Życie młodej matki - zazdrościć czy współczuć macierzyństwa?

Pomimo tego, że macierzyństwo to jedna z piękniejszych rzeczy, jakie mogę spotkać kobietę, ma też wiele minusów. Ciągły brak czasu, nerwy, a do tego wszystkiego zmiany, często niekorzystne, naszego wyglądu. Rozstępy, dodatkowe kilogramy, problemy z uzębieniem - to wszystko wina ciąży czy wieku? Tym razem swoimi przemyśleniami zechciała podzielić się z nami nasza czytelniczka.

Podziwiać czy współczuć

i

Autor: archiwum redakcji

Spis treści

  1. Zmiany w wyglądzie - wina ciąży czy wieku?
  2. Młoda mama jest jak etetowy ratownik

Czy choć raz dopadł was niepokój związany z tym, jak ciąża zmieni wasze ciało? Moja koleżanka Natalia zaczepiła mnie, gdy wreszcie znalazła chwilę, by obejrzeć się w lustrze: – Ciąża? Nigdy więcej! Zęby w rozsypce, żyłki prześwitujące przez skórę… Totalne zniechęcenie. A jeszcze niedawno, jakoś w drugim trymestrze, zachwycała się lśniącymi włosami i mężem wtulonym w jej krągłe piersi i brzuch, szepczącym czule: nie waż mi się schudnąć! Zastanówmy się czy za zamiany w wyglądzie odpowiada macierzyństwo czy wiek ?

Zmiany w wyglądzie - wina ciąży czy wieku?

Też czasem marudzę. Co włożyć na mleczne piersi, w obwodzie dobijające do setki? Czym ozdobić brzuch rozciągnięty przez bliźnięta? Może wstawić go w syreni ogon albo hawajską spódniczkę z kwiatów? – zastanawiałam się, przeglądając zdjęcia modelek ubranych w najmodniejsze stroje kąpielowe.Nietrudno o refleksję, że po porodzie ciało wydaje się wyeksploatowane. A tyle mówi się o tym, że ciąża to stan biologicznej odnowy. Skąd więc wrażenie, że organizm nagle zaczyna się sypać?Kto wie, może to wcale nie przez ciążę. Do tej myśli zaczęła mnie przekonywać koleżanka, która nie ma dzieci, a której, podobnie jak mnie, jakiś czas temu stuknęła trzydziestka.– No co ty, normalnie wyglądasz, tyle to i ja u siebie widzę, a jeszcze nawet nie byłam w ciąży – rzuciła koleżanka. – Może po trzydziestce na piękno trzeba sobie bardziej zapracować? Szybko podzieliłam się tą myślą z Natalią. Umówiłyśmy się, że gdy tylko przestaniemy karmić, kupimy przeciwzmarszczkowe kremy, a od dzisiaj zaczniemy chodzić na siłownię. Po piątej serii ćwiczeń na mięśnie skośne brzucha zaczęłam wierzyć w możliwość przywrócenia co poniektórym partiom ciała wymarzonej płaskości i jędrności. Poza tym utrzymanie figury i ładnego uzębienia wydało mi się banalnie proste w porównaniu z utrzymaniem psychicznej równowagi w jakże nieobliczalnym procesie opiekuńczo-wychowawczym. To dopiero wyzwanie!

Młoda mama jest jak etetowy ratownik

Zapytałam Natalię, czy bardziej niż cielesne usterki nie zniechęcają jej zdwojone dziecięce płacze i marudzenia czy serie wymioto-biegunek, doprawione gorączką, zwiastujące rotawirusową infekcję? Niestety, póki się tego nie przeżyje, właściwie trudno to sobie wyobrazić. O wiele trudniej niż kolejne rozstępy. Gdy już zostałam mamą trójki dzieci, okrzepłam z tym wszystkim niczym etatowy ratownik na ostrym dyżurze. Jak mi się dziecko krztusi podczas przyjęcia, akurat gdy opowiadam anegdotę, błyskawicznie wyciągam z przełyku obce ciało, niemal nie zaburzając rytmu opowieści, aby nie spalić puenty. Ale tuż po porodzie organizm rzeczywiście płatał mi figle. Trafiłam do lekarza, który, wysłuchawszy zwięzłej relacji o stanie mojej rodziny, spojrzał na mnie osłupiały.– A pan ile ma dzieci? – spytałam zaczepnie.– Troje, ale nie z jedną żoną – zażartował doktor.No tak, prawda jest taka, że nikt normalny by tego nie wytrzymał. Dlatego lekarz upewnił się zaraz, czy mam wokół siebie wystarczającą liczbę osób do pomocy.– Bo wie pani, jest pani teraz potrzebna...Czuję się potrzebna i dobrze mi z tym. Nierzadko ludzie, których spotykam, oprócz naturalnego zachwytu nad maluchami, z sympatią okazują mi podziw. – Jesteś najbardziej optymistyczną mamą bliźniaków, jaką znam – usłyszałam od znajomej pediatry.Ale w sumie więcej jest takich, którzy – ku mojemu rozbawieniu – mi współczują. Ostatnio zaczepił nas bezdomny żul. Zarechotał na widok moich dzieci, czule ogarnął je wzrokiem, po czym rzucił na odchodne: – Ale ma pani przerypane.Pewnie pomyślał, że ma o niebo lepiej.

miesięcznik "M jak mama"