Żona po poronieniu dostała wsparcie, ja nie. A mój świat też się zawalił

2023-10-25 10:11

Mężczyźni nie lubią mówić o uczuciach. Strata dziecka to dla nich kolejna sytuacja, w której trzeba być twardym. Wpadają przez to w pułapkę, bo tłumienie emocji nie jest dobre ani dla nich, ani dla ich relacji z partnerką. Jak pomóc ojcu, który stracił dziecko?

mężczyzna obejmujący kobietę w kościele na pogrzebie

i

Autor: Getty images Żona po poronieniu dostała wsparcie, ja nie. A mój świat też się zawalił

"Mój świat się zawalił, kiedy umarło moje dziecko - napisał Amit Katwala, brytyjski dziennikarz, który w The Guardian opisał swoją, niestety, prawdziwa historię. -  Moim zadaniem było je chronić, a nie potrafiłem utrzymać go przy życiu nawet przez jeden dzień”. Mężczyzna do dziś nie potrafi sobie poradzić z poronieniem żony, a takich jak on jest wielu. Bo facet musi być silny, być oparciem dla płaczącej partnerki, więc nie wolno mu się nie rozklejać. Czy naprawdę? Jak poronienie przeżywają ojcowie?

Spis treści

  1. Kto wspiera ojców po stracie?
  2. Każdy przeżywa stratę na swój sposób
  3. Faceci cierpią w milczeniu
  4. Jak pomóc mężczyźnie po stracie dziecka?
Poradnik Zdrowie: Gadaj Zdrów, odc. 6 Poronienie

Kto wspiera ojców po stracie?

Utrata dziecka jest przerażającym doświadczeniem. Jak przy każdej śmierci, także i tę żałobę trzeba przepracować. Istnieje wiele sposobów okazania wsparcia dla kobiet – poczynając od psychologa w szpitalu, a kończąc na internetowych, anonimowych grupach mam w podobnej sytuacji. Choć w Polsce otrzymanie fachowej, ale darmowej opieki psychologicznej po poronieniu nie jest łatwe, to jednak funkcjonuje pomoc "oddolna": powstają strony dla mam po stracie (SiostryRonie.pl. Poroniłam.pl itd.) i grupy wsparcia w mediach społecznościowych.

Gdy to za mało, można oczywiście pójść do prywatnego psychologa i umówić się na wizytę. I wiele kobiet tak robi, ale nie wielu mężczyzn. Na jednym z forów dla mam po stracie, młoda kobieta pisała, jak razem z mężem płaczą nocami, nie mogąc pogodzić się ze śmiercią dziecka. Ktoś odpisał: "Twój mąż to facet czy cxxpa?". To oczywiście komentarz trolla, ale pokazujący, jak myśli społeczeństwo. Facet nie płacze, ma być wsparciem dla rozpaczającej partnerki i nie rozklejać się przy niej. A przecież to zwykły człowiek, który też ma swoje uczucia i prawo do żałoby.

- Poronienie to doświadczenie niezwykle bolesne, które trudno opisać słowami i to nie tylko dla kobiety, która nosiła dziecko pod sercem, ale również dla mężczyzny, o czym niestety często się zapomina. Trudne doświadczenie poronienia i straty dziecka dotyczy obojga rodziców, jednak wciąż mało mówi się o tym, co czują mężczyźni - wyjaśnia Marlena Bronhard-Puchała, psycholog dziecięcy i pedagog. - W myśl starego i bezsensownego stwierdzenia, że „mężczyźni nie płaczą”, tak naprawdę wciąż się ich pomija udzielając parze wsparcia po stracie, bo wszystko skupia się głównie na kobiecie. Oczywiście, o ile jakiekolwiek wsparcie w ogóle jest udzielane, bo niestety, w naszym kraju jest ono znikome, a wręcz prawie nie istnieje.

Czytaj również: Poroniłam, a przyjaciółka urodziła. Jak sobie poradzić z emocjami po stracie ciąży?

7 najczęstszych przyczyn poronienia

Każdy przeżywa stratę na swój sposób

To nieprawda, że mężczyźni nie czują bólu. Oni tylko o nim nie mówią publicznie. „Część mnie wciąż czuje, że to nie jest moja historia: to nie ja go nosiłem pod sercem, to nie ja cierpiałem, rodząc martwe dziecko, to nie ja straciłem cztery litry krwi, tylko moja żona - napisał Amit Katwala. - Czasem czuję się, jakbym znajdował się na krawędzi głębokiej otchłani, wpatrując się w pustkę, w której miało znajdować się życie, które zaplanowałem. Przeniesiony w inną linię czasu, którą zacząłem uważać za życie duchów: zasłony, które zawiesiliśmy w jego pokoju, pusta przestrzeń, w której powinno znajdować się jego łóżko…”. 

- Kiedy patrzymy na mężczyznę po stracie, widzimy zazwyczaj człowieka wycofanego, milczącego i zamkniętego w sobie, który swoje działania kieruje głównie na pomoc partnerce, udzielenie jej wsparcia. Ale czy to oznacza, że mężczyzna nie cierpi, i że on tego wsparcia nie potrzebuje? Oczywiście, że nie. To, że mężczyzna nie płacze, nie rozmawia, a w przypływie złości i poczucia niesprawiedliwości nie rzuca rzeczami - nie oznacza, że nie cierpi, że nie jest mu trudno. Mężczyzna cierpi i to wcale nie mniej dotkliwie niż kobieta, lecz często okazuje to w inny sposób i to też jest w porządku. Każdy przeżywa stratę na swój sposób i każdemu należy się wsparcie, bez względu na płeć - mówi Marlena Bronhard-Puchała. - Niestety, wiele osób widząc „niewzruszonego” mężczyznę zakłada, że cierpi on mniej lub nawet nie cierpi wcale, tak jakby jego ta starta nie dotyczyła. Męska zadaniowość, a często też konieczność skupienia się na formalnościach i udzielenia wsparcia partnerce, mogą sprawiać wrażenie, jakby mężczyzna podchodził do tego „na chłodno”. Ale czy rzeczywiście tak jest? Nie. Mężczyzna również tę stratę przeżywa, również cierpi, ale często w ciszy, tłumiąc swoje swój ból i żal w środku. Często więc jest pomijany przy udzielaniu wsparcia po poronieniu. Czy to w porządku? Nie. Mężczyzna to pełnoprawny rodzic utraconego dziecka, któremu również potrzeba wsparcia, nawet jeżeli niezbyt chętnie okazuje za zewnątrz swoje emocje i niechętnie reaguje na próby rozmowy - dodaje psycholożka.

Faceci cierpią w milczeniu

Wiele kobiet na grupach dla mam po stracie opisuje to, jak radzą - lub nie radzą - sobie ich partnerzy z poronieniem. Większość z nich pisze, że nie lubią o tym mówić, wolą przemilczeć tematy trudne, udać, że ich nie ma. To czasem problem dla kobiety, która chce się wygadać, ale i dla mężczyzny, który czuje się źle z tłumionymi emocjami. Chce zapomnieć: ogląda telewizję, gra na komputerze, idzie się upić albo bierze dodatkowe zlecenia. 

- Oczywiście nie każdy mężczyzna reaguje tak samo i nie każdy po stracie przełączy się w „cichy tryb zadaniowy”. Są również mężczyźni, którzy nie będą w stanie ukryć swoich łez, którym będzie trudno się „pozbierać” i którzy będą potrzebować dodatkowego wsparcia specjalisty. To żaden wstyd. Każdy przeżywa emocje na swój sposób, każdy potrafi też samodzielnie unieść inny ciężar. Jeżeli tylko rodzic po stracie, bez względu na to, czy jest mężczyzną czy kobietą, potrzebuje wsparcia i opłakania tej straty - należy mu na to pozwolić - mówi ekspertka.

„Mój nie potrafi rozmawiać o trudnych sprawach. Mam wrażenie, że ucieka w pracę i czasem stara się zachowywać, jakby nic się nie stało (bo tak mu pewno łatwiej). Niestety u mnie sprawa jest dość świeża i bardzo potrzebuje wsparcia partnera, a w zamian wychodzą jakieś kłótnie” – pisze dziewczyna na grupach dla mam po stracie dziecka.

Ale są i takie wpisy: „Przez pierwsze kilka dni po poronieniu to praktycznie oboje płakaliśmy. Teraz ja już nie mam na to zwyczajnie siły, a mój mąż cierpi coraz bardziej. Kiedy tylko mogę, to podchodzę do niego albo on do mnie i przytulam do siebie, pozwalając się wypłakać. Jak mogę mu pomóc?”

Czytaj również: „Poroniłam, czy to przeze mnie?”. Nie pozwól by zawładnęły tobą wyrzuty sumienia

Jak pomóc mężczyźnie po stracie dziecka?

Ojcowie, którzy doświadczyli poronienia partnerki czują się bezsilni. Muszą radzić sobie ze smutkiem partnerki, ale i z własną żałobą. Jak przystało na mężczyznę, chcieli by coś naprawić, ale poronienia nie da się cofnąć. 

Choć rozmowa nie jest mocną stroną mężczyzn, warto spróbować. Rozmowa może być sposobem na pogodzenie się ze stratą, a przy okazji możliwością wysłuchania i współczucia kobiecie. Jeśli nie czujesz się na siłach, by rozmawiać o dziecku, napisz to, co czujesz i chcesz powiedzieć. Może to wydawać się teatralnym gestem, ale bardzo pomaga wyrzucić z siebie tłumione emocje.

- Przede wszystkim pozwolić mu ją przeżyć, tak jak tego potrzebuje i dostrzec, że jemu również jest trudno, że on także stracił dziecko. Nie można bagatelizować męskiego smutku, umniejszać mu i powtarzać „musisz się jakoś trzymać”. Nie, nie musi – mężczyzna, tak samo jak kobieta, ma prawo się „rozkleić”, nie radzić sobie z tą stratą, potrzebować i poszukiwać wsparcia - podpowiada Marlena Bronhard-Puchała. - Udawanie, że wszystko jest w porządku i usilne przekonywanie mężczyzny, by wrócił do „normalnego” życia, bo przecież „jesteście młodzi i będziecie mieć kolejne” również nie są pomocne. Zamiast tego wszystkiego, warto zauważyć te, najczęściej skrywane, męskie emocje i pozwolić na ich przeżycie, ale też dać przestrzeń do rozmowy. Mężczyźnie, tak samo jak kobiecie, trzeba pokazać, że rozumiemy i w razie potrzeby jesteśmy obok, tak po prostu.

Zdarza się jednak, że cierpienie po stracie jest tak wielkie, że nawet mimo upływającego czasu, trudno z nim sobie poradzić, a funkcjonowanie staje się coraz trudniejsze. Wtedy, zdecydowanie warto zaproponować skorzystanie z profesjonalnej pomocy psychologa – to żaden wstyd, lecz droga by poradzić sobie z jednym z najtrudniejszych doświadczeń jakie może spotkać człowieka, bez względu na płeć - dodaje ekspertka.

Marlena Bronhard-Puchała

Psycholog dziecięcy i pedagog. Autorka e-booków dla rodziców i audiobajek dla dzieci. W przestrzeni internetowej działa jako @wmalejglowie, dzieląc się wiedzą i wspierając w rodzicielstwie.