Życzę Wam, żebyście były szczęśliwe...

2021-12-21 12:52

W tym roku świątecznego spotkania w pracy raczej nie będzie, ale ja mimo to myślę o świętach - chcę napisać życzenia dla Czytelniczek.

Życzę Wam, żebyście były szczęśliwe...

i

Autor: Getty images Życzę Wam, żebyście były szczęśliwe....

Siedzę sama w pustej redakcji, choć jest dopiero szesnasta. W epoce „przed pandemią” wszystkie biurka byłyby zajęte, a ja omawiałabym właśnie z koleżankami menu na składkową wigilię. Lubiłam ten świąteczny czas, kiedy nie pracowałyśmy zdalnie, gdy wyciągałyśmy z szafy sztuczną choinkę, a miejsce laptopów zajmował na chwilę koszyczek z opłatkiem, półmisek z karpiem i talerz z makowcem.

W tym roku spotkania z dziewczynami raczej nie będzie, ale ja mimo to myślę o świętach - chcę napisać życzenia dla Czytelniczek.

Zastanawiam się tylko, jakie? Czego życzyć dwudziestoparoletnim kobietom, które z lękiem i podnieceniem oczekują swojego pierwszego dziecka i tym trochę starszym, które już wiedzą, że macierzyństwo nie zawsze ma kolor różowy. Wygrzebuję z pamięci wspomnienia moich marzeń z czasów, gdy dzieci były małe i zastanawiam się, czego pragnę teraz, gdy już są dorosłe.

Chcę życzyć wszystkim mamom radości z każdej chwili spędzonej z dzieckiem. Nawet gdy płacze, choruje i jest nieznośne. Mój najstarszy syn wyprowadził się z domu ponad rok temu, a ja wciąż mam łzy w oczach, gdy przypominam sobie, jak wynosił pudła do samochodu.

Wiem, że musiałam przeciąć pępowinę, jak mnie z nim łączyła. Jestem z niego taka dumna: pracuje i studiuje jednocześnie, ma pełno planów i marzeń. Miałam go tylko dla siebie przez 21 lat i cieszę się, że pozostało mi z tego okresu tyle cudownych wspomnień.

Chcę życzyć dziewczynom wytrwałości i wiary, że dadzą radę. Gdy rok po urodzeniu synka zobaczyłam na teście dwie kreski, byłam przerażona. Czy jedna pensja męża starczy na naszą czwórkę? Czy po kolejnym macierzyńskim ktoś w ogóle będzie chciał mnie przyjąć do pracy?

Przyszła na świat nasza córka i zaczęło się: pieluchy w dwóch rozmiarach dla niego i dla niej, usypianie „na dwie ręce”, niestanne katary, wysypki. Ten nie chce mięsa, ta za żadne skarby nie tknie marchewki. Nerwowe sprawdzanie konta pod koniec miesiąca…

Dziś, gdy na dole moi panowie śledzą podania Lewandowskiego, ja chowam się w pokoju córki, by oglądać z nią łzawe seriale. Przytulam się do niej i wiem, że było warto. Moja dziewczynka jest na uniwerku i dorabia jako babysitter. Gdy słucham, jak opowiada mi o zajęciach i swojej rocznej podopiecznej, wiem, że będzie kiedyś dobrą logopedką i wspaniałą matką. 

Chcę życzyć tym, które czytają moje teksty w internecie, by czuły się potrzebne i kochane. Każdego dnia, gdy wracam do domu, słyszę, jak mój młodszy syn krzyczy, że wreszcie jestem. Przez chwilę liczę na buziaka na powitanie, ale przypominam sobie, że już mu nie wypada.

Ma 15 lat, przerósł mnie o dwie głowy, a dziś właśnie sam zrobił pancakesy według filmiku z tiktoka. I muszę mu szybko powiedzieć, czy są dobre, dlaczego mu wyszły takie nierówne i gdzie schowałam miód? Chociaż rozsypiał mąkę po całej kuchni, cieszę się, że jeszcze zależy mu na mojej opinii. Niech rozsypuje tę mąkę jak najdłużej, zanim mi całkiem dorośnie i pójdzie w świat, jak jego rodzeństwo. 

Chcę życzyć młodym matkom, by miały wspaniałe rodziny. Gdy byłam mała, obchodziłam święta w gronie kilku najbliższych osób. Mój mąż i piątka jego rodzeństwa sprawili, że nasze wigilie przebiegają pod znakiem hałasu, gwaru i przepychanek pod choinką.

Dorobiliśmy się drugiej i trzeciej zastawy oraz umiejętności ściskania jej na dwóch połączonych ze sobą stołach. Każdego roku dostawiamy dodatkowe krzesła: najpierw dla żon i mężów naszego młodszego rodzeństwa, potem dla naszych i ich rodzących się niemal rok po roku dzieci, a teraz już dla chłopaków i dziewczyn tych dzieci. Nie chcę na razie myśleć o tym, że niedługo usiądą tu nasze wnuki, bo to będzie znak, że ja i mój mąż jesteśmy już bardzo starzy…

Chcę wszystkim życzyć, by po latach spojrzały na swoje życie i powiedziały: udało się...

Jak nie zwariować w święta?