którymi wciąż trudno jest mu się uporać. Wymienił trzy:
- reagowanie na płacz dziecka,
- nieprzespane noce,
- organizacja czasu.
Tata dwulatki przyznał, że gdy jego córka płacze, on "czuje, jakby ktoś raził go prądem". Męczą również pobudki o piątej, a nawet o trzeciej rano (a raczej nad ranem!) oraz problemy z organizacją czasu prywatnego i tego, który trzeba poświęcić na pracę.
Dobrze wiemy, że gdy w domu jest małe dziecko czasem trudno wyrwać choćby 5 minut dla siebie.
Największe rodzicielskie wyzwania. Co wymienili rodzice?
Zapytani przed dietetyka obserwatorzy w komentarzach mieli okazję podzielić się własnymi przemyśleniami na temat rodzicielskich wyzwań. Które z nich okazały się dla nich najtrudniejsze?
Często o przebodźcowaniu mówi się w kontekście dziecka. Zaleca się wówczas, by maluch nie przebywał w przestrzeni pełnej przeróżnych dźwięków i kolorów, pośród których jego mózg nie odpoczywa. Stając się rodzicem, spędzając czas w salach zabaw czy na placach zabaw także niektórzy rodzice czują się tym przytłoczeni. "Moja 5latka mega dużo mówi, albo śpiewa i to jest super. Ale mój układ nerwowy jest często rozdrażniony" - zauważyła jedna z komentujących.
Inni rodzice wspomnieli o braku snu, potwornym zmęczeniu, które kumuluje się tygodniami i miesiącami, a także o tym, że to wielki test dla ich cierpliwości.
W komentarzach część osób przyznała że ich zdaniem płacz dziecka to najgorszy dźwięk dla mózgu. Ten, w odróżnieniu od krzyku typowego dla dziecięcych kłótni, sprawia, że poziom stresu istotnie rośnie.
Rodzice zauważyli, że choć zawodowo musieli sprostać wielu trudnym wyzwaniom, dopiero pojawienie się dziecka uświadomiło im to, jak wielka odpowiedzialność na nich spoczywa. Poczucie, że towarzyszący od dnia narodzin dziecka lęk właściwie nigdy nie minie sprawia, że czują wielki strach. O zdrowie, życie, przyszłość swojej pociechy.
Rodzice starszych dzieci przekonywali, że wszystkie bunty kilkulatka "chowają się" przy tym, jak przebiega okres dojrzewania. Wygląda na to, że nie wystarczy dotrwać do okresu, w którym mija typowa "mamoza".
Oto cała prawda o ojcach! Te memy rozbawią Was do łez: